„Imię zdrajcy przylgnęło do mnie jako dżuma” – takie słowa wypowiedział ksiądz Robak, czyli Jacek Soplica, jeden z głównych bohaterów Pana Tadeusza. Wypowiedział je na łożu śmierci, kiedy wyznawał przed Gerwazym swoją prawdziwą tożsamość i prosił o wybaczenie dawnych win. Ten fragment, jak i znajomość całego utworu Mickiewicza, może prowadzić do zadania sobie pytania, czy odkupienie winy zwalnia człowieka z odpowiedzialności za wyrządzone krzywdy. Osobiście uważam, że nie, co w niniejszej pracy postaram się udowodnić.
Jacek Soplica z rozpaczy po tym, jak został odrzucony przez rodzinę Horeszków, w akcie desperacji zamordował Stolnika, ojca ukochanej Ewy. Wyrzuty sumienia jednak dopadły go bardzo szybko i tak mocno, że postanowił wyemigrować, wstąpić do zakonu i zmienić swoją tożsamość, by w mnisim kapturze próbować odkupić swoje winy. Przez lata działał ofiarnie na rzecz wyzwolenia Polski spod jarzma zaborców, wiódł ubogie, skromne życie, wielokrotnie doświadczając głodu, niewoli czy nawet tortur. W końcu wrócił do kraju, by spróbować zorganizować powstanie. Zostaje ranny w starciu z Moskalami, lecz zanim umiera, wyjawia swoją tożsamość śmiertelnemu wrogowi – słudze Stolnika – Gerwazemu i prosi go o przebaczenie.
Moim pierwszym argumentem za tym, że przebaczenie nie zwalnia człowieka z odpowiedzialności za popełniony czyn jest to, że przebaczenie i odpowiedzialność to terminy pochodzące z dwóch różnych poziomów rozumowania. Odkupienie odbywa się na poziomie duchowym, odpowiedzialność jest bardziej przyziemna, dosłowna. Odkupienie jest pewnym stanem sumienia, odpowiedzialność bierze się jak najbardziej dosłownie. Soplica mówi, że „imię zdrajcy przylgnęło do niego jak dżuma”. Nie mógł się uwolnić od krwawego piętna. Mimo że żałował, pokutował i zadośćuczynił, nie był w stanie cofnąć czasu. Fakt, że Stolnik zginął z jego ręki był nie do wymazania. Co innego odkupienie, przebaczenie. Soplica udowodnił swoim życiem to, jak bardzo jest świadomy swojej winy i jak bardzo jej żałuje, że wzruszył tym nawet serce człowieka, który poprzysiągł go zabić, Gerwazego Rębajły. Wpływ na to akt przebaczenia miało również to, że od Gerwazego zależało niejako zbawienie duszy Soplicy, a nieprzebaczenie umierającemu mogłoby z kolei zostać policzone za grzech staremu Klucznikowi. Jego przebaczenie miało jednak aspekt wyłącznie duchowy, wręcz symboliczny. Odpowiedzialność za śmierć Stolnika spoczęła bowiem na Soplicy raz na zawsze.
Mam nadzieję, że udało mi się przekonująco wytłumaczyć, dlaczego moim zdaniem odkupienie winy nie zwalnia człowieka z odpowiedzialności za wyrządzone krzywdy. Oba te pojęcia dotyczą nieco innych kwestii, w związku z czym nie mogą się za bardzo eliminować czy wykluczać. Przypadek Jacka Soplicy jest tego dobrym przykładem, ponieważ mimo tego że uzyskał on odkupienie win, to nie był w stanie pozbyć się odpowiedzialności za dokonane zabójstwo, więc „imię zdrajcy” przylgnęło do niego już na zawsze.