Utwór „Colloquium niedzielne na ulicy” został wydany w roku 1920 w tomiku poetyckim Juliana Tuwima pod tytułem: ”Sokrates tańczący”. Jak sama jego nazwa wskazuje, przedstawia on dialog kobiety z flirtującym z nią mężczyzną. Pomimo tego, że w wierszu poznajemy wypowiedzi mężczyzny, to bez problemu jesteśmy w stanie sobie wyobrazić co odpowiedziała mu kobieta.
Spis treści
Colloquium niedzielne na ulicy – analiza utworu
Wiersz Colloquium niedzielne na ulicy składa się z pięciu czterowersowych (z wyjątkiem zwrotki czwartej, która jest pięciowersowa) strof. Rymy jakie możemy tu odnaleźć są krzyżowe.
Wiersz należy do liryki zwrotu do adresata zwanej też liryką inwokacyjną. Podmiotem lirycznym w wierszu jest bez wątpienia mężczyzna, który podrywa napotkaną na ulicy kobietę, która jest adresatem tego wiersza. Z uwagi na typ liryki jaki reprezentuje ten wiersz występują tu liczne apostrofy np.: ” Pani ma bardzo ładne czerwone usta”, „Pani pozwoli, że ją do domu odprowadzę…”, „Ale, moja pani, w dzisiejszych czasach… Bo tak — to mi się pani podoba…”.
Stylistyka wiersza jest dość bogata, występują w nim pytania retoryczne np. „Ale, proszę pani, czy to przeszkadza prawdziwej miłości?”,czy „Stryjo? No no… Może pani przyjmie ten bukiecik fiołków?”, powtórzenia np.: „Skąd znam panią? To dobre! Widziałem, jak z kinematografu / Wychodziła pani zeszłą razą w towarzystwie gości… / Szukałem panią!”. Wykrzyknienia: „Szanowny tatuś pani powiększył grono aniołków! / Co za nieszczęście!”, Szukałem panią!”, kolokwializmy np.: „jak babcię kocham”, „Są guściki i gusta”, oraz oczywiście epitety np.:”prawdziwej miłości” i zdrobnienia np. „tatuś”, „herbatkę”, „bukiecik”. Wiersz ma formę monologu podmiotu lirycznego, którym jest mężczyzna.
Colloquium niedzielne na ulicy – interpretacja wiersza
Już analizując tytuł wiersza możemy się domyślić, czego będzie on dotyczył. Colloquium niedzielne na ulicy. „Colloquium” to po łacinie „rozmowa”, więc wiersz będzie dotyczył niedzielnej rozmowy na ulicy. Podmiotem lirycznym jest mężczyzna, który zaczepia na ulicy nieznajomą mu kobietę i chce ją bliżej poznać. Miejscem tej rozmowy jest ulica. Mężczyzna zaczyna flirtować z kobietą, komplementuje jej czerwone usta, jednak za chwilę krytykuje fakt, że są pomalowane. ”Co za dziw? Wiadomo, że kobieta — to istota pusta…” – krytykuje też kobiety, za to, że są próżne i zbyt dużą uwagę poświęcają swojemu wyglądowi. „Puchu marny, jak mówi poeta… To przecież znane.”- tu autor odnosi się do IV części „Dziadów” Adama Mickiewicza, porównując kobietę do marnego puchu.
Sposób flirtu tego mężczyzny wydaje się więc nieszablonowy, najpierw komplementuje kobietę, a następnie ją krytykuje, by stwierdzić, że jej wady nie przeszkadzają mu w tym aby się w niej zakochać, mówiąc „Ale, proszę pani, czy to przeszkadza prawdziwej miłości?”. Można, więc dostrzec, że ten mężczyzna wie co robi, jest błyskotliwy, figlarny, żartobliwy i przede wszystkim pewny siebie, widać, że flirt z nieznajomymi kobietami nie jest mu obcy.
Kobieta natomiast wydaje się być zaskoczona i przestraszona tą sytuacją. Nagle idąc ulicą zaczepia ją obcy mężczyzna, zaczyna komplementować, a następnie krytykować, chce ją odprowadzić do domu, ale kobieta nie chce nawiązywać znajomości z obcym mężczyzną na ulicy, a tym bardziej wskazywać mu gdzie mieszka. Mężczyzna twierdzi, że widział już gdzieś tą kobietę, ale była w towarzystwie, mówi jej, że ją szukał i bardzo się cieszy, że trafił na nią na tej ulicy. Uważa to za szczęśliwy zbieg okoliczności.
Podmiot liryczny nie jest zbyt delikatny, gdy zauważa strój kobiety wskazujący najprawdopodobniej na żałobę, pyta po kim kobieta ją nosi. Gdy dowiaduje się, że po jej ojcu, nie zachowuje się w sposób wrażliwy i empatyczny, średnio się tą śmiercią przejmuje, pyta tylko z uprzejmości kto pomaga jej matce i przechodzi do dalszego flirtu, chce jej dać kwiaty i zaprosić na herbatkę.
Nie wiadomo jednak, czy kobieta się zgodziła na tą propozycję i czy poszła z nieznajomym mężczyzną na herbatę. Wiadomo natomiast, że podmiot liryczny mimo wszystko uważa, że zrobił na kobiecie dobre wrażenie, ale czy faktycznie tak było? Można w to wątpić. Podmiot liryczny używa mowy potocznej, dlatego wiersz naprawdę wygląda jak rozmowa, która mogła mieć miejsce, gdzieś na ulicy w dwudziestoleciu międzywojennym.
Wiersz posiada typowe cechy twórczości grupy literackiej Skamander, której członkiem był autor wiersza Julian Tuwim. Wiązali oni swoją poezję z teraźniejszością, pisali o codziennych sprawach, zachwycając się życiem, ważne było dla nich to co jest tu i teraz, a nie przeszłość, czy przyszłość. Pisali i interesowali się sprawami, zwykłego, „szarego” człowieka, wyszli też do ludzi, np. czytając swoje wiersze w kawiarniach. Podmiot liryczny właśnie takie cechy posiada, cieszy się z życia, z codziennych zwykłych spraw. Widzi piękną kobietę na ulicy, więc próbuje z nią porozmawiać i umówić się na herbatę.