Pan Tadeusz to jedno z najważniejszych dzieł polskiej literatury wszech czasów. Nie tylko dlatego że jest pokazem geniuszu artystycznego Adama Mickiewicza, lecz przede wszystkim dlatego że treść poematu jest ważnym przyczynkiem do refleksji na temat naszej tożsamości narodowej, dobrych cech Polaków oraz ich przywar. W błędzie są więc ci, którzy w Panu Tadeuszu widzą wyłącznie patriotyczny pean na temat Polski i wszystkich jej rodowitych mieszkańców. Nasza epopeja narodowa niesie w sobie dużo większy i bardziej skomplikowany ładunek intelektualny. Warto zastanowić się czy utwór ten to bardziej idealistyczny sen o Polsce pisany z perspektywy emigranta czy raczej sąd nad ojczyzną, na którą wreszcie można spojrzeć z dystansu.
Adam Mickiewicz pisał Pana Tadeusza w latach 30. XIX wieku, przebywając już od dłuższego czasu we Francji. Był już wówczas uważany za najważniejszego poetę polskiego swojej epoki, a niespokojny czas (niedawno upadło powstanie listopadowe) sprawiał, że wielu ludzi patrzyło pytająco w jego kierunku w oczekiwaniu na komentarz ze strony autorytetu. Wówczas Mickiewicz pisze Pana Tadeusza. Należy zadać sobie pytanie czy mogą mieć rację Ci, którzy twierdzą, że w tak trudnym dla narodu czasie, wybitny poeta mógłby stworzyć dzieło, które za wszelką cenę stara się wychwalać ich postępowanie? Mało to prawdopodobne.
Zastanówmy się zatem nieco szerzej, o co mogło chodzić. W poemacie przedstawiono pewny wycinek społeczeństwa polskiego i jego życie w pierwszych dekadach po trzecim rozbiorze Polski. Sytuacja społeczno-polityczna jest więc bardzo napięta – naród utracił państwowość. Jakie są jednak największe problemy szlachty? Indywidualne porachunki, sąsiedzkie spory, zadawnione waśnie, małostkowe zaściankowe kłótnie. Niewielu jest ludzi, którzy potrafią trzeźwym okiem spojrzeć na własną epokę i dostrzec, co powinno być priorytetem. Większość daje się ponieść chwilowym emocjom, chce wyładować agresję i frustrację na sobie nawzajem, zamiast ochłonąć, zjednoczyć się i w przemyślany sposób uderzyć na prawdziwego wroga. Jednym z owych „niewielu” jest ksiądz Robak, który nakłania szlachtę do zgody i wspólnej organizacji powstania, które miałoby zwrócić uwagę Napoleona na Polskę. Podobną postawę reprezentuje Maciej Dobrzyński. Kiedy w jego zaścianku gromadzi się szlachta, by ustalać szczegóły zajazdu na Soplicowo, stary szlachcic krytykuje ją i zarzuca, że kiedy chodzi o sąsiedzkie spory, wszyscy bezmyślnie rzucają się do walki, a kiedy trzeba bronić ojczyzny, nikt nie potrafi się na nic zdecydować.
Odpowiadając na pytanie zawarte w tytule pracy, można zdecydowanie powiedzieć, że Pan Tadeusz Adama Mickiewicza jest nie dość, że sądem nad Polską i Polakami, to jeszcze sądem, który prowadzi do bardzo gorzkich wniosków. Mówią one o niedojrzałości Polaków i nieumiejętności dostrzeżenia spraw o rzeczywistym społecznym znaczeniu, a także o poświęcaniu uwagi i energii szkodzeniu sobie nawzajem. Czy więc naprawdę można powiedzieć, że Pan Tadeusz to dzieło gloryfikujące i chwalące Polaków?