W utworze „Zazdroszczę nieraz tym, co w grobach leżą” poeta porusza motyw eschatologiczny. Podmiot liryczny już w incipicie rzuca śmiałą i kontrowersyjną tezę, że zazdrości umarłym. Przypomina to podobny motyw z barokowej poezji Jana Andrzeja Morsztyna w utworze „Do trupa”. Tam poeta porównywał los nieszczęśliwie zakochanego do trupa, który według niego ma lepiej, ponieważ nie odczuwa już cierpienia.
Według Kasprowicza, życie po śmierci jest przyjemne. Prawdopodobnie mówi tu o duszach zbawionych, ponieważ w poprzednim utworze „W ciemności schodzi moja dusza” opisywał trudy i cierpienia potępieńców. Tutaj życie duchów jest wręcz bajeczne. Podmiot liryczny podkreśla, że nie muszą oni słyszeć jęków ziemskiego bólu, nie mają zmartwień. Latają na skrzydłach w przestworzach, oglądają słońce i zorze. Gdy zechcą, mogą wrócić do mogił i w świetle księżyca chodzą po aksamitnej trawie. Pełnią one również funkcję pocieszycieli dla tych, którzy żalą się na swój los.
Znając kontekst całego zbioru, można uznać, iż osoba mówiąca w wierszu obserwuje te zachowania dusz, tak samo, jak w poprzednim utworze zeszła do potępieńców. Jej zazdrość jest więc uzasadniona i szczera. Strudzony życiem podmiot liryczny chciałby jak one nie czuć już cierpienia i bólu, wie jednak, że przy swoim obecnym postępowaniu prędzej trafi do piekła. Ze względu na to, jest rozgoryczony i smutny.