Moralność to szalenie skomplikowany dział filozofii. Rzeczywistość nie jest zerojedynkowa i niekiedy bardzo trudno jest znaleźć rozsądną granicę pomiędzy tym, co dobrze, i tym co złe. Filozofowie i myśliciele od tysięcy lat próbują odnaleźć najlepsze sposoby na ocenę otaczającego nas świata i naszych czynów, które mają miejsce w jego ramach. Nie istnieją jednak jednoznaczne odpowiedzi. Z czasem zaś zyskujemy w zasadzie dużo więcej pytań i wątpliwości, niż rozwiązań. Kwestie te są nieustannie podnoszone przez pisarzy i artystów, którzy przez swoją charakterystyczną i specyficzną wrażliwość próbują przefiltrować ludzkie uczucia, emocje oraz złożoność sytuacji życiowych, w których podejmujemy moralne lub „niemoralne” decyzje.
Tytułowa bohaterka dramatu Sofoklesa została postawiona przed wyborem, z którego nie było dobrego wyjścia. Dlatego zmuszona była do zwrócenia uwagi na swój wewnętrzny głos, głos sumienia. W wyniku wojny domowej straciła obu braci, a nowy władca Teb – Kreon, zakazał pochówku jednego z nich, Polinejkesa, jako zdrajcy. Doszło więc do konfliktu racji moralnych. Polinejkes rzeczywiście stanął na czele obcego wojska, by dochodzić swoich praw do tronu, wobec brata, który przywłaszczył sobie władzę. Jednak nie zrobiły tego, gdyby jego brat był uczciwy.
Kreon jako władca musiał dbać o to, by duma narodowa została nienaruszona, a perspektywy tej dumy, Polinejkes rzeczywiście był zdrajcą. Antygona jednak była po prostu młodą dziewczyną, której nie obchodziły wojny i konflikty o władzę. Straciła dwóch braci, z których jednemu odmówiono najbardziej podstawowej godności – pochowania z szacunkiem. Postanowiła postąpić według prawa bożego, jednak tym samym złamała zakaz państwowy, czym skazała się na śmierć. Nie wstydziła się jednak swojego czynu, a nie chcąc, by jej szlachetność została ukarana, sama odebrała sobie życie. Każdy w tej sytuacji miał swoje rację i przy każdym – z odpowiedniej perspektywy – stała słuszność. Każdy chciał postąpić dobrze, sprawiedliwie, szlachetnie. Jednak każdy miał w tym inny interes, co uniemożliwiło sytuację, kiedy działaliby w tym samym celu. Trudno rozwikłać dylemat, po której stronie jednoznacznie znajdowała się tutaj moralna racja.
Drastycznie oryginalne podejście do moralności miał również Rodion Raskolnikow, główny bohater powieści psychologicznej autorstwa Fiodora Dostojewskiego, pt. Zbrodnia i kara. Młodzieniec ten wiódł nieustanny spór moralny o wyższość i niższość pewnych grup ludzkich. Siebie uważał za jednostkę wybitną i zwyciężyło w nim poczucie, że ma prawo decydować o istnieniu lub nieistnieniu ludzi „gorszych” od niego. Długotrwała bieda wpędziła go w załamanie psychiczne, które w połączeniu z powyższymi rozważaniami doprowadziły mężczyznę do zabójstwa starej lichwiarki oraz jej krewnej. Było to morderstwo w celu rabunkowym oczywiście.
Wbrew swoim przewidywaniom, Raskolnikow nie był w stanie pogodzić się z popełnionym czynem. Wyrzuty sumienia gryzły go, wpędzając w jeszcze głębszą zapaść psychiczną. Wydźwignął się z niej jedynie dzięki ukochanej Sonii, jednak musiał przyznać się do winy i odbyć stosowną karę. Taka była cena, którą musiał zapłacić za nieprawidłowe rozwiązanie konfliktu moralnego, który w sobie nosił.
Jak widać konflikt racji moralnych może być zarówno konfliktem społecznym, jak i osobistym. Oczywiście w niektórych sytuacjach trudno jest orzec konkretnie kto ma rację, lecz bywają sytuacje, w których jest to oczywiste. Nasze dobro i prawo kończy się tam, gdzie zaczyna się dobro i prawo drugiego człowieka.