Historia pełna jest sytuacji, w których doprowadzone do ostateczności społeczeństwo, sięgało po drastyczne środki i burzyło dotychczasowy porządek społeczny w nadziei, że uda się z niego odbudować coś piękniejszego i bardziej sprawiedliwego. Bywało również, że to jednostki wyrażały swój bunt, a przez siłę swojego charakteru, ostatecznie doprowadzały do pozytywnych zmian. Czy jednak każdy bunt przeciwko porządkowi społecznemu jest zasadny? Czy każdy powinien mieć prawo do buntu? I co w momencie, kiedy człowiek czuje usilną potrzebę buntu, ale nie ma czemu się przeciwstawić? Na te pytania starał się odpowiedzieć Sławomir Mrożek w swoim najsłynniejszym dramacie, pt. Tango.
Rodzina głównych bohaterów w Tangu to rodzina, w której nic nie działa tak, jak powinno. Jesteśmy przyzwyczajeni, że to rodzice odgrywają rolę nauczycieli, doświadczonych, statecznych i mądrych ludzi, którzy swoim dzieciom mogą służyć radą w trudnych chwilach. W Tangu jest na odwrót. To rodzice są spontaniczni, impulsywni, pragnący doświadczać życia we wszystkich jego przejawach, ceniący najwyżej indywidualną i społeczną wolność rozumianą jako brak ograniczeń i reguł.
Ich syn, Artur, dwudziestopięcioletni student, nie potrafi odnaleźć się w takim środowisku. Męczy się, ponieważ nie jest przystosowany do braku reguł. Chciałby się zbuntować, uważa, że to stosowne i ważne dla jego wieku, ale nie ma wobec czego wyrazić swojego sprzeciwu, ponieważ nikt nie nakłada na niego żadnych zobowiązań. Samo to budzi jego sprzeciw i buntuje się przeciwko braku powodów do buntu.
Artur długo próbuje zmienić domowników i wprowadzić restrykcyjne zasady wobec tego, jak powinni się zachowywać, jak czuć i przede wszystkim, jak myśleć. Szybko jednak okazuje się, że powierzchowna zmiana rozsypuje się w drobny mak pod byle pretekstem, a opacznie rozumiana wolność doprowadza do klęski idei Artura, a jego samego do śmierci z ręki Edka. Eleonora i Stomil to ludzie, którzy buntując się walczyli o własną wolność, a kiedy ją zdobyli, chcieli ją utrzymać za wszelką cenę. Ich bunt przestał być zasadny, dlatego też stał się udręką dla ich potomka.
Buntownikami można na pewno określić romantyków. Z założenia nie zgadzali się oni z formą świata, jaką zastali. Polski romantyzm był pod tym względem wyjątkowy, ponieważ do emocjonalnego rozedrgania dodawał jeszcze kwestię zniewolonej ojczyzny. Dlatego główni bohaterowie dramatów polskich z tamtego czasu byli wielkimi buntownikami. Choćby Kordian tytułowy bohater słynnego dramatu autorstwa Juliusza Słowackiego. Był to młodzieniec, który nie mogąc uwierzyć, że jego zawód miłosny nie jest jedynym zawodem miłosnym na ziemi, wyruszył w podróż po całej Europie.
Szybko przekonał się, że świat jest jeszcze bardziej brutalny i nieuczciwy, niż mu się wydawało wcześniej. Zawiódł się na największych autorytetach i wartościach. W desperackim geście dokonuje przemiany romantycznej i postanawia całą swoją energię życiową zainwestować właśnie bunt przeciwko sytuacji społecznej w Polsce. Wraca do kraju i angażuje się w spisek przeciwko carowi. Jest tak zaangażowany, że nawet samodzielnie próbuje dokonać zamachu na jego życie, co kończy się dla niego więzieniem.
Bunt dla samego buntu to rzecz kuriozalna. Jednak bunt w momencie, kiedy sytuacja naprawdę wymaga sprzeciwu to zjawisko wymagające wielkiej odwagi i szlachetności. Niełatwo bowiem powiedzieć „nie”, kiedy wszyscy dookoła mówią „tak”. Nieistotne czy będzie to walka o wolność ojczyzny czy też o przywrócenie tradycyjnych wartości w swojej rodzinie. Ważne by mieć odwagę się przeciwstawić.