Każdy z nas zna chyba powiedzenie, że człowiek jest „zwierzęciem stadnym”. Trudno się nie zgodzić z tym zwierzęcym porównaniem, gdyż istotnie człowiek, by istnieć i funkcjonować we w miarę prawidłowy sposób, potrzebuję innych ludzi. Potrzeba przynależności do grupy i poczucia akceptacji w tejże jest jedną z najbardziej podstawowych potrzeb psychicznych jednostki. Spośród tych wszystkich jednak relacji środowiskowych najważniejsza jest relacja z jedną osobą, z którą decydujemy się spędzić całe życie. Dopiero w tak indywidualnej, wręcz intymnej relacji, jesteśmy w stanie zacząć budować poczucie określane mianem szczęścia. Dopiero wiążąc się naprawdę ściśle z drugim człowiekiem, mamy szansę zobaczyć w nim swoje odbicie i zarówno dawać, jak i odbierać szczęście. Co jednak konkretnie może być jego źródłem?
Powyższy fragment pochodzi z najsłynniejszej powieści Marii Dąbrowskiej, pt. Noce i dnie. Fragment ów opisuje wzajemną relację dwójki głównych bohaterów powieści, małżeństwa Bogumiła i Barbary. Barbara bardzo często odczuwa poczucie winy, że nie jest wystarczająco dobrą gospodynią w domu. Wie, że jej mąż bardzo lubi, gdy nie musi martwić się o żadne gospodarskie sprawy i może skupić się na pracy w polu będąc pewnym, że po powrocie będzie mógł odpocząć. Barbara czuje jednak, że nie jest wystarczająca, za co zdarza jej się przepraszać męża. Bogumił jednak za każdym razem odpowiada jej, że rzeczy, za które go przeprasza, nie są dla niego istotne. Istotna jest wyłącznie obecność Barbary w życiu Bogumiła. To, że jest z nim każdego dnia, że go kocha, wspiera i wysłuchuje. I że Bogumił jej się nie nudzi. Przywołane są sytuacje, w których Bogumił nieraz spóźniał się na obiad, mimo że sam lubił punktualność. Żona wychodziła po niego wówczas na drogę lekko poirytowana. Jednak kiedy już mężczyzna pojawiał się w domu, dawał jej do zrozumienia, jak wielkim uczuciem ją darzy i jak pięknym akcentem jest dla niego jej tęsknota za nim. Wielokrotnie konsultował z żoną pomysły na rozwinięcie uprawy ziemi, pokazywał jej efekty, pytał ją o zdanie. Nie miało to jednak charakteru merytorycznej konsultacji, gdyż Barbara niezbyt dobrze znała się na pracy na roli. W sercu Bogumiła jednak tkwiła potrzeba, by żona była obecna w każdym momencie i przy każdej decyzji. Można powiedzieć bez wahania, że związek Bogumiła i Barbary był prawdziwie szczęśliwy. Co o tym decydowało? Chyba najbardziej to, że obojgu zależało na drugim, na byciu blisko i na okazywaniu sobie czułości. Nie stawiali sobie nawzajem niepotrzebnych wymagań, nie porównywali się do innych. Żyli tak, jak podpowiadało im serce i tak, by cieszyć się wspólnym życiem każdego dnia.
Odwrotny przykład relacji mamy w Małym Księciu autorstwa Antoine’a de Saint Exupery’ego. Na planecie Małego Księcia pojawia się Róża, piękny kwiat, który natychmiast wzbudza zachwyt w chłopcu. Szybko jednak okazuje się, że Róża bardzo wiele wymaga od chłopca, gdyż zorientowała się, że ten jest w niej zakochany. Okłamuje go wręcz, by podtrzymać jego uczucie, mówi mu, że powinien czuć się prawdziwie zaszczycony, ponieważ Róża jest jedyną taką istotą w całym kosmosie. Jej wymagania cały czas rosną, aż w końcu Mały Książę całe dnie musi poświęcać tylko i wyłącznie jej. Za każdym bowiem razem, gdy poświęcał uwagę na coś innego, Róża wszczynała kłótnię. Była bardzo zakompleksiona i potrzebowała atencji, nawet za cenę fałszu. Jej postawa szybko wyszła na jaw, gdyż Mały Książę udał się w podróż, by zrozumieć swoje uczucie do niej. Kiedy odwiedził Ziemię, trafił do ogrodu różanego i przekonał się, że Róża jest jedną z miliona. Lis wytłumaczył chłopcu, na czym polega prawdziwa przyjaźń i miłość, a ten wreszcie zrozumiał, że był wykorzystywany przez swoją naiwność i niewiedzę. Relacja Księcia z Różą była jednostronna, oparta na nieszczerości i wykorzystywaniu jednej strony przez drugą. Taka relacja nie może dawać szczęścia i na dłuższą metę nie dałaby go ani Księciu, ani Róży, która chcąc nie chcąc nie czułaby nigdy prawdziwej satysfakcji.
Relacja dwojga ludzi to zawsze wypadkowa dwojga charakterów, temperamentów, przyzwyczajeń i postaw. Niekiedy trudno jest się do siebie nawzajem dopasować, lecz jeśli obie strony są otwarte na siebie, wyrozumiałe i szczere w swoim uczuciu, to w końcu na pewno uda im się osiągnąć wspólne szczęście. Widać to dobrze na przykładzie Bogumiła i Barbary z Nocy i dni. Ich relacja skupiała się na cieszeniu się wzajemną obecnością i na ciągłym okazywaniu sobie czułości, nawet w najmniejszych gestach. Tego wszystkiego brakowało w relacji Małego Księcia i Róży. Tylko jedna strona czerpała z niej korzyści, co na dłuższą metę nigdy nie stanowi dobrego sposobu na wspólne życie. Kiedy więc relacja z drugim człowiekiem staje się źródłem szczęścia? Wtedy, kiedy obie strony bardzo chcą żyć wspólnie, kochają się i nie boją się okazywać sobie nawzajem uczuć. Obie wówczas czują się szanowane, kochane i rozumiane. W takich warunkach szczęście prędzej czy później zakwitnie samo.