Wiersz znany z incipitu „Jednego serca! tak mało! tak mało” nie posiada tytułu. Adam Asnyk stworzył go w 1869 roku. Utwór przedstawia uczucia mężczyzny, który szuka miłości, jednak nie może odnaleźć swojego szczęścia i odwzajemnionych uczuć.
Spis treści
Jednego serca! tak mało! tak mało – analiza utworu
Formą utworu jest sonet, dość rzadko spotykany w polskiej liryce. W związku z tym utwór składa się z czterech strof – pierwsze dwie mają po cztery wersy, a kolejne dwie po trzy wersy. Każda z linijek zawiera jedenaście sylab, rymy pojawiają się w układzie abab abab ccd eed.
Wiersz jest przykładem liryki bezpośredniej. Podmiot liryczny ujawnia swoją obecność, poprzez czasowniki w pierwszej osobie liczbie pojedynczej np. „byłbym cichym”, „żądam za wiele”.
Wiersz ma bogatą warstwę stylistyczną. W utworze zastosowano metafory np. „marząc o aniele, który mnie niesie w objęciach nieba”. Obecne są wykrzyknienia, oddające silne emocje podmiotu lirycznego np. „jedynych ust trzeba!”. Występują także paradoksy np. „tak mało mi trzeba, a jednak widzę, że żądam za wiele”, epitety np. „rąk białych”, powtórzenia np. „świętym pomiędzy świętemi”. Cztery wersy rozpoczynają się słowami „jednego serca” – jest to anafora.
Jednego serca! tak mało! tak mało! – interpretacja utworu
Kontekst
Adam Asnyk stworzył sonet „Jednego serca! tak mało! tak mało” pod wpływem nieodwzajemnionej miłości. Poeta, podczas pobytu w Szczawnicy w 1868 roku, poznał Anielę Grudzińską. Mężczyzna miał trzydzieści lat, a dziewczyna szesnaście. Poeta zakochał się w nowo poznanej damie, jednak ta nie była zainteresowana prawie dwukrotnie starszym partnerem. Matka dziewczyny również niechętnie patrzyła na tę relację, głównie ze względu na różnicę wieku.
Zrozpaczony poeta zaakceptował odrzucenie i stworzył inny wiersz – „Gdybym był młodszy”. Asnyk umówił się z kobietami, że odwiedzi je w przyszłym roku, jednak te nie dotrzymały słowa. Kiedy mężczyzna przyjechał do Szczawnicy, one szykowały się do wyjazdu. Sonet „Jednego serca! tak mało! tak mało” przedstawia człowieka przygnębionego, marzącego o szczęśliwej miłości. Jego pragnienia nie mają szansy się spełnić. Lata później Czesław Niemen zinterpretował wiersz Asnyka w utworze „Jednego serca”.
Potrzeby podmiotu lirycznego
Osoba mówiąca w wierszu określa, czego potrzebuje do pełni szczęścia. Jego największym pragnieniem jest „to jedno serce” – ukochana kobieta, która będzie go darzyć szczerą miłością. Jest ona przedmiotem jego tęsknoty. Podmiot liryczny nie pragnie adoracji kobiet, nie chce być wśród nich popularny i wdawać się w romanse. Zależy mu na stałym, stabilnym związku, w którym będzie czuć się spełniony i szczęśliwy.
Wymarzona ukochana
Upragniona kobieta jest opisana przez podmiot liryczny, który podziwia jej usta, oczy, białe dłonie. Jednak wygląd zewnętrzny nie jest ważny dla osoby mówiącej w wierszu. Najważniejsze jest serce, które utożsamia się z uczuciami i miłością. Mężczyzna chce widzieć szczere uczucie, oddanie, zakochanie. Kobieta, która będzie go kochać równie mocno, jest dla niego szczęściem absolutnym. Wie, że to zmieniłoby całe jego życie. Przy ukochanej kobiecie byłby cichy i pokorny, nie potrzebowałby niczego więcej do pełni szczęścia.
Sakralizacja kobiety
Kobieta jest opisywana niemal w sposób boski. Ten zabieg nazywa się sakralizacją. Ukochana uświęca wszystko, na co spojrzy i czego dotknie. Podmiot liryczny czułby się świętym, gdyby partnerka codziennie na niego patrzyła. Uważa, że jej dłonie dają szczęśliwe, piękne sny, których on nie umie bez niej doświadczyć. Kobieta przypomina anioła, który może zabrać mężczyznę do nieba i uszczęśliwiać go każdego dnia.
Osoba mówiąca w wierszu jest sługą, zachowuje się, jakby kobieta była jego boginią. Jest całkowicie zależny od ukochanej, ponieważ to od niej zależy jego szczęście. Jej miłość daje mu radość, jednak odejście może zadać ból i cierpienie. Wszystko zależy od partnerki i jej wyborów. Odwzajemniona miłość to największe szczęście w życiu podmiotu lirycznego. Jednak odrzucenie lub, co gorsza, obojętność sprawi, że mężczyzna będzie zrozpaczony i samotny. Nie dane mu będzie być radosnym, nie uświadczy uśmiechu na swej twarzy. Nie chciałby nigdy rozstawać się z ukochaną, chciałby z nią spędzać całe dnie i noce, widzieć ją w snach.
Podsumowanie
Kobieta w sonecie jest wyidealizowana. Podmiot liryczny nie pokazuje jej realnych cech, a sakralizuje ją i uważa wręcz za świętą. Nie jest to dziwne – osoby zakochane widzą jedynie pozytywne cechy obiektów swych uczuć. Mężczyzna pragnie jedynie odwzajemnionej miłości i liczy na to, że kiedyś ją znajdzie. W ten sposób poczułby wielkie szczęście. Póki co jest rozżalony, ponieważ nie może znaleźć nikogo, kto dałby mu swoje uczucie. Nie żąda wiele, a jednak nie może wybrać odpowiedniej kandydatki. Nie jest mu dana bliskość i ciepło, o której marzy. Byłby w stanie poświęcić wszystko dla życia z ukochaną, jednak wyrzeczenia nie są w stanie zapewnić szczęścia u boku wymarzonej partnerki. W samotności poświęca się więc poezji, ponieważ tylko ona mu pozostała. W niej może wylać swoje smutki i żale, jednocześnie próbując zrozumieć niesprawiedliwy los.