Motywy oniryczne, wizyjne i prorocze bardzo często są wykorzystywane przez pisarzy wielu nurtów i gatunków literackich. Mogą one pełnić bardzo odmienne funkcje ze względu na swoją wieloznaczność i niemożność do jednoznacznej interpretacji. Nie zawsze zwracamy na to uwagę, a może się okazać, że największe dzieła literatury nie tylko narodowej, ale i europejskiej czy też światowej, są w dużej mierze oparte właśnie o motywy i wątki w pewien sposób nawiązujące do estetyki snu.
Dziady cz. III Adama Mickiewicza to dzieło, które w bardzo dużym stopniu opiera się o metafizykę. Poeta tworzył w zgodzie z romantyczną modą literacką, dlatego też próżno doszukiwać się w dziele chronologii bądź przyczynowo-skutkowych ciągów wydarzeń. Dużą rolę odgrywają w nim właśnie rozmaite widzenia i wizje, których doświadczają bohaterowie.
Sama Wielka Improwizacja, czyli monolog romantyczny głównego bohatera dramatu, Konrada, ma w sobie wiele z wizyjności, jednak najsłynniejsze jest widzenie Księdza Piotra, który egzorcyzmując Konrada sam doświadcza widzenia na temat przyszłości narodu polskiego. Przyszłości niełatwej i bolesnej, lecz w końcu nagrodzonej łaską, zwycięstwem i wolnością. Autor zastosował takie zabiegi rozmyślnie, ponieważ kierował swój utwór do Polaków rozgoryczonych klęską kolejnego powstania narodowego. Nie widzieli oni już sposobu na wyzwolenie i zwycięstwo nad zaborcą, dlatego ratunku można było upatrywać tylko w wymiarach nierzeczywistych.
Sprzyjały temu tendencje epoki i właśnie tak próbował podnieść na duchu rodaków Adam Mickiewicz. Zdawał się mówić do narodu: „Musimy jeszcze pocierpieć, lecz wyczekana nagroda zrekompensuje nam cały ten ból”. Nawiązywał w tym wszystkim do symboliki chrześcijańskiej, również przecież opartej o gloryfikację cierpienia, co dla Polaków mogło być dodatkowym argumentem za tym, że wieszcz może mieć rację i warto mieć nadzieję.
Widzenia są również istotnym elementem świata przedstawionego w Weselu Stanisława Wyspiańskiego. Goście tytułowego przyjęcia weselnego doświadczają bowiem rozmów z postaciami żyjącymi wiele lat lub nawet wieków wcześniej, a nawet istotami nierealnymi. Dzieje się to wszystko za sprawą czaru Chochoła, więc trudno stwierdzić ze stuprocentową pewnością czy te spotkania są spotkaniami realnymi czy jedynie wizjami, których doświadczają bohaterowie. Ma to jednak ściśle określoną funkcję.
Wesele łączy bowiem dwie skłócone warstwy społeczne – inteligencję oraz chłopstwo. Postaci, które pojawiają się z innego wymiaru nakłaniają bohaterów albo do głębszego zacieśnienia tej więzi, albo do kompletnego jej zerwania. W każdym razie chcą wpływać na świat realny.
Wyspiański próbował w ten sposób pokazać, że los narodu nie zależy tylko od niego samego, lecz także od pewnych zjawisk, na które ludzie nie do końca mają wpływ. To z jednej strony gorzka refleksja, ponieważ Polacy zaprzepaszczają szansę na udany zryw niepodległościowy, z drugiej pokrzepienie dla narodu, który od stu lat nie był w stanie poradzić sobie z traumą utraty własnego kraju.
Oniryczny motyw występuje również w ostatniej scenie dramatu, scenie „chocholego tańca„, który ogarnia wszystkich jak trans, symbolizujący właśnie bezruch, bezwład i inercję duchową, w jakiej pogrążony był naród polski, a w którą został wprawiony przez kolejne zaklęcie Chochoła. Wyspiański za pomocą wizji pokazuje, że nie wszystko, co widzimy i przeżywamy zależy od nas i nie na wszystko mamy wpływ, nie wszystko możemy zrozumieć.