Bywają w sztuce momenty, w których więcej niż jeden twórca wypowiada się na ten sam temat. Mamy wówczas okazję do spostrzeżenia podobieństw oraz różnic, jakie występują w dwóch rodzajach artystycznego patrzenia na świat. Bardzo ciekawie sytuacja taka wypada w przypadku dwóch wierszy pt. Odjazd, z których jeden napisał Bolesław Leśmian, a drugi Julian Przyboś.
Bolesław Leśmian to twórca szalenie oryginalny, który zasłynął ze stworzenia własnego, niepodrabialnego języka poetyckiego. Jego spojrzenie na świat również wyróżniało się nawet na tle wszystkich awangardzistów dwudziestolecia międzywojennego. Dużo w tych wierszach zachwytu nad światem i przyrodą, ale dużo też mrocznej metafizyki, która przenika przez ludzkie istnienie. W wierszu Odjazd widzimy podmiot liryczny, który wyrusza w daleką podróż i nigdy już nie ma zamiaru wrócić w to samo miejsce, wyjeżdża na zawsze. Wydaje mu się wówczas, ze patrzą na niego przydrożne kwiaty, niejako przyglądając się mu na odchodnym. Ten widok i to wrażenie utrzymują się jednak również w czasie późniejszym, gdy mężczyzna jest już daleko. Ciągle czuje na sobie spojrzenie kwiatów z rodzinnych stron. To popycha go do refleksji – czy opuszczając na zawsze swój dom popełnił jakąś niestosowność, a nawet zbrodnię? Czy spojrzenie kwiatów będzie go teraz za to prześladować, jak memento, i przypominać mu, że świat duchowy nie wybacza wyrywania się na świat wbrew miejscu urodzenia? Cała refleksja popycha do kolejnej – czy istnieje jakaś inna rzeczywistość, być może duchowa, która jest w stanie sprawować pieczę nad takimi sprawami?
Wiersz Juliana Przybosia pokazuje zupełnie inny odjazd. Jest to klasyczna scena pożegnania się dwojga ludzi na dworcu. Autor pokazuje to rozstanie w sposób korespondujący z rewolucją przemysłową, która wciąż trwałą w latach 30. XX wieku (mniej więcej wtedy powstał wiersz), a której jednym z głównych symboli był właśnie pociąg, kolej. Wszystkie elementy sentymentalnego pożegnania są tutaj ujęte w sposób niemal techniczny, dal się rozszerza, mgli się kształt ludzki. Przyboś używa też słownictwa, które jawnie i jednoznacznie kojarzą się z tego rodzaju dworcową, kolejową przestrzenią. Są tu lampy, rampy, konstrukcje, żelazo, parowóz. Wydawałoby się, że niewiele w tym romantyzmu, niewiele poetyckości, a jednak autor znajduje w tej sytuacji coś poetyckiego, ponieważ to nadal bardzo emocjonalna scena, rozstanie dwójki ludzi, nie ważne, gdzie ono się odbywa.
Oba porównywane tu Odjazdy, to wiersze odmienne zarówno w treści, jak i w formie. Leśmian opisuje rozstanie człowieka z przestrzenią, z miejscem, do którego został w pewien metafizyczny sposób przyporządkowany oraz jego refleksje na temat duchowych konsekwencji opuszczenia tego miejsca. Przyboś opisuje rozstanie dwojga ludzi, rozstanie, które co prawda uwikłane jest w nowoczesność, we współczesność, w technologię i przemysł, ale nadal w gruncie rzeczy pozostaje bardzo emocjonalną sceną rozłąki dwojga najprawdopodobniej kochających się ludzi, czyli scena bardzo esencjonalna. Leśmian i Przyboś pokazują nam, że jeden temat można uchwycić na bardzo wiele sposobów i w każdej sytuacji życia ludzkiego można zauważyć mnóstwo punktów odniesień, dzięki czemu coraz to nowsze perspektywy tej samej chwili, tego samego zjawiska, mogą być wciąż ciekawe, gdy opisują je coraz to nowi twórcy.