Zjawy w Dziadach – charakterystyka, przewinienia i nauka moralna

Autor: Grzegorz Paczkowski

Dziadach cz. II Adam Mickiewicz przedstawił ludową wersję tego, co dzieje się z duszami ludzkimi po śmierci. Te z nich, które nie trafiają od razu do nieba, muszą odbyć karę i błąkać się w rozerwaniu pomiędzy życiem a śmiercią. W ten sposób pokutują, a czas i forma tej pokuty zależne są od ich przewinień i grzechów. 

Józio i Rózia 

Dwójka dzieci które zmarły nie zaznawszy goryczy istnienia. Śmierć przyszła po nie wcześnie, kiedy jeszcze znajdowały się pod czujną opieką starszych. Miały bardzo szczęśliwe dzieciństwo i zewsząd otaczała ich opieka, troska i miłość. Poskutkowało to jednak tym, że odczuły tylko jedną – tę pozytywną stronę – istnienia ludzkiego. Pokutowały, by poznać również gorycz. Jej namiastką stają się ziarna gorczycy, które otrzymują od ludzi zgromadzonych na Dziadach. Ich przykład uczy, że szczęście pośmiertne jest zarezerwowane dla tych, którzy cierpieli za życia. 

Zosia

To duch młodej dziewczyny, która całe swoje niedługie życie strawiła na zabawie miłością. Sama nigdy nie mogła jej odczuć, więc bawiła się emocjami zakochanych w niej mężczyzn, aż doprowadziła jednego z nich do rozpaczy i śmierci. Jej dusza jest wiecznie zawieszona pomiędzy ziemią a niebem. Prosi młodzieńców by ściągnęli ją na dół i dali stanąć mocno na ziemi, lecz cały czas wiatr unosi ją ku górze. To jest jej kara za życiową lekkomyślność, za nie stąpanie twardo po ziemi. Ten kto tak postępował za życia, nie może być traktowany poważnie po śmierci, choć dziewczyna nie ma cierpieć wiecznie, jej kara dobiega już końca. 

Zły Pan

Widmo, które pojawia się po północy. Jest to duch zmarłego przed trzema laty szlachcica, który wsławił się wyjątkowym okrucieństwem, pychą i egoizmem. Pogardzał wszystkimi oprócz siebie i zwracał uwagę wyłącznie na własne dobro. Teraz cierpi ogromne katusze, nie może zaznać spokoju, ponieważ ciągle przegania go z miejsca na miejsce stado wściekłych ptaków, symbolizujących ludzi, których skrzywdził za życia. Okazuje się, że kiedyś polecił pobić nędzarza, który skradł mu kilka jabłek, albo wyrzucił na mróz cierpiącą matkę z małym dzieckiem. Dla jego duszy nie ma ratunku, jest skazany na wieczne potępienie. Cierpi ogromny głód i pragnienie jednak nie może go zaspokoić. Jego przykład pokazuje, że kto za życia nie wykazywał się ludzkimi odruchami, ten nie będzie traktowany jak człowiek po śmierci. 

 Widmo

Tajemniczy duch, który zjawia się jako ostatni, w dodatku nieproszony. Nie daje się odegnać zaklęciami, nie mówi też o swoich potrzebach. Wpatruje się jedynie w kobietę noszącą żałobę. Nie przekazuje żadnej nauki. 

Dodaj komentarz