Katedra Jacka Dukaja to jedno z najważniejszych i najsłynniejszych opowiadań polskiego nurtu fantastycznego oraz science fiction ostatnich dekad. Porusza bardzo wiele wątków, refleksje na temat których pozostają z czytelnikiem jeszcze na długo po zakończeniu lektury. Autor zadaje nam pytania o słuszność naszych przekonań i naszej wiary w obliczu nieskończoności wszechświata i nieskończoności interpretacji tego, co się w nim wydarza i znajduje, a czego prawdopodobnie nigdy nie będziemy w stanie objąć ograniczonym ludzkim umysłem. Katedra stawia pytania, na które każdy z nas sam musi obie odpowiedzieć.
Spis treści
Katedra – streszczenie szczegółowe
Tajemnicza misja
Głównym bohaterem opowiadania jest katolicki duchowny, Pierre Lavone. Jest on wysłannikiem wyższych sfer Kościoła Katolickiego, swoistym referentem hierarchii pozostałej na Ziemi. Ma on określone zadanie. Ma wyruszyć w podróż kosmiczną, której celem jest pewna planetoida w roju tzw. Izmiraid. Ksiądz Pierre Lavone ma tam zbadać sprawę rzekomo dokonujących się cudów i uzdrowień i zdać sprawę z wyników swoich badań w raporcie skierowanym do władz kościelnych. Na podstawie tego raportu ma zostać w późniejszym czasie podjęta decyzja o tym, czy hierarchowie uznają rzekome cuda za prawdziwe, bowiem jeśli tak, będzie należało podjąć wysiłki, których celem będzie zatrzymanie planetoidy w bezpośrednim otoczeniu ziemskiej atmosfery, co będzie miało na celu ułatwienie prowadzenia kultu tego miejsca. Jeśli zaś uda okazałyby się nieprawdziwe, odcięto by się od tej sprawy i puszczono ją w niepamięć.
Przybycie księdza Pierre’a Lavone’a i rozpoczęcie badań (historia Izmiraid oraz kultu wiernych)
Katolicki duchowny przybywa w końcu na określoną planetoidę i zaczyna poznawać nie tylko jej historię i historię wypadków, jakie miały na niej miejsce jakiś czas wcześniej, lecz także mnóstwo okoliczności towarzyszących niezwykłym wydarzeniom, które ma zbadać. Wszystko to zaczyna mieć znaczny wpływ na światopogląd duchownego, jego przekonania w zgodzie z którymi dotychczas żył oraz – o pewnie najistotniejsze – wiarę. Poznaje historię wydarzeń, do których doszło w przeszłości.
Okazuje się, że cała historia zaczęła się w momencie, w którym lata wcześniej pewien kosmiczny holownik doznał awarii w trakcie swojej misji w przestrzeni kosmicznej i został zmuszony do lądowania awaryjnego właśnie na owej planetoidzie. Jej kapitanem był niejaki Izmir Predu. Holownik rozesłał sygnały o tym, że potrzebuje ratunku, jednak oczekiwanie na pomoc przedłużało się na tyle, że załodze zaczęło zagrażać wielkie niebezpieczeństwo. W holowniku mogło zabraknąć powietrza dla całej załogi. Wówczas kapitan statku i wyprawy podął bardzo drastyczną, ale i bardzo heroiczną decyzję. Zdecydował odebrać sobie życie, by w ten sposób zmniejszyć zużycie tlenu wewnątrz statku i umożliwić przeżycie pozostałym członkom załogi, którzy rzeczywiści zostali uratowani.
Wieść o heroicznym i odważnym czynie kapitana Izmira Predu ekspresowy tempem rozeszła się wśród ludzi, jednak na tym historia się nie zakończyła. Bardzo szybko zaczęły bowiem napływać wieści o tym, że miejsce uświęcone bohaterską śmiercią kapitana Izmira Predu stało się miejscem, w którym dokonują się różnego rodzaju niewyjaśnione i metafizyczne zjawiska, które zresztą bardzo szybko zyskują miano cudów. Między innymi miało dochodzić tam do uzdrowień chorych i cierpiących. Rój planetoid bardzo szybko nazwano Izmiraidami na cześć bohaterskiego kapitana legendarnego holownika, Izmira Predu. Kult planetoidy zaczął się bardzo szybko rozszerzać, a ona sama stała się miejscem licznych pielgrzymek wiernych. W czasie jednej z takich wypraw doszło do prawdziwego cudu. Kotter Ugerzo, bogacz i właściciel ogromnej korporacji został uzdrowiony. W dowód wdzięczności i w religijnym uniesieniu postanowił sfinansować budowę wielkiej katedry na planetoidzie, która miała wyrosnąć z nanozarodników. Wówczas sytuacja zaczęła się jeszcze bardziej komplikować.
