Iwo Gąsowski jest bratem profesora Pawła Gąsowskiego, nauczyciela Adama Cisowskiego. Jest to człowiek bardzo specyficzny. Jest dziedzicem rodowego majątku w Bejgole, jednak nie dba o swoją spuściznę, przez co ta stopniowo popada w ruinę. Jest to przedmiotem jego konfliktu z bratem, który stara mu się uświadomić sytuację.
Charakterystyka Iwona Gąsowskiego
Iwo Gąsowski to mężczyzna w średnim wieku, charakteryzujący się niskim wzrostem, bardzo niskim, tubalnym i przenikliwym głosem oraz imponującą kruczoczarną brodą, którą jej właściciel uporczywie farbuje, by nie dopuścić do siebie oznak starzenia – pojawiających się coraz częściej siwych włosów. Iwo jest mężem Ewy oraz ojcem Wandy, jednak jego kontakt z rodziną jest ograniczony przez jego pasję, choć wypadałoby raczej powiedzieć – obsesję. Gąsowski bowiem od lat bowiem pogrążony jest w matematycznych obliczeniach, które – w jego mniemaniu – pozwolą mu rozwikłać niezwykle skomplikowaną matematyczną zagadkę, za rozwiązanie której pewien niemiecki uniwersytet wyznaczył sowitą nagrodę. Matematyka doprowadza mężczyznę na skraj obłędu: odcina się on coraz bardziej od rodziny, prowadzi nieuporządkowany tryb życia, w którym noce poświęca obliczeniom, a dni na niespokojny sen. Ma o sobie bardzo wysokie mniemanie i uważa, że jego praca czyni z niego geniusza, a w przyszłości przyczyni się do wielu odkryć i pozytywnych zmian w świecie. Wywyższa się ponad innych naukowców, a matematykę ponad inne dziedziny nauki. Pochłonięty swoją pasją zapomina o dbaniu o majątek w Bejgole. Dopiero jego brat, Paweł Gąsowski, uświadamia mu, że żyje mrzonką, która bardzo wiele kosztuje jego najbliższych, że zaniedbuje rodzinę i gospodarstwo w imię zagadki, której może mu się nigdy nie udać rozwiązać. Wówczas w bohaterze zachodzi zmiana. Niszczy ona swoje dotychczasowe obliczenia, godzi się z nadchodzącą starością i zwraca swoją uwagę w kierunku rodziny i majątku.
Iwo Gąsowski to postać, która budzi dobrotliwe współczucie i sympatię. To człowiek, który poświęcił swoje życie abstrakcyjnej idei, za co można go podziwiać, ponieważ nie każdy potrafiłby się na to zdecydować. Idea ta jednak bardzo wiele kosztowała jego najbliższych, dlatego dobrze, że Gąsowski w końcu przejrzał na oczy.