Śmierć jest finałem życia każdego człowieka, niezależnie od tego gdzie się urodził oraz w jakich czasach żył. Najwięksi filozofowie od tysięcy lat łamią sobie głowy nad zagadką tego, co czeka nas po zakończeniu ziemskiego życia. Problem ten poruszył również Władysław Reymont w Chłopach, gdzie dał wyraz temu jak śmierć traktowana była na polskiej wsi przełomu XIX i XX wieku.
W Chłopach obserwujemy śmierć parokrotnie. Oczywiście „najważniejsza”, bo najbardziej widowiskowa i najbardziej symboliczna, jest scena śmierci głównego bohatera powieści, Macieja Boryny. Proces jego odchodzenia trwa przez wiele tygodni, niemal przez całą wiosnę. Kiedy Boryna czuje zbliżającą się śmierć, na trochę odzyskuje siły. Jedyne o czym myśli w takiej chwili jest to, by wyjść w pole i je obsiać, czyli zrobić to, co robił przez całe życie, dzięki czemu on i jego bliscy mogli przeżyć i wzbogacić się. Scena ta jest bardzo symboliczna, ponieważ podkreśla rolę przywiązania do ziemi odczuwanego przez chłopów. Ziemia stanowiła bogactwo, dawała wyżywienie i możliwość zarobku. Stanowiła również wyzwanie, ponieważ jej uprawa wymagała naprawdę ciężkiej pracy. Wszystkie te okoliczności sprawiły, że Boryna czując zbliżający się koniec chciał jeszcze po raz ostatni popracować, zaopiekować się ziemią, z którą chwilę później zespolił się w sposób ostateczny.
Nie każda jedna śmierć następowała w Chłopach w tak szlachetnych okolicznościach. Przykładem na to może być postać Kuby Sochy, starego parobka w domu Boryny. Został on ranny w czasie kłusowania, a źle zagojona rana w nodze zaczęła ropieć. Socha ze względu na fakt, że był tylko parobkiem i ze trwało właśnie wesele jego pana, nie wezwał pomocy, kiedy poczuł się naprawdę źle. Udał się do stajni, gdzie sam sobie odrąbał nogę, a następnie zmarł z wykrwawienia. Odszedł samotnie, bo uważał, że do zwykłego parobka, w dodatku umierającego w stajni, nietaktownie byłoby wzywać księdza. Umarł, kiedy za ścianą wszyscy hucznie świętowali. Wydarzenie to symbolicznie pokazuje jak twarda hierarchia panowała na wsi. Jeśli było się zwykłym parobkiem, nie należało liczyć na pomoc nawet w ostatniej godzinie.
Jeszcze inny los spotkał żebraczkę Agatę. Została ona wyrzucona z domu, lecz zdołała wybłagać swoją rodzinę, by ta przyjęła ją z powrotem w godzinie śmierci. Przez bardzo długi czas użebrane pieniądze odkładała właśnie na ten cel, by być w stanie u własnej rodziny wykupić opiekę na czas ostatniej drogi. Tak się też stało, chociaż sytuacja ta była równie brutalna, co historia Kuby Sochy. Pokazywała bowiem, że jeśli było się biednym, nie zasługiwało się nawet na godne odejście.
Śmierć w Chłopach ukazana jest na kilka sposobów, Boryna odchodzi w bardzo szlachetny, symboliczny i wzruszający sposób. Jednak Kuba i Agata umierają w podłych warunkach tylko przez to, że ich status społeczny był niższy.