W punkcie kulminacyjnym dramatu Williama Szekspira, pt. Romeo i Julia, dochodzi do starcia pomiędzy przedstawicielami dwóch wrogich sobie rodzin. Tybalt z domu Kapuletów od zawsze był agresywnie nastawiony i tylko inny stopowali go przed wszczynaniem bójek.
W końcu jednak doszło do konfrontacji Tybalta z Romeem oraz jego przyjacielem Merkucjem, który również był człowiekiem impulsywnym. Romeo był pochłonięty przez uczucie do Julii, więc nie chciał przyjąć wyzwania Tybalta do walki. Zrobił to jednak sprowokowany Merkucjo, by uratować honor przyjaciela. Zginął, a przed śmiercią przeklął obie rodziny, przez których konflikt musiał oddać życie. Romeo wpadł w szał i z wściekłości zamordował Tybalta.
Mówienie w tym przypadku o czyjejkolwiek winie czy odpowiedzialności jest niezwykle trudne, ponieważ trzeba pamiętać o niezwykle napiętej sytuacji emocjonalnej panującej pomiędzy rodami. Trudno się dziwić, że młodzi, od dziecka wychowywani w kulcie nienawiści do drugiej rodziny, czując młodzieńczą siłę, chcieli przekonać się, kto jest silniejszy. Nie można powiedzieć, że to Romeo przyczynił się do śmierci Merkucja, ponieważ nie zrobił nic oprócz odmówienia walki, nie zmuszał przyjaciela do podjęcia wyzwania. Czy zaś Tybalt był winny swojej śmierci? Śmierci Tybalta winna była wściekłość Romea, którą wyzwoliła śmierć przyjaciela.