Nie ulega wątpliwości, że człowiek jest „zwierzęciem stadnym”. Potrzebujemy innych ludzi, byśmy nie byli samotni, by miał kto nam pomóc w trudnych chwilach, by dzielić z kimś szczęście, by w końcu móc czuć, że przynależy się do jakiejś grupy i jest się przez nią akceptowanym. Niektóre relacje bywają bardzo emocjonalnie angażujące, bywa, że cierpimy przez odrzucenie i obiecujemy sobie, że w kolejnych relacjach będziemy już dużo chłodniejsi i ostrożniejsi. Z reguły jednak nie dotrzymujemy danego sobie samym słowa. Czy więc w relacjach międzyludzkich bardziej opłaca się kierować sercem, czy rozumem?
Tomasz Judym oraz Joanna Podborska to bohaterowie powieści Stefana Żeromskiego, pt. Ludzie bezdomni. To powieść o lekarzu-idealiście, który w czasach prężnego rozwoju cywilizacyjnego, dostrzega zacofanie medyczne i sanitarne swojego kraju. Chce zmian i jest gotowy do ich wdrażania, napotyka jednak na opór ze strony skostniałego środowiska lekarskiego, które korzysta na tym, by nic się nie zmieniało.
W tle starań Judyma rodzi się relacja, a potem miłość z Joanną, kobietą dobrą i pracowitą, gotową wspierać mężczyznę w jego poczynaniach. Judym jednak tak głęboko skupiony jest na swojej misji i tak bardzo pragnie pozostać wierny swoim ideałom, że nie znajduje w swoim życiu miejsca na miłość. Odrzuca uczucie Joanny i decyduje się samotnie iść przez życie, dopóki nie wypełni postawionych sobie celów.
Mamy tutaj więc do czynienia z czysto rozumowym podejściem do relacji. Miłość pochłaniałaby wiele czasu i uwagi Judyma, który pragnął poświęcić się w całości swojej działalności lekarskiej. To podejście bardzo szlachetne, jednak pamiętać należy, że nie znamy dalszych losów doktora, a podejrzewać można, że samotne życie na dłuższą metę bardzo go unieszczęśliwiło. Na dodatek nie wiemy, czy to poświęcenie było warte zachodu – nie wiemy, czy misja doktora się powiodła.
W nieco odmienny sposób o relacjach międzyludzkich opowiada powiastka filozoficzna Antoine’a de Saint Exupery’ego, pt. Mały Książę. Tytułowy bohater gości na swojej małej planecie Różę, w której się zakochuje. Róża jednak wykorzystuje naiwność i niedoświadczenie chłopca, by go wykorzystywać do karmienia swojej próżności.
Chłopiec angażuje się w relację całkowicie, wkrótce cały swój czas musi poświęcać pięknej Róży, by spełniać jej coraz nowsze zachcianki i życzenia. Wkrótce, niepewny własnych uczuć, wyrusza w podróż po kosmosie, by dowiedzieć się czegoś o miłości i przyjaźni. Dopiero na Ziemi spotyka Lisa, który tłumaczy mu, że każda relacja powinna być obustronna, ponieważ inaczej w końcu ktoś zostanie mocno skrzywdzony. Mówi, że oprócz zaangażowania emocjonalnego, pomocna jest również umiejętność chłodnego spojrzenia na drugą osobę i sposób w jaki nas traktuje.
Mały Książę rozumie, że został oszukany przez Różę, ponieważ na Ziemi widzi mnóstwo kwiatów podobnych do niej. Dochodzi do wniosku, że jego zaangażowanie było nieadekwatne go tego, co otrzymywał w zamian. Przypadek Małego Księcia pokazuje więc, że kierowanie się wyłącznie sercem w przyjaźni może mieć nieprzyjemne i krzywdzące nas konsekwencje.
Trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy w relacjach międzyludzkich powinniśmy kierować się sercem, czy rozumem. Najłatwiej jest powiedzieć, że należałoby znaleźć złoty środek pomiędzy obydwoma powyższymi. Gdyby bowiem Tomasz Judym posłuchał przez chwilę głosu serca, być może doszedłby do wniosku, że Joanna może być dla niego istotnym życiowym wsparciem i że nie musi swojej misji prowadzić samotnie.
Z kolei, gdyby Mały Książę nie kierował się w relacji z Różą wyłącznie emocjonalnym zaangażowaniem, pewnie jego późniejsze rozczarowanie nie byłoby aż tak duże, pewnie szybciej zbudowałby dystans lub postawił Róży granice. Na pytanie postawione w temacie niniejszej pracy każdy z nas musi odpowiedzieć sobie samemu, ponieważ każdy z nas jest inny i każdy traktuje drugiego człowieka w inny sposób. Moim zdaniem jednak w każdej relacji zarówno serce, jak i rozum powinny być obecne na równi.