Henryk Sienkiewicz pisał swoją legendarną powieść przygodową, pt. W pustyni i w puszczy bazując na swoich własnych doświadczeniach podróżniczych. Stąd też niezwykła plastyczność w opisywaniu krajobrazu lub realistyczne kreowanie wizerunku dzikich plemion żyjących głęboko w dżunglach i na sawannie. Dzięki tej wciągającej powieści możemy dowiedzieć się jak mniej więcej wyglądało takie życie na przełomie XIX i XX wieku.
Wioska Wa-hima była krajem, z którego pochodził Kali, czarnoskóry niewolnik, który wraz z Meą wspomagał Stasia Tarkowskiego i Nel Rawlison w ich ciężkiej wędrówce. Prosty chłopak jednak nie wiedział jak trafić do odległej wioski, którą opuścił dawno temu. Pamiętał jedynie, że kraj jego przodków znajduje się w pobliżu wysokich gór oraz „ciemnej wody”. Staś dzięki pomocy podróżnika Lindego ustalił, że miejsce to musi się znajdować w pobliżu jeziora Bossa-Narok. Tam też wyruszyli i rzeczywiście, okazało się że Kali odnalazł swoją rodzinną wioskę. Jego ojciec, Fumba, okazał się królem plemienia Sumburu, w dodatku zwaśnionym z sąsiednim plemieniem i prowadzącym z nim wojnę.
Wioska była bardzo uboga, w dodatku sporo utraciła w wyniku konfliktu. Wódz mieszkał w dużej chacie ze słomy. Zwykli mieszkańcy byli jeszcze biedniejsi, mieli słabą broń, do której należały przeważnie łuki, ostre noże oraz tarcze z rozciągniętej skóry hipopotamów. Wa-hima byli bardzo religijni, kultywowali stare rytuały i bardzo pieczołowicie podchodzili do oddawania czci swoim bogom, by ci nie mścili się na nich. Członkowie plemienia bardzo dużą wagę przywiązywali również dochowania swoich zmarłych. Po grzebaniu ich w ziemi, zostawiali na grobach jadło i napitki, by powracające duchy nie dręczyły i nie straszyły żywych.
Staś zgodził się pomóc Fumbie w wygraniu wojny z Sumburu i zakończeniu jej. Uczynił to dzięki pojawieniu się na placu boju na oswojonym słoniu, co wzbudziło popłoch wśród wrogów Fumby. Dodatkowo wystrzelił racę, co zostało wzięte niemal za oznakę jego boskości. Bitwa została wygrana, lecz poległ Fumba. Przez to Kali musiał zostać nowym królem i wodzem Wa-hima.
Kali na początku chciał brutalnie zemścić się na przedstawicielach plemienia Sumbury za doznane krzywdy oraz przede wszystkim za stratę ojca. Staś Tarkowski jednak przypomniał mu wówczas, że jest już ochrzczonym chrześcijaninem i nie wolno mu zabijać. Dużo lepszym rozwiązaniem wydawało się nawiązanie więzów pokojowych z wrogim dotąd plemieniem Sumburu tak, by nigdy więcej nie doszło pomiędzy nimi już do żadnej wojny. Kali uznał to rozwiązanie.
Cała przygoda w wiosce Wa-hima jest świetnym dowodem na zmysł reporterski Henryka Sienkiewicza. Podróżując przez Afrykę na pewno niejednokrotnie miał okazję do odwiedzin w podobnych fascynujących i niebezpiecznych miejscach. Być może nawet któraś z tych odwiedzin była bezpośrednią inspiracją do napisania rozdziałów, w których Staś i Nel zaprzyjaźniają się z plemieniem Wa-hima i walczą z Sumburu.