Każdy, kto przynajmniej raz był zakochany wie, że silne uczucie romantyczne odczuwane wobec drugiej osoby to nie tylko przyjemność, ale również ból, kiedy akurat jesteśmy daleko od niej, i nie lada cierpienie, kiedy zostaniemy przez tę drugą osobę odrzuceni. Z drugiej strony miłość jest najsilniejszą motywacją do życia, do działania i do starania się o lepsze jutro, jaką zna rodzaj ludzki. Co jest jednak ważniejsze? Poświęcenie się tej potędze i narażenie się na ogromne cierpienie, czy jednak zadbanie o własny komfort wewnętrzny i spokój ducha, pamiętając, że pozbawiamy się wówczas jakiejś bardzo ważnej i pięknej części życia? Temat ten był wielokrotnie podejmowany przez twórców, zwłaszcza epoki romantyzmu, dla których porywy miłosne były jedną z najsilniejszych inspiracji. Zajmował on również wiele miejsca w twórczości naszego narodowego wieszcza, Adama Mickiewicza.
Podany fragment pochodzi z Dziadów cz. IV – dramatu autorstwa Adama Mickiewicza, którego głównym tematem jest właśnie miłość romantyczna. Pustelnik, który zjawia się u Księdza, swojego znajomego z lat młodości, jest człowiekiem dogłębnie skrzywdzonym przez miłość, chociaż nie chodzi tu tylko o odrzucenie przez ukochaną kobietę. W scenie, której jesteśmy świadkami mówi on o swoim życiowym zawodzie miłością. Bierze do ręki jedną z książek (można wnioskować, że jest to jakieś wybitne i bardzo znane dzieło literatury romantycznej), po czym ciska ją w kąt z pogardą. Swój gest tłumaczy tym, że przez młodzieńcze lektury wielkich romantyków, wykształcił w sobie błędne pojęcie o miłości i o kobietach. Nauczył się z owych dzieł, że kochać trzeba w sposób ostateczny, ekstremalny, wypalający, i że tylko taka miłość jest czegokolwiek warta, tylko taka miłość jest godna. Nie wiedział jednak jeszcze wówczas, że kreację literacką należy oddzielić od rzeczywistości i przyjmował wszystkie te rzeczy dosłownie. Stało się to przyczyną jego późniejszych cierpień, ponieważ jeżeli kocha się ponad ludzkie siły, to również w taki sam sposób cierpi się, jeśli miłość ta zostanie odrzucona. Pustelnik mówi, że zakochał się na zabój w kobiecie, która co prawda była jego ideałem, ale była już zaręczona z kimś innym i nie udało mu się tego faktu zmienić. Pozostało mu więc cierpienie, które naznaczyło bólem całe jego życie. Pustelnik jest do tego stopnia wewnętrznie sponiewierany, że jest gotów odebrać sobie życie, byleby tylko skrócić swoją mękę. Ksiądz upomina go, mówi, że to wbrew wierze chrześcijańskiej, ale nawet taki argument nie jest w stanie przekonać mężczyzny, który czuje, że jego cierpienie jest dużo większe niż strach przed karą boską po śmierci. Mamy więc do czynienia z obrazem miłości w pewien sposób toksycznej, patologicznej, wręcz obsesyjnej, która zamiast dawać człowiekowi poczucie spełnienia, bezpieczeństwa i satysfakcji, sprawia, że gasną w nim jakiekolwiek siły i chęci do życia.
Innym dziełem epoki romantyzmu dotyczącym ekstremalnego pojmowania miłości jest bez wątpienia powieść epistolarna autorstwa niemieckiego mistrza, Johanna Wolfganga Goethego, pt. Cierpienia młodego Wertera. Opowiada ona o losach tytułowego Wertera i o dziejach jego nieszczęśliwej miłości do niejakiej Lotty. Dziewczyna była już obiecana innemu mężczyźnie, z którym zresztą Werter zdążył się po drodze zaprzyjaźnić. Lotta pozostałą niewzruszona na zaloty mężczyzny, co w perspektywie czasu doprowadziło go do istnego szaleństwa. Werter nie był już w stanie pracować, nie był w stanie normalnie żyć. Jego psychika zawładnięta była myślą o tym, że idealna jego zdaniem kobieta, zostanie żoną innego mężczyzny i on sam nie jest w stanie nic na to poradzić. Ostatecznie Werter ucieka się do najbardziej okrutnego i wstrząsającego rozwiązania – nie mogąc znieść bólu, który wywoływało poczucie niespełnienia w każdej sekundzie jego życia, odebrał sobie życie. W dodatku zrobił to w sposób niezwykle nieumiejętny, co dodatkowo wydłużyło jego mękę przed tym, jak ostatecznie odszedł z tego świata. Po raz kolejny więc widać, jak niewłaściwie pojmowana miłość potrafi doprowadzić do najstraszliwszej tragedii – ludzkiej śmierci.
Czy więc rzeczywiście warto jest kochać, skoro miłość potrafi spowodować tak dewastujące sytuacje psychiczne? Osobiście uważam, że tak. Problemem bohaterów przywołanych powyżej dzieł był nie sam fakt kochania, ale kochania w sposób zupełnie wypaczony. To właśnie to wypaczenie doprowadzało ich na skraj rozpaczy w momencie, kiedy byli odrzucani. Oczywiście każdy człowiek, niezależnie od epoki, w której żyje i niezależnie od rodzaju książek, które czyta w młodości, będzie cierpiał w momencie, kiedy zakończy się coś, w co był mocno zaangażowany emocjonalnie. Myślę jednak, że w normalnych warunkach nie musi to być cierpienie, które skłaniałoby ludzi do kroków tak drastycznych i ostatecznych, jak próby odebrania sobie życia. Grunt to pamiętać, że miłość została tworzona po to, by dawać ludziom radość i piękno i to powinno być dla wszystkich absolutnym priorytetem.