Konrad, bohater Dziadów cz. III Adama Mickiewicza i Kordian, tytułowy bohater dramatu Juliusza Słowackiego to dwóch wielkich bohaterów romantycznych, którzy w pewien sposób ukształtowali nasze narodowe myślenie o poświęceniu się dla ojczyzny. Obaj jednak reprezentowali nieco odmienne drogi walki o wolność i radzenia sobie w trudną sytuacją. Która z tych postaw miała większe szanse na powodzenie?
Mickiewiczowski Konrad reprezentuje koncepcję tzw. „mesjanizmu polskiego”. Polegała ona na myśleniu, że Polska znajdując się pod zaborami, cierpi niejako za wszystkie inne narody i za ich przewinienia w przeszłości. Ten rodzaj ekspiacji miał rzekomo prowadzić do odnowienia zarówno Polski, jak i świata. Konrad buntował się przeciw Bogu i takiemu postrzeganiu sprawy polskiej. pragnął uzyskania „rządu dusz”, czyli duchowego panowania nad Polakami. Uważał się za równego Bogu i bluźnił, że skoro najwyższa istota nie jest w stanie odjąć cierpienia Polakom, to powinna się podzielić swoją mocą z nim – Konradem – by on mógł wybawić swój naród. Ten rodzaj buntu wydaje mi się mało skuteczny, ponieważ Konrad poza wielkimi słowami nie był w stanie podjąć żadnych konkretnych działań. Tylko we własnych oczach był jednostką wybitną, ale jego wybitności nie potwierdzały żadne czyny.
Kordian natomiast był zdecydowanie człowiekiem czynu. Jego zdaniem Polska nie powinna biernie znosić wszystkich nieszczęść, jakie na nią spadają, lecz walczyć. Ze wszystkich sił i do samego końca, by w każdej chwili pokazywać zaborcy, że „Jeszcze Polska nie zginęła”. Kordian również uważa się za jednostkę wybitną, jednak nie poprzestaje na tym. Włącza się w działania warszawskich konspiratorów, a gdy ten rodzaj walki okazuje się nieskuteczny, w desperackim geście podejmuje samodzielną, pojedynczą krucjatę i postanawia własnoręcznie zamordować cara. Okazuje się jednak, że nawet tak wybitna indywidualność, jak Kordian, posiada swoje ograniczenia i limity. Stojąc na progu sypialni cara, mężczyzna zostaje pokonany przez wyrzuty sumienia, Strach oraz Imaginację.
Wydaje mi się, że z dwóch przedstawionych powyżej postaw, żadna nie miała specjalnych szans na realizację, a tym bardziej na powodzenie. Oczywiście bardziej pragmatyczna była postawa Kordiana, ponieważ przynajmniej próbował on cokolwiek zrobić. Próba ta jednak była na tyle desperacka, emocjonalna i ostentacyjna, że w zasadzie nie mogła się udać. Romantycy byli prawdziwymi mistrzami w rozpatrywaniu duchowych i uczuciowych spraw, jednak ich umysły nie były dostosowane do zdecydowanych czynów, a już na pewno nie w tak brutalnych warunkach, jakimi bez wątpienia były zabory Polski. Widać to zarówno po Konradzie, jak i po Kordianie. To samo dotyczy realnie żyjących autorów. Mieli oni bardzo duży wpływ na wyobraźnię i uczucia czytających ich ludzi i tą drogą mogli wywierać na nich wpływ, co w konsekwencji mogło doprowadzić do pozytywnych skutków, czyli pobudzenia społeczeństwa do walki, ale dobrze przygotowanej i zorganizowanej, a nie chaotycznej i polegającej w głównej mierze na deklaracjach, pięknych słowach i pozowaniu na bohaterów narodowych.