Każdy z nas kiedyś za czymś lub za kimś tęsknił. Za kimś bliskim, za „starymi, dobrymi czasami”, za młodością, za wakacjami, za kolegą lub koleżanką, za ulubionym zwierzakiem, za rodzicami, za dziećmi, za ojczyzną, za smakiem ulubionej potrawy. Za czymkolwiek lub kimkolwiek, z czym lub z kim połączyła nas jakaś silna emocjonalna więź. Z tęsknotą jest poniekąd trochę jak ze stresem, z tremą. Potrafi być dla nas motywacją do stawienia czoła różnym życiowym przeciwnościom, ale potrafi także nas przytłoczyć, przybić, odebrać nam siłę do działania i chęci do dalszego istnienia. Jak to więc dokładnie jest z tą tęsknotą? Czym jest w większym stopniu? Siłą, która ludzkie życie niszczy, czy może jednak taką, która je buduje i pozwala nam na robienie rzeczy, na które bez niej nie byłoby nas stać?
W przytoczonym fragmencie Lalki – wielkiej powieści Bolesława Prusa, mamy do czynienia ze sceną, w której Stanisław Wokulski po raz pierwszy spotyka się z przyjacielem, Ignacym Rzeckim, po powrocie z wojny rosyjsko-tureckiej, na której pracował jako dostawca broni. Wokulski opowiada staremu subiektowi o tym, jak przebiegała jego „choroba”, kiedy przebywał zagranicą. Była to po prostu nostalgia, tęsknota za ojczyzną, która często dopada emigrantów, nawet we współczesnych czasach. U Stanisława Wokulskiego jednak przebiegała ona wyjątkowo boleśnie. Kupiec czuł się dobrze, dopóki jego umysł zajęty był pilnowaniem interesów, jednak w momencie odpoczynku, lub kiedy akurat nie miał niczego do przypilnowania, natychmiast dopadała go tęsknota za ojczystym krajem. Taki „atak” mógł być wywołany zarówno kawałkiem krajobrazu, który przypominał krajobraz polski, lub czymś równie, wydawałoby się, trywialnym – przelotem ptaka, powiewem wiatru. Bywały jednak momenty, w których nostalgia tak bardzo przybierała na sile, że Wokulskiemu trudno było funkcjonować. Musiał szukać ustronnych miejsc, w których mógł płakać i krzyczeć z rozpaczy. Miał przy tym wszystkim niemal zwidy, kiedy zapadała noc, wydawało mu się, że cienie pytają go, dlaczego nie jest w kraju. Taka tęsknota ma zdecydowanie destrukcyjny wpływ na człowieka, który jej doświadcza. Wokulski był człowiekiem w głębi duszy bardzo sentymentalnym, więc bardzo łatwo ulegał takim stanom, co koniec końców wpędzało go w głęboką depresję, czego najlepszym dowodem była tęsknota za Izabelą Łęcką i za jej miłością, której Wokulski nie był w stanie zdobyć, ale która motywowała go do podejmowania coraz to nowych przedsięwzięć.
Bardzo popularnym motywem w literaturze polskiego romantyzmu była właśnie tęsknota za ojczyzną. Wielu wybitnych poetów żyło i tworzyło poza granicami, nieistniejącej zresztą wówczas, Polski. Wieloletnia emigracja połączona ze świadomością ciężkiej sytuacji politycznej kraju powodowała, że tęsknota stała się jednym z najważniejszych motywów w poezji romantycznej. Piękny tego przykład dał Cyprian Norwid w swoim wierszu Moja piosnka II. Jest to utwór przepełniony tęsknotą za krajem, to wręcz rodzaj modlitwy. Podmiot liryczny wymienia tutaj polskie krajobrazy, polskie zwyczaje, umiłowanie dla przyrody, głęboką wiarę. Wszystkie rzeczy, za którymi tęskni wzmocnione są niejako refrenem, frazą „Tęskno mi, Panie”, co wpisuje cały wiersz w kontekst metafizyczny, religijny. Można więc powiedzieć, że tęsknota Cypriana Norwida za ojczyzną byłą dla niego twórcza, popchnęła go bowiem do stworzenia utworu, którym my – czytelnicy, zachwycamy się do dzisiaj, chociaż od momentu jego napisania minie niedługo dwieście lat. Norwid stworzył niejako słowny pomnik swojej tęsknocie, zrobił to w dodatku w taki sposób, że dał swojej ojczyźnie kolejne arcydzieło polskiego języka.
Bardzo trudno jest jednoznacznie wypowiedzieć się na temat tego, czy tęsknota jest siłą konstruktywną czy destruktywną. Jest to na pewno zależne od sytuacji, od natężenia omawianego uczucia i od konstrukcji oraz wytrzymałości psychicznej człowieka, który owej tęsknoty doświadcza. W przypadku Wokulskiego, tęsknota za Izabelą była dla niego ogromnym motorem do działania, ale w końcu złamała go nerwowo. Źle odcisnęła się na nim również tęsknota na emigracji. W inny sposób do nostalgii podszedł Cyprian Norwid, który napisał wiele wierszy poświęconych Polsce, za którą tęsknił przebywając na emigracji przez dziesiątki lat. Swój ból przetworzył w piękno, w sztukę. Można więc chyba śmiało powiedzieć, że tęsknota może być zarówno budująca i motywująca, jak też niszcząca i całkowicie deprymująca.