Treny to cykl utworów Jana Kochanowskiego, który poświęcony został jego zmarłej córce. Ze względu na formę, jaką wybrał poeta, wiersze te są wyjątkowo oryginalnym dziełem. Cykl liczy dziewiętnaście utworów i poprzedzony został dedykacją dla Urszulki.
Spis treści
Tren I – geneza cyklu
Kochanowski zdecydował się na upamiętnienie dziecka poprzez wykorzystanie znanego od czasów antycznych gatunku literackiego – trenu. Treny są utworami żałobnymi, formą zbliżonymi do mów pogrzebowych, w których piszący stara się uhonorować zmarłego wymieniając jego zasługi i czyny. Oryginalność trenów Jana Kochanowskiego polega na tym, że odnoszą się one nie do wojownika, władcy czy znanej osobistości, a do małego dziecka, które umarło jeszcze przed osiągnięciem dorosłości. Cykl trenów dotyczy przede wszystkim poszczególnych etapów żałoby autora – w ten sposób kompozycja oddala się nieco od pierwotnych cech tej formy gatunkowej. Autor nie rozpoczyna od pochwał kierowanych w stronę zmarłej córki. Z pierwszych wierszy cyklu wybrzmiewa przede wszystkim ból, który w następnych utworach zamieni się w poszukiwanie odpowiedzi będącej w stanie przywrócić poecie spokój, a wreszcie ukojenie po stracie.
Tren I – analiza utworu
Tren I to wiersz stychiczny. Spisany został dwunastozgłoskowcem. Rytm utworu charakteryzuje się brakiem jednolitości. Dużą rolę w Trenie I odgrywa przerzutnia – treść wersu pierwszego ciągnie się przez kolejne kilka wersów niemal aż do końca utworu. Nadaje to trenowi dynamiczną i osobistą formę wyznania człowieka pogrążonego w żałobie.
Rozbudowana apostrofa służy przede wszystkim obrazowaniu rozpaczy ojca po stracie dziecka – zwraca się on do spersonifikowanych rozterek, łez i wątpliwości uznanych myślicieli starożytności oczekując od nich ukojenia w smutku. W Trenie I pojawiają się również porównania, których głównym celem jest uwidocznienie bólu po stracie. Wyliczenia oraz pytania retoryczne podkreślają osobisty charakter utworu.
Tren I – interpretacja
Tren I rozpoczyna się od apostrofy przywołującej sylwetki Heraklita i Simonidesa, greckich filozofów, których myśli kierowały się w stronę zmienności świata oraz obecnej w życiu człowieka rozpaczy. Zabieg ten stanowi dowód na pamięć o wcześniejszych ideałach, które w obliczu tragedii wystawione zostały na ogromną próbę. Podmiot liryczny zaprasza wszystkie zmartwienia i smutki świata, jakie miałyby pomóc mu w jego stracie i odsunąć od niego smutek. Ukazuje on swoją bezradność po śmierci dziecka – widoczne dla czytelnika staje się, że samemu trudno mu poradzić sobie z żałobą. Podmiot liryczny informuje, że nagła śmierć córki pozbawiła go radości życia – złorzeczy on śmierci nazywając ją bezbożną.
Z którą mię niepobożna śmierć rozdzieliła
I wszytkich moich pociech nagle zbawiła
Podkreśla tym samym, jak wielką miłością darzył swoją zmarłą córkę. Nagłą stratę opisuje podmiot liryczny przy pomocy symboliki smoka i słowików. Charakteryzuje smoka jako nienasyconą bestię, która nie waha się sięgnąć nawet po najmłodsze stworzenia i nie ustaje w niesieniu śmierci do czasu, aż się nie nasyci. Okrucieństwo smoka-śmierci podkreśla to, że atakuje on słowicze gniazdo nie zważając na to, że czyni to na oczach matki piskląt. Tym porównaniem podmiot liryczny stara się obrazowo przybliżyć własne cierpienie. Świat, jaki dostrzegł w momencie osobistej straty, jawi mu się jako okrutny, bezwzględny i przerażający. Świadomość tego staje się przyczynkiem do stopniowego załamywania się światopoglądu, który poeta wypracował przez lata. Dostrzega on, że w klasycznych wykładniach nie odnajdzie ani pociechy, ani odpowiedzi. W Trenie I uwidacznia się utrata przez poetę wszystkich tych wartości, które uznawał on i starał się wprowadzać do własnego życia przed tragedią. W ironiczny, przepełniony bólem, sposób przywołuje głosy osób postronnych, doradców, którzy uważają, że należy godzić się z przeciwnościami losu i sposobem, w jaki funkcjonuje świat:
«Prózno płakać» — podobno drudzy rzeczecie.
Cóż, prze Bóg żywy, nie jest prózno na świecie?
Podmiot liryczny stara się znaleźć pociechę w obiegowej opinii dotyczącej śmierci i losów człowieka, jednak nie jest w stanie przyswoić jej w pełni. Żałoba nie pozwala przyjąć podmiotowi lirycznemu ze spokojem tej prawdy. Refleksje kierują go w stronę rozterek związanych z marnością życia człowieka. Przywołując frazę „wszystko próżno” nawiązuje do fragmentu z Księgi Koheleta:
Słowa Koheleta, syna Dawida, króla w Jeruzalem.
Marność nad marnościami, powiada Kohelet,
marność nad marnościami – wszystko marność.
Ujęte w księdze Starego Testamentu rozważania sytuują rozterki podmiotu lirycznego w miejscu, w którym przestaje on dostrzegać sens bytowania człowieka na ziemi. Dotknięty stratą podmiot liryczny przypomina sobie biblijną frazę i zauważa, że wszystkie starania rozmywają się w cyklu życia. W obliczu śmierci jego córki świadomość tego, że kochał ją i o nią dbał przestaje mieć znaczenie – nie jest już tak ważne jak wówczas, gdy dziewczynka żyła.
Mimo że w Trenie I podmiot liryczny nie odwołuje się wprost do tradycji chrześcijańskiej umieszcza w utworze odniesienia do niej. Wcześniej bliska mu postawa stoicka, którą starał się kierować w życiu, w obliczu osobistej tragedii przestaje mieć dla niego znaczenie. Nie jest w stanie podejść racjonalnie do śmierci Urszuli, przestaje dostrzegać panujący na świecie ład, uważa, że nikt nie jest w stanie dotrzeć do prawdy. Oddala się od swoich wcześniejszych ideałów, skazuje się na świadomość tego, że mimo błagań nie otrzyma ani wsparcia, ani odpowiedzi. Pozostaje sam ze swoją żałobą.
W ostatnich wersach utworu podmiot liryczny wyraża swoją bezradność – nie wie, czy pogrążyć się w rozpaczy, czy starać się walczyć z falą bólu, która jest naturalna dla człowieka. Zwraca się on do odbiorcy z pytaniem retorycznym, na które wie, że nie uzyska odpowiedzi. Osamotniony i zrozpaczony ojciec stara się odnaleźć odpowiedzi na pytania uniwersalne, od zawsze zajmujące umysł człowieka. Pierwsza faza żałoby – ból połączony z niedowierzaniem – znajduje swoje odzwierciedlenie w trenie otwierającym cykl.