Porzekadło, że „podróże kształcą” jest znane chyba każdemu z nas i mało kto, kto chociaż raz udał się w taką podróż, miałby ochotę zaprzeczyć. Rzeczywiście dzięki oddaleniu się od rodzinnych stron, jesteśmy w stanie na własne oczy ujrzeć nieraz zupełnie inną architekturę, inny ubiór, posłuchać innych języków, spróbować innych potraw. Możemy również dowiedzieć się wiele o historii innych miejsc, w dodatku z zupełnie innej niż dotychczasowa perspektywy. W podróży wiele uczymy się również wiele o sobie, ponieważ jesteśmy często stawiani w nowych sytuacjach, w których nie mieliśmy okazji sprawdzić się wcześniej. Uważam więc, że prawdziwe jest stwierdzenie, że „podróżowanie to doświadczanie czegoś nowego” i postaram się to udowodnić w swojej pracy na podstawie przykładów wziętych z literatury.
Pierwszym przykładem, do którego chciałbym się odnieść jest powiastka filozoficzna Antoine’a de Saint-Exupery’ego pt. Mały Książę. Opowiada ona o małym chłopcu zamieszkującym niewielką planetę, na której pojawia się przepiękna Róża. Chłopiec rozpoznaje w sobie nowe uczucie – miłość – którego nie rozumie. Wyrusza więc w podróż, by dowiedzieć się o miłości czegoś więcej, by ją zrozumieć. Książę trafia na kolejne planety, w większości zamieszkiwane przez pojedynczych dorosłych ludzi. Od każdego z nich próbuje wyciągnąć jakąś życiową lekcję, lecz nie jest w stanie zrozumieć dlaczego żyją tak, a nie inaczej. Trafia bowiem na zakochanego w sobie Króla, który jednak nie ma żadnych poddanych i wydaje mu się, że rozkazuje Słońcu, na Pijaka, który pogłębianiem nałogu próbuje zagłuszyć wyrzuty sumienia wywołane nałogiem, czy na Biznesmena, który w manii posiadania, wciąż liczy gwiazdy na niebie, ponieważ uważa je za swoją własność. Wszystkie te i wiele innych postaw, które napotyka na swojej drodze Mały Książę, wydają mu się absurdalne, niezrozumiałe, niepraktyczne. Trudno się zresztą nie zgodzić z chłopcem i jego perspektywą. Dopiero kiedy trafia na ziemię i spotyka Lisa, zwierzę udziela mu prawdziwie mądrych rad dotyczących przyjaźni, odpowiedzialności i relacji z drugą osobą. Książę widzi tam również ogród różany, który uświadamia mu, że Róża z jego planety kłamała wmawiając mu, że jest jedyną przedstawicielką swojego gatunku. Podróż Małego Księcia przez kosmos była na pewno trudnym i gorzkim doświadczeniem, ale chłopiec doświadczył mnóstwa nowych bodźców i uczuć, które pomogły mu dojrzeć i spojrzeć trzeźwo na swoją relację z Różą.
Motyw podróży i doświadczania w jej trakcie nowych rzeczy i zjawisk, jest również jednym z głównych wątków powieści Johna Ronalda Ruela Tolkiena, pt. Hobbit, czyli tam i z powrotem. Główny jej bohater, Bilbo Baggins, choć jest hobbitem, niewielką istotą rozmiłowaną w pokojowym, miłym i statecznym żywocie, zostaje wciągnięty w wielką i niebezpieczną wyprawę, której celem jest unicestwienie przerażającego i wielkiego smoka. W trakcie wyprawy hobbit widzi i doświadcza wiele rzeczy, których nie było dane doświadczyć żadnemu innemu hobbitowi. Musi stoczyć walkę z ogromnymi pająkami, uwolnić towarzyszy z niewoli leśnych elfów, a także wykazać się sprytem, by dowiedzieć się jaki jest słaby punkt wielkiego smoka Smauga, dzięki czemu ten zostaje ostatecznie pokonany. Bilbo w ciągu ponad rocznej wyprawy doświadczył tyle, ile większość hobbitów nie doświadcza w ciągu całego życia. Trudno więc się dziwić, że po powrocie do domu w Shire bardzo trudno było mu odnaleźć wspólny język ze starymi przyjaciółmi. Jego perspektywa na życie i na świat była już bowiem diametralnie inna.
Powyższe przykłady w dość dobitny sposób pokazują, że prawdą jest sformułowanie, że „podróżowanie to doświadczanie czegoś nowego”. Nie jesteśmy w stanie dobrze poznać, ani nauczyć się nowych rzeczy, jeśli ciągle przebywamy w tym samym miejscu. Dopiero wyjście z domu, wyjechanie z własnego miasta lub nawet kraju, gwarantuje nam to, że nasza perspektywa życiowa będzie się poszerzać, my będziemy wiedzieć o świecie coraz więcej i coraz więcej będziemy rozumieć. Możemy też nabywać nowych umiejętności, o których nawet nie moglibyśmy marzyć siedząc bez przerwy w jednym miejscu. Zarówno Mały Książę, jak i Bilbo Baggins zmienili się w trakcie swoich wypraw i chociaż do tych zmian doprowadzały nieraz ciężkie lub rozczarowujące doświadczenia, to jednak koniec końców wyszło im to na dobre, ponieważ obaj nabyli dużą dawkę mądrości życiowej, której nigdy przecież nie jest w życiu zbyt wiele, a w wielu przypadkach jest jej o wiele za mało.