Wiersz Stanisława Barańczaka „Jeżeli porcelana, to wyłącznie taka” pochodzi z tomiku „Tryptyk z betonu, zmęczenia i śniegu”, który ukazał się w 1980 roku. Tematem wiersza jest nietrwałość wszystkiego, co zostało człowiekowi dane, przemijalność. Barańczak to poeta Nowej Fali, zaczął tworzyć w latach 60-tych XX wieku, czyli w okresie PRL-owskiej cenzury. Był współtwórcą KOR-u, za co został relegowany z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. W 1981 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych.
Spis treści
Jeżeli porcelana to wyłącznie taka – analiza utworu i środki stylistyczne
Utwór „Jeżeli porcelana…”jest wierszem wolnym. Składa się z dwóch strof, pierwsza liczy dziesięć wersów, druga pięć. Wersy są różnej długości, poeta często stosuje przerzutnię: ” tak aby / nie było przykro”, „nie będziesz nigdy / w świecie / czuł się…”.
Jest to wiersz biały, brak w nim rymów. Poeta stosuje za to wiele celowych powtórzeń, głównie w postaci anafory: „jeżeli porcelana / jeżeli fotel / jeżeli odzież…”. Wyliczenie służy podkreśleniu, że liczba rzeczy, do których nie należy się przywiązywać, jest w zasadzie nieskończona. W budowie wersów zawierających cytowane wcześniej wyliczenie można więc dostrzec paralelizm składniowy.
W utworze pojawia się także elipsa: „wyłącznie taka / Której nie żal pod butem tragarza lub gąsienicą czołgu”, użytą w myśl zasady „jak najmniej słów” oraz potocznie używany frazeologizm: „czuć się jak u siebie w domu”. Stylistycznych ozdobników jest niewiele, język utworu jest prosty. Występują nieliczne metafory: „nie żal pod butem tragarza”, epitety: „niezbyt wygodny fotel”, następna przeprowadzka”, „etap dziejowy” i jedno porównanie: „nie będziesz nigdy w świecie czuł się jak u siebie w domu”.
Druga strofa wiersza rozpoczyna się apostrofą i pytaniem retorycznym jednocześnie: ” Kto ci powiedział. że wolno się przyzwyczajać?”. Później następują dwa kolejne pytania, stanowiące przestrogę i nawiązujące bezpośrednio do tematu utworu.
Jeżeli porcelana to wyłącznie taka – interpretacja
Wiersz Stanisława Barańczaka jest przykładem liryki inwokacyjnej, o czym świadczy apostrofa użyta w drugiej zwrotce. Kim jest podmiot liryczny i do kogo się zwraca? W wierszu są odniesienia do historii XX wieku: „gąsienica czołgu”, „przeprowadzka na inna ulicę, kontynent, etap dziejowy”. Można je zestawić z przeżyciami i doświadczeniami samego autora – emigracją, czołgami na ulicach podczas stanu wojennego w Polsce… Jeśli chodzi o etapy dziejowe, miał ich Barańczak w swej biografii kilka – marzec 1968, strajki w 1970 roku, później działalność KOR-u i powstanie Solidarności, wreszcie emigracja.
Podmiot liryczny bezpośrednio się nie ujawnia, na pewno jest to człowiek żyjący w II połowie XX wieku, można go utożsamić z poetą. Do kogo mówi? Być może po prostu do siebie samego. Siebie, tułacza – emigranta, przekonuje, że do niczego nie wolno się przyzwyczajać. Pierwsza zwrotka to wyliczenie przedmiotów, jakie każdy człowiek w życiu gromadzi, bo są mu potrzebne do życia: fotel, porcelana, książki, odzież.
Poeta ostrzega, by nie widzieć w przedmiotach wartości emocjonalnej, jedynie użytkową. Niech nam służą, ale nie przywiązujmy się do nich. Dlatego porcelana ma być wyłącznie taka, aby nie było nam żal, gdy ktoś ją zniszczy. Fotel niech nie będzie wygodny, aby go można było porzucić bez żalu. Nawet do snucia planów na przyszłość nie należy przykładać zbyt wielkiej wagi, gdyż zawsze mogą zostać zniweczone przez siłę wyższą i trzeba będzie o nich zapomnień. Podmiot liryczny przestrzega, że należy żyć tak, aby w każdej chwili być gotowym do „przeprowadzki na inną ulicę, kontynent, etap dziejowy lub świat”.
Można oczywiście wiersz Barańczaka rozumieć uniwersalnie, dotyczy przecież ulotności ludzkiego życia, wszechobecnej nietrwałości. Pytania retoryczne zawarte w drugiej strofie wiersza brzmią nawet trochę ironicznie: „Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?” Odbiorcą tych słów może być każdy z nas, jak więc na takie pytanie odpowiedzieć? Przecież nikt nam nie powiedział, że będziemy żyli wiecznie, że wszystko, co mamy, co zdobyliśmy, na zawsze z nami zostanie. Nikt nas nie łudził, to my sami stworzyliśmy tę iluzję! To my sami oszukujemy się, aby nie myśleć o dramatach i sprawach ostatecznych, o pożegnaniach, rozstaniach, konieczności zaczynania wszystkiego od nowa. Wolimy stworzyć sobie azyl, „czuć się jak u siebie w domu”, zamknąć oczy na zło, panoszące się w świecie.
Wiersz Barańczaka odziera nas ze złudzeń. Poeta stoi na stanowisku że nie wolno się oszukiwać. Trzeba przyjąć tę prawdę, że człowiek nie jest panem swego losu. Niewiele od niego zależy. Wszystko, o czym marzy, co buduje, nieraz latami, może w każdej chwili zostać unicestwione i rozsypać się w proch. Zamiast kreować fałszywą rzeczywistość warto, zdaniem poety, spojrzeć prawdzie w oczy. Barańczak zgodziłby się zapewne z Norwidem, że człowiek na ziemi jest tylko pielgrzymem. Człowiek jest wiecznie w drodze i czym mniej rzeczy obciąża jego plecy, tym wygodniej mu iść. Zaślepiony chęcią posiadania gromadzi przedmioty, zapominając, że kiedyś wszystko zostawi i odejdzie. Tak często decyduje za nas los, że im prędzej to zauważymy i pogodzimy się, tym dla nas lepiej. Dopuszczenie do siebie tej prawdy może pomóc nam przetrwać w chwilach próby.