„Marność nad marnościami i wszystko marność” – chyba każdy, kto skończył szkołę średnią zna ten pesymistyczny aforyzm. Pochodzi od oczywiście z Księgi Koheleta, czyli z fragmentu Pisma Świętego Starego Testamentu. Utwór ten zaliczany jest do tzw. „ksiąg mądrościowych”, w których treści filozoficzne przeważają nad religijnymi. Księga Koheleta przez oryginalność swojej zawartości na stałe weszła do kanonu literatury światowej i wielokrotnie była interpretowana w zupełnym oderwaniu od głównego zbioru, z którego pochodzi.
Spis treści
Księga Koheleta – streszczenie krótkie
Księgę Koheleta można właściwie streści jej najbardziej znanym hasłem, które brzmi: „Marność nad marnościami i wszystko marność”. To utwór, którego narrator wyjaśnia, dlaczego jego zdaniem życie ludzkie pozbawione jest jakiegokolwiek sensu czy celu.
Człowiek jest istotą dosyć przypadkową i bardzo chwilową, jak zwierzęta. Na tle procesów naturalnych, które trwają od milionów lat, życie jednostki to zaledwie mgnienie oka. W dodatku życie nie jest sprawiedliwe, często bowiem winy nie zostają pomszczone, a czyny dobre nagrodzone. Nie należy doszukiwać się w życiu żadnej logiki. Jedyne co można zrobić w obliczu tak ogromnego absurdu, to próbować cieszyć się z samego faktu, że się żyje, istnieje. Kohelet zawierza swoje życie Bogu, ma nadzieję, że chociaż on rozumie życie, które sam stworzył.
Z życia należy więc próbować wyrwać tyle dobra i radości, ile się tylko potrafi. Nasze czyny, postawy, dokonania nie mają większej wartości wobec tego, że wszyscy i tak niedługo umrzemy, więc dlaczego by nie spróbować przetrwać tej chwili, która jest nam dana, najlepiej i najszczęśliwiej jak tylko potrafimy.
Księga Koheleta – streszczenie szczegółowe
W Księdze Koheleta wypowiada się mędrzec, który snuje różnorakie refleksje na temat życia ludzkiego; refleksje, które przychodzą do niego na podstawie jego własnych doświadczeń. Trzeba od razu zaznaczyć, że nie są to zbyt optymistyczne refleksje. „Marność nad marnościami i wszystko marność” – powtarza narrator jak mantrę, jak refren podsumowujący kolejne etapy jego rozważań. Istotę ludzką postrzega on jako słabą, ulotną i nie mającą wpływu na zbyt wiele rzeczy, nawet tych, które jej samej dotyczą.
Świat biegnie w sobie tylko znanym rytmie od milionów lat. Słońce wschodzi i zachodzi, zmieniają się pory roku. Na tle żywiołów, które rządzą planetą, człowiek jest zaledwie chwilowym pyłkiem, który w każdej chwili może zostać zdmuchnięty przez silniejszy powiew wiatru. Kohelet zauważa również, że życie nie jest sprawiedliwe: często ludzie podli odbierają nagrody jak bohaterowie, a ludzie sprawiedliwi są karani. Nie da się tego zrozumieć, istnienie ludzkie jest absurdalne i absolutnie niemożliwe do przeniknięcia, zrozumienia. Nie istnieje również stan szczęścia, a dążenie do niego jest śmiechu warte.
Nie ma większego znaczenia to, czym człowiek będzie się zajmował w życiu, czy będzie biedny czy bogaty, mądry czy głupi, dobry czy zły, bowiem wszyscy i tak skończą tak samo – umrą. Kohelet dochodzi więc do wniosku, że skoro na niewiele rzeczy ma się w życiu wpływ, to najlepszą metodą na przeżycie danego nam na ziemi czasu, jest przyjmowanie życia takiego, jakim po prostu jest. Skoro człowiek jest skazany na absurd istnienia, to jedynym, co może zrobić, to uzyskać w nim jak najwięcej radości. Radości rozumianych zresztą jako bardzo niewielkie rzeczy – jedzenie, picie, spędzane czasu z bliskimi ludźmi. Księga Koheleta nie daje odpowiedzi na pytanie, jak żyć, jednak pokazuje pewną ścieżkę filozoficzną.
Narrator Księgi nadzieję pokłada w Bogu, ponieważ tylko istota wyższa mogłaby zrozumieć sens czegoś tak nieprzewidywalnego, niesprawiedliwego i absurdalnego jak ludzkie istnienie. Życie jest marnością z perspektywy człowieka, lecz patrząc na to z obiektywnego punktu widzenia jest wspaniałym darem, cudem, którego może doświadczać każdy z nas. Jest to rzeczywiście promyk nadziei, który wyziera spod ogromu pesymizmu i rozczarowania, jaki odnaleźć można w Księdze Koheleta.