Wiele jest w życiu dróg, którymi można podążać. Dla niektórych najbardziej liczą się pieniądze, dla innych sukces zawodowy czy sława. Uważam jednak, że, aby żyć całkowicie w zgodzie z samym sobą, trzeba słuchać wyłącznie własnego serca, co postaram się udowodnić przy pomocy przykładów z literatury.
W życiu często dajemy się wtłoczyć w tryb zaspokajania wyobrażeń i aspiracji innych ludzi. Nieustannie wpaja nam się standardy społeczne, które wytyczają co prawda wygodny schemat życiowy, lecz nie taki, w którym każdy musi odnaleźć własną drogę. W takich sytuacjach należy wsłuchać się głęboko w siebie, w swoje prawdziwe pragnienia i dopiero na tej podstawie decydować, co zrobić dalej.
Tak postąpił m.in. główny bohater Małego Księcia – powiastki filozoficznej autorstwa francuskiego prozaika, Antoine’a de Saint Exupery’ego. Kiedy na jego malutkiej planecie B-612 pojawiła się Róża, chłopiec był nią niezwykle zafascynowany. Zakochany w sobie kwiat to zauważył i zaczął wykorzystywać jego naiwność i niewiedzę. Książę nie był w stanie dalej żyć w ten sposób, ponieważ nie rozumiał tego, co czuję. Zdobył się więc na odwagę i wielki trud. Wyruszył w podróż po wszechświecie, w czasie której odwiedzał różne planety i spotykał rozmaitych ludzi. Od żadnego z nich jednak nie był w stanie uzyskać odpowiedzi na pytanie, czym jest prawdziwa przyjaźń i miłość. Odpowiedź tę chłopiec odnalazł dopiero na Ziemi. Przyszła ona zresztą z niespodziewanej strony, ponieważ te kwestie wytłumaczył mu Lis. Podróż ta dla Małego Księcia była pod wieloma względami gorzka, lecz osiągnął swój cel – dojrzał, przekonał się o tym, że Róża go wykorzystywała i wyruszył w podróż powrotną bogatszy o tę wiedzę. Co prawda nie wiemy, jak potoczył się dalej los mądrego chłopca, lecz na pewno wszystko, co zrobił, zrobił w zgodzie z sobą.
Marcin Borowicz, bohater Syzyfowych prac Stefana Żeromskiego był chłopcem od najmłodszych lat poddawanym procesowi rusyfikacji w jednej ze szkół na terenie zaboru rosyjskiego. Proces w jego przypadku działał bez zarzutu i Marcin po kilku latach sam już w zasadzie nie pamiętał, że jego prawdziwa tożsamość narodowa ma jakąkolwiek wartość.
Przełom nastąpił w momencie, kiedy nowy uczeń, Bernard Zygier, wyrecytował w klasie Redutę Ordona – poemat Adama Mickiewicza o bohaterstwie polskich obrońców w czasie powstania listopadowego. W Borowiczu i innych uczniach pękła jakaś niewidzialna granica – usłyszeli głosy swoich polskich serc. By pozostać ze sobą w zgodzie musieli odpowiedzieć na ten zew polskości i zaczęli uczyć się polskiej historii i literatury potajemnie. Sprawiło to, że cały rusyfikacyjny trud poszedł na marne, a Polska upomniała się o swoich najmłodszych przedstawicieli.
Słuchanie głosu swojego serca jest jedną z podstawowych rzeczy, jakie potrzebne są do czucia się szczęśliwym w życiu. Szczęśliwi jesteśmy wyłącznie wówczas, kiedy możemy bez wstydu spojrzeć w swoje odbicie w lustrze, czyli kiedy żyjemy ze sobą w zgodzie. Ze sobą, czyli z wartościami, w które wierzymy i które wyznajemy. Nie jest to łatwa sztuka, lecz warto zabiegać o taki stan, bo wówczas wiele życiowych wyborów przychodzi dużo łatwiej.