Kategoria „bohatera romantycznego” to zespół ściśle określonych cech charakterologicznych, które determinują w człowieku pewną specyficzną postawę życiową. Postawa ta wykształciła się na podstawie wielu dzieł literackich, które na przełomie XVI i XIX wieku, dzięki swojej popularności i szerokiemu oddźwiękowi społecznemu, utarły w głowach czytelników europejskich pewien schemat idealnego bohatera poezji, prozy czy dramatu. Był to człowiek samotny, tajemniczy, obdarzony niezwykłą wrażliwością, stawiający się w opozycji wobec panującego porządku świata, przejawiający bunt, którego nie da się powstrzymać, zazwyczaj również noszący w sercu jakąś bardzo głęboką ranę, która nie jest się w stanie zabliźnić. Moim zdaniem Kordian, tytułowy bohater dramatu Juliusza Słowackiego, idealnie wpisuje się w definicję bohatera romantycznego.
Pierwszym argumentem potwierdzającym moją tezę, niech będzie fakt, że Kordian przez całe swoje życie był człowiekiem samotnym. Nie była to samotność wynikająca z braku ludzi wokół niego, lecz z pewnej niemożności porozumienia się z drugim człowiekiem na poziomie ducha, na poziomie wrażliwości. Kordian wie, że nikt nie jest w stanie zrozumieć głębi, z jaką on sam przeżywa i odczuwa świat dookoła. Zostaje osamotniony w miłości, co doprowadza go do próby samobójczej. Później samotnie błąka się po całej Europie, by po omacku szukać sensu istnienia i pomocy dla Polski znajdującej się pod zaborami. Sam doznaje metafizycznej przemiany na szczycie Mont Blanc. Samodzielnie, widząc opieszałość konspiratorów polskich, postanawia zawalczyć o wolność swojego narodu i zamordować cara. W końcu zostaje sam na sam ze swoją klęską, niezrozumieniem, rozgoryczeniem i rozczarowaniem, być może nawet szaleństwem. Kordian jest świetnym przykładem na to, że samotność nie zależy od ilości ludzi, których człowiek ma obok siebie.
Drugim argumentem za tym, że Kordiana z całą pewnością można postrzegać jako bohatera romantycznego może być fakt, że pociągają go sytuacje i stany emocjonalne, które spokojnie można by było określić mianem ekstremalnych. Wszyscy romantycy lubowali się w mrocznych sceneriach: ruiny zamków, rozpadliny skalne, zapomniane lochy, morskie sztormy. Miały one odzwierciedlać burze, jakie odbywały się we wnętrzach ich dusz. Podobnie jest z Kordianem. Nie wspominając już nawet o próbie samobójczej, która sama w sobie jest chyba największym ekstremum, do jakiego może posunąć się człowiek, ale wystarczy przypomnieć sobie najważniejszą scenę dramatu, w której główny bohater, aby doznać olśnienia i dokonać w sobie przemiany, wspina się aż na szczyt najwyższej góry Europy – Mont Blanc. To potwierdza romantyczny sposób odczuwania Kordiana.
Ostatnim argumentem jest tragiczny koniec Kordiana. To również cecha biografii większości bohaterów romantycznych. Umierają oni przeważnie młodo, albo wyczerpani ciągłą rozpaczą, albo w akcie poświęcenia, albo po prostu sami odbierają sobie życie. Nie widzimy co prawda samego momentu śmierci Kordiana, ale jesteśmy świadkami jego upadku. Ponosi on porażkę w momencie najwyższej próby, kiedy ma sprawdzić się jako wyzwoliciel narodu. Traci przytomność z nerwów i zostaje pojmany przez carskich żołnierzy, a następnie odeskortowany do szpitala dla obłąkanych, gdzie ma czekać na wyrok śmierci. Jest to upadek z niedosiężnych wyżyn, z Mont Blanc, z dachu Europy i ze szczytu duchowego uniesienia, do podziemi, do lochów, na dno udręczenia, gdzie bohater równy jest szaleńcowi i na równi z nim zostanie osądzony.
Mam nadzieję, że przy pomocy powyższych argumentów, udało mi się obronić tezę, że Kordian jak najbardziej należy do grona bohaterów romantycznych i można o nim mówić na równi z Werterem, Giaurem, Faustem czy Mickiewiczowskim Konradem. To przy okazji postać bardzo tragiczna, zagubiona w sobie samej i w świecie, w którym przyszło jej żyć. Kordian kierował się w życiu szlachetnymi pobudkami, ale cień, który nosił w duszy już u zarania skazał go na żywot samotny, niezrozumiały, niemożliwy do zakończenia w sposób szczęśliwy. Kordian to człowiek, który uwierzył we własne posłannictwo i podążył za tą wiarą, a ona została mu odebrana w najbardziej brutalny ze sposobów.