Treny Jana Kochanowskiego do dzisiaj uważane są za absolutną klasykę liryki funeralnej, żałobnej. Ten wybitny renesansowy poeta wyraził w nich nie tylko żal po stracie ukochanej córeczki, lecz także poddał w wątpliwość wartości humanistyczne, którymi próbował kierować się przez całe życie i które propagował w swoich utworach.
Renesans był epoką, w której ludzie zaczęli wracać do idei starożytnych w sferze kultury, sztuki, filozofii, lecz także podejściu do człowieka, jako centrum istnienia świata. Wybitne umysły epoki nie ograniczały się do zajmowania się jedną dziedziną – świat był zbyt bogaty i interesujący. W Europie kierowano się często filozofią stoicyzmu i epikureizmu, które mówiły o cieszeniu się życiem, czerpaniu z niego radości, ale także o dystansie, jaki należało zachowywać zarówno wobec szczęśliwych, jak i nieszczęśliwych wypadków, jakie nas spotykają.
Właśnie taką postawą charakteryzował się Jan Kochanowski, czego dowody dawał w swoich pieśniach i fraszkach. Jego postawę filozoficzną zweryfikowała jednak osobista tragedia. Doświadczył śmierci kilkuletniej córeczki, która zachwiała jego stoicyzmem. Trudno mu było zachować dystans do tak bolesnej straty, nie potrafił poradzić sobie z bólem, buntował się nie tylko wobec własnych poglądów, lecz nawet wobec Boga. Kryzys ten zaowocował powstaniem cyklu trenów, dzięki którym jesteśmy dziś w stanie prześledzić dokładnie myśli człowieka mierzącego się z osobistą katastrofą.
Jan Kochanowski nie potrafił zrozumieć, jak Bóg może pozwalać na sytuacje, kiedy umiera dziecko – istota niewinna, słaba, która nie zdążyła jeszcze nacieszyć się życiem. W ten sposób zostaje również odebrana wielka radość rodziców. Poeta dużo miejsca opisuje pustce, jaką pozostawiła po sobie Urszulka, pustce nie tylko fizycznej, lecz przede wszystkim emocjonalnej i uczuciowej. Kochanowski weryfikuje to, czy na pewno do tej pory kierował się właściwymi wartościami. Jak bowiem można pozostać niewzruszonym wobec śmierci własnego dziecka? Jak można nie rozpaczać? Filozoficzne próby wytłumaczenia sobie samemu takiej sytuacji wydają się w ogóle nie na miejscu.
W pewnym momencie jednak w kryzysie wartości Kochanowskiego następuje przełom. Zaczyna on sobie bowiem uświadamiać, że śmierć Urszulki jest jego osobistą stratą, lecz z perspektywy bardziej obiektywnej jest niestety wpisana w naturalny porządek świata, którego nie poruszy żadna, największa nawet rozpacz. Ostateczną ulgę przynosi poecie sen opisany w Trenie XIX. Kochanowski spotyka w nim swoją matkę, która mówi mu, że córeczka jest razem z nią w bezpiecznym miejscu, gdzie szczęśliwa i zadbana czeka na spotkanie ze swoim ojcem w przyszłości. Jest to pocieszenie bardzo metafizyczne, jednak Kochanowskiemu przynosi ulgę.
Treny można więc nazwać cyklem opisującym nie tylko kryzys idei humanistycznych renesansowego poety, lecz również cyklem opisującym wyjście z tegoż kryzysu, dającym nadzieje i być może stanowiącym pomoc dla innych ludzi, którzy mierzą się z podobnymi osobistymi tragediami. Jan Kochanowski w liryczny sposób próbował poradzić sobie z zagadnieniami natury świata, które przerastają możliwości poznania jakiejkolwiek epoki.