Akademia Pana Kleksa Jana Brzechwy to nie tylko fantastyczny wymysł, który ma za zadanie oderwać młode umysły od rzeczywistości. To książka, z której można się bardzo wiele nauczyć, nie tylko będąc dzieckiem. Szczególnie wartościowa pod względem dydaktycznym i wychowawczym wydaje się opowieść o tym, jak Adaś Niezgódka, główny bohater powieści, trafia do tzw. „psiego raju”.
Adasiowi Niezgódce, jako jedynemu uczniowi Akademii, udało się wzbić w powietrze (posiadał tę umiejętność pan Kleks, a wszyscy chłopcy próbowali go w tym naśladować). Chłopiec nie potrafił jednak pokierować swoim lotem. W wyniku tego trafił do miejsca zwanego psim rajem, czyli miejsca, do którego wszystkie psy odchodziły w momencie, gdy znikały z życia na ziemi. Adaś był rozradowany tym przypadkiem, ponieważ spotkał w raju swojego ukochanego pieska z przeszłości, Reksa. Reks zaopiekował się Adasiem i oprowadził go dokładnie po miejscu swojego zamieszkania. Odwiedzali wiele miejsc: psie kino, psi teatr, psi cyrk, mnóstwo ulic, a także plac doktora Dolittle, na którym stał wielki pomnik weterynarza z czekolady. Pomnik każdego dnia był jedzony i oblizywany przez pieski, by następnego dnia stanąć na swoim miejscu znów w pełnej okazałości. Adaś odwiedził również ulicę Dręczycieli. Nie było to przyjemne miejsce, na wysokich postumentach stali tam chłopcy, którzy za życia źle traktowali swoje psy. Ich karą był przymus ciągłego wymieniania tego, co zrobili swoim pupilom. Było to straszne miejsce i Adaś chciał je jak najszybciej opuścić. Po wielu dniach chłopcu udało się wrócić bezpiecznie do Akademii.
Jaką można wyciągnąć naukę z tej pozornie banalnej historyjki? Wbrew pozorom bardzo ważną. Historia o psim raju pomaga nam bowiem zrozumieć wiele rzeczy. Na przykład to, że psy (a w szerszej perspektywie również wszystkie zwierzęta) są dla ludzi partnerami, przyjaciółmi, a nie zabawkami, czy – co gorsza – obiektami, na których można się wyżywać. Skoro psy mają swój raj (znajdujący się zresztą w połowie drogi z ziemi do raju ludzkiego), to znaczy, że posiadają duszę tak samo jak ludzie, co czyni je równoprawnymi istotami duchowymi. Dość brutalnym zabiegiem było stworzenie ulicy Dręczycieli, na której pokutowali prześladowcy czworonogów. Może jednak warto mówić naszym najmłodszym od bardzo wczesnego wieku, że krzywda wyrządzona psu, nie jest wcale mniejszą winą, niż krzywda wyrządzona człowiekowi. Ciekawym zabiegiem jest również nazwanie głównego placu w psim raju imieniem doktora Dolittle, czyli największego chyba w historii literatury przyjaciela wszystkich zwierząt, który był w stanie porozumiewać się z nimi ich językiem.
Historia o psim raju uczy nas również tego, że to, że zwierzęta nie porozumiewają się z nami naszym językiem, nie oznacza, że nas nie rozumieją. Oczywiście jest to rozumienie w innym tego słowa znaczeniu, ale na pewno istnieje pomiędzy ludźmi i psami nić porozumienia, której nie należy lekceważyć. Jak więc widać przesłanie fragmentu o psim raju z Akademii Pana Kleksa jest bardzo mądre i niestety nie przestaje być aktualne do dzisiaj, mimo że powieść napisana i wydana została już bardzo dawno temu.