Każdy z nas zmienia się wielokrotnie w ciągu swojego życia. To jak najbardziej naturalny proces. Niektórzy zmieniają się jednak wyłącznie ze względu na upływający czas, inni pod wpływem intensywnych i ważnych doświadczeń, zarówno negatywnych, jak i pozytywnych – wówczas dzieje się to dużo bardziej dynamicznie. Zmiany, jakie zachodzą w ludzkiej duszy i psychice pobudzają wyobraźnię literatów, którzy w swoich dziełach próbują zrozumieć skomplikowane procesy wewnętrzne jednostki.
Jednym z głównych bohaterów polskiej epopei narodowej autorstwa wieszcza Adama Mickiewicza, czyli Pana Tadeusza, jest niejaki Ksiądz Robak. Jest to mnich bernardyn, który skrywa postać Jacka Soplicy. Ten z kolei był niegdyś znanym i powszechnie poważanym szlachcicem na Litwie. Kojarzono go nie tylko z autorytetu, jakim się cieszył, lecz także z porywczości i skłonności do hulanek. Kiedy Stolnik Horeszko odmówił mu ręki swojej córki, a także w hańbiący sposób odciął się od swojego niegdysiejszego przyjaciela, Soplica wpadł w rozpacz, która poskutkowała zabójstwem magnata.
Szlachcic popadł w głęboką niełaskę wśród okolicznej szlachty ze względu na podejrzenie o współpracę z Moskalami. Wyrzuty sumienia nie pozwalały mu żyć, więc postanowił zadośćuczynić za swoje winy. Opuścił ojczyznę i przywdział habit mnicha. Zmienił tożsamość i zaczął podróżować po Europie, by wszędzie służyć sprawie polskiej. Dotarł nawet na dwór Napoleona, gdzie prosił o wstawiennictwo w walc o niepodległość Polaków. Wielokrotnie cierpiał, bywał w niewoli, uczestniczył w bitwach. W końcu wrócił na Litwę, by organizować szlachtę do walki. Został śmiertelnie ranny w starciu z Moskalami i niedługo później zmarł. Na łożu śmierci zdążył jednak wyznać swoje winy największemu wrogowi, dawnemu słudze Stolnika, Gerwazemu Rębajle. Ten przebaczył mnichowi, widząc jego skruchę i doceniając jego zasługi. Przemiana Jacka Soplicy miała więc pozytywny, choć smutny finał.
Rodion Raskolnikow, główny bohater powieści pt. Zbrodnia i kara autorstwa Fiodora Dostojewskiego był ubogim studentem prawa. Młodzieńcowi doskwierała tak dotkliwa bieda, że musiał zrezygnować ze studiów, wynajmował mikroskopijny pokój i właściwie głodował. Taka sytuacja wpędziła go w kompleksy i alienację społeczną. Dodatkowo Rodion zaczął snuć filozoficzne refleksje, które sprowadzały się do nierówności ludzi żyjących na świecie. Siebie Raskolnikow miał za kogoś wybitnego, natomiast za istotę „niższą” uznał starą lichwiarkę, u której zastawiał cenne przedmioty, by móc przeżyć. Zamordował więc lichwiarkę dla zarobku, przeczuwając, że nie odczuje tego czynu w sferze sumienia. Stało się jednak inaczej. Wpadł w psychozę i manię prześladowczą, która jeszcze bardziej utrudniła mu życie. Nadzieję dała mu dopiero Sonia Marmieładówna, piękna dziewczyna, którą graniczna sytuacja materialna rodziny zmusiła do uprawiania prostytucji. Sonia nie oceniała Rodiona, pokochała go takim, jakim był.
To właśnie dzięki ten miłości i lekturze Pisma Świętego, Raskolnikow zaczął się zmieniać i dojrzewać do wzięcia odpowiedzialności za popełniony czyn. W końcu przyznał się do winy, uznając prze samym sobą, że jego wcześniejsze filozoficzne koncepcje nie były słuszne. Został skazany na wiele lat ciężkich robót na Syberii. Osłodą na katordze byłą jednak obecność kochającej Sonii, która udała się na zesłanie wraz z ukochanym. Po raz kolejny więc miłość udowodniła, że potrafi skruszyć nawet najbardziej zatwardziałych nikczemników i doprowadzić do ich przemiany wewnętrznej.