Wędrówką życie jest człowieka – tak przed laty w swoim słynnym wierszu napisał Edward Stachura, jeden z najwybitniejszych i najoryginalniejszych poetów swojej generacji. Sam swoim życiem dawał wielokrotnie dowody na potwierdzenie tej tezy – był pięknym włóczęgą i ciągle znajdował się w drodze, wciąż poznawał, był głodny nowych wrażeń, miejsc, emocji i ludzi. Czy jednak każdy może się z tym stwierdzeniem zgodzić? Czy na pewno nasze istnienie, nasz byt można określić jako jedną wielką podróż? Moim zdaniem tak właśnie jest i postaram się to udowodnić.
Bardzo często porównujemy życie do podróży, ponieważ posiada tyle samo niewiadomych, nie da się przygotować na wszystkie ewentualności, a człowiek zawsze jest trochę kimś innym na początku i na końcu drogi. Można to odnieść do bardzo wielu przykładów literackich. Na przykład Mały Książę Antoine’a de Saint Exupery’ego. Główny bohater wyrusza w podróż, by na innych planetach dowiedzieć się od dorosłych, czym jest miłość i przyjaźń. Nie udaje mu się to. Dopiero, kiedy na Ziemie spotyka Lisa, ten udziela mu odpowiedzi. Kiedy jednak spojrzeć pod innym kątem na los Małego Księcia, można powiedzieć, że jego podróż zaczęła się dużo wcześniej, kiedy na jego planecie pojawiła się Róża. To ona bowiem zasiała w sercu chłopca ziarno wątpliwości, które skłoniło go do wyruszenia w drogę. Cały wcześniejszy czas życia Księcia też był swego rodzaju drogą, nawet jeśli dość monotonną i nie wnoszącą wiele nowego. W czasie swojej rzeczywistej podróży natomiast Mały Książę zmienia się, dojrzewa, zdobywa istotną wiedzę, której nie da się później z siebie wyrzucić, nawet gdyby się chciało.
Motyw podróży pojawia się również w Odysei Homera – antycznym eposie o dziesięcioletniej podróży powrotnej Odyseusza spod Troi do Itaki. Grek padł ofiarą gniewu Posejdona, który zwodził jego statek tak, że ten przez dekadę musiał błąkać się przeżywając różnego rodzaju przygody i stawiając czoła niebezpieczeństwom, zanim dotarł do rodzinnego królestwa. Życie Odyseusza zatem dosłownie było w tamtym czasie wędrówką. Zarówno w sensie dosłownym, jak i czysto metaforycznie. Podróż zmieniła go, doświadczyła. Dowiedział się w jej trakcie nie tylko bardzo wielu rzeczy o sobie samym, lecz także o otaczającym go świecie. Docierając do Itaki na pewno nie był taki sam, lecz nadal był tym samym Odysem, który przed laty z niej wyruszył.
Życie człowieka bez wątpienia jest wędrówką. Nawet jeśli wędrówka ta nie wygląda tak spektakularnie jak w Małym Księciu czy Odysei. Nawet jeśli my tkwilibyśmy w jednym miejscu przez całe życie, świat dookoła nas i tak odbywałby swoją wędrówkę, zmieniałby się, a my podróżowalibyśmy choćby wraz z planetą wokół Słońca. Nie da się wypisać z tej podróży, ale warto zadbać o to, by była ona jak najbardziej komfortowa i jak najszczęśliwsza, byśmy dobijając już w przyszłości do jej kresu nie musieli niczego żałować. W drodze jednak nie finał jest najistotniejszy, lecz wszystko to, co dzieje się po drodze do celu, bo to właśnie te momenty i wszystko, czego nauczymy się w ich trakcie świadczą o jakości naszego życia, o jego prawdziwej treści.