Dogłębne badania i nowe odkrycia
Właśnie o tego rodzaju przypadkach rozmyślał ksiądz Pierre Lavone przebywając na planetoidzie i badając sprawę wydarzających się na niej cudów. Poznaje również niejakiego Gazmę, czyli kolejnego człowieka, który twierdzi, że przez wpływ bliskości grobu Izmira Predu został wyleczony z objawów ciężkiej chronicznej schizofrenii. Jego uleczenie miało jednak specyficzny tryb, można powiedzieć warunkowy, ponieważ człowiek te nie mógł oddali się na zbyt dużą odległość od rzeczonego grobu. Wówczas bowiem objawy jego choroby wracały ze zdwojoną siłą. Stał się więc niejako uzależniony czy też uwięziony. Duchowny zaczyna dostrzegać jak głęboką i niejednoznaczną, a także trudną do wiarygodnego wyjaśnienia może być sprawa cudów na Izmiraidach.
Ksiądz Pierre Lavone w pewnym momencie zaczyna się również interesować odkryciami naukowymi, które dokonywane są w sprawie katedry. Stała się ona bowiem obiektem zainteresowania nie tylko Kościoła, lecz także środowisk naukowych, którzy badają ją w zupełnie inny sposób i używają przy tym zupełnie innych metod. Naukowcy podczas swoich prac stwierdzają bardzo szybko, że w budulcu katedry znajduje się tzw. „żywokryst”, nazywany również przez niektórych „Czarną Watą”. Jest to nieznana dotąd ludziom substancja o niewiadomym pochodzeniu i równie tajemniczych właściwościach, jednak od razu pojawiając się głosy, że to właśnie ona może odpowiadać za wszelkie niewyjaśnione wydarzenia, do jakich dochodzi na planetoidzie.
Prawdopodobna staje się teza, że obecność żywokrystu na planetoidzie nie jest przypadkowa i że ma ona związek z działalnością jakiejś obcej pozaziemskiej inteligentnej cywilizacji. Stałoby to rzecz jasna w sprzeczności z tezą o tym, że wydarzenia te są cudami w rozumieniu teologicznym, duchowym i religijnym. Naukowcy jednak nie są w stanie wyjaśnić niczego więcej, co nasuwa z kolei wnioski, że może w kosmosie istnieć coś tak odległego od natury ludzkiej i tak skomplikowanego, że nie jesteśmy w stanie zdobyć na ten temat nawet najmniejszej wiedzy, rozwiązać nawet najmniejszej związanej z tym czymś tajemnicy.
Pierre Lavone dostrzega coraz mocniej jak wszelkie ludzkie metody umysłowe stają się bezradne wobec ogromniejącej tajemnicy. Nie jest bowiem możliwe w tym kontekście rozróżnienie działania obcych cywilizacji od np. działań zjawiska takiego jak Bóg.
Teoretyczny koniec misji księdza Pierre’a Lavone’a
W tym samym mniej więcej momencie Kościół Katolicki postanawia przestać ingerować w sprawy dziejące się na planetoidzie w roju Izmiraid i zostawić je własnemu biegowi ze względu na piętrzące się wokół niej niejasności. Ksiądz Pierre Lavone jednak odkrywa, że nie jest już w stanie tak po prostu rozstać się z planetoidą. Zaczyna odkrywać u siebie symptomy mocnych zaburzeń, coraz bardziej przypominających chorobę psychiczną. Zauważa jednocześnie, że jej objawy łagodnieją lub w ogóle znikają gdy znajduje się w pobliżu katedry i grobu kapitana Izmira Predu, natomiast nasilają się, gdy próbuje się oddalić. Z trwogą kojarzy te objawy z objawami wcześniej poznanego Gazmy. Ten jednak znika gdzieś niespodziewanie, gdy ksiądz pragnie z nim na ten temat porozmawiać, co jeszcze bardziej niepokoi Pierre’a Lavone’a.
Tajemnicza choroba i przeczucie końca
Katolicki duchowny zaczyna powoli podejrzewać, że nie będzie mógł już nigdy opuścić powierzchni planetoidy, ponieważ jego choroba ściśle związana jest z katedrą oraz z żywokrystem, z którego się ona składa. Mężczyzna podejrzewa, że w jakiś niezrozumiały dla siebie sposób musiał zarazić się wirusem tej substancji, co wcześniej musiało spotkać również Gazmę i innych. Zauważa również, że jego organizm nabiera nowych nienaturalnych cech i właściwości. Największy niepokój budzi w nim to, że przestaje potrzebować tlenu i ziemskiej atmosfery do tego, by normalnie funkcjonować. Pierre Lavone podejrzewa, że mężczyzna chory na schizofrenię, Gazma, w pewnym momencie po prostu został wciągnięty przez żywokryst w strukturę katedry, stał się jej kamiennym elementem. Zaczyna się godzić również z faktem, że i jego najprawdopodobniej wkrótce spotka taki sam los.
Opowiadanie Jacka Dukaja kończy się więc w sposób otwarty, pozostawiający w czytelniku dużo więcej pytań niż odpowiedzi i być może właśnie dlatego Katedra do dzisiaj pozostaje jednym z najbardziej frapujących i kontrowersyjnych dzieł literatury science fiction w piśmiennictwie polskim. Dowodzi bowiem, że zarówno wiara jak i najściślejsza nawet nauka pozostają bezradne wobec tajemnic, na jakie możemy jeszcze natrafić we wszechświecie, a wobec których wszelkie nasze doświadczenie okaże się po prostu niewystarczające i małe.