Pomoc drugiemu człowiekowi to jeden z najbardziej ludzkich i najbardziej szlachetnych odruchów, jakim możemy wykazać się w życiu. Każdy w pewnym momencie swojego życia potrzebuje pomocy, nie każdy jednak jest w stanie o nią poprosić, ponieważ w grę wchodzą różne emocje. Pisarze bardzo często rozważają takie sytuacje i próbują odnaleźć odpowiedzi na pytania nurtujące nas w tej kwestii.
Przytoczony fragment pochodzi z Lalki Bolesława Prusa. Przedstawia on głównego bohatera powieści, Stanisława Wokulskiego, człowieka majętnego oraz czułego na krzywdę i niedostatek innych ludzi, przechadzającego się po Powiślu, które pod koniec XIX wieku było warszawską dzielnicą biedoty. Opis wskazuje na wręcz fizyczny ból, jaki sprawia Wokulskiemu widok ludzi, którzy każdego dnia muszą dosłownie walczyć o przetrwanie swoje i swoich najbliższych. Widzi skrajną nędzę, ludzie, nie tylko mieszkają w okropnych warunkach, ale często nie mają co jeść lub za co się leczyć. Wspomina, że przecież on sam do tej pory bardzo dużo robił dla biednych, wielkimi sumami wspomagając różnorakie fundacje i organizacje charytatywne. Zyskał przez to opinię filantropa i był chwalony na salonach.
To wszystko jednak nic nie znaczyło, bo jego ofiary nie znajdywały rzeczywistego oddźwięku w rzeczywistości. Dopiero tego dnia, kiedy dał dziesięć rubli ubogiemu człowiekowi, kiedy pomógł bezpośrednio i mógł na własne oczy zobaczyć, że jego wkład rzeczywiście komuś pomógł – zrozumiał na czym powinna polegać pomoc najuboższym. Mianowicie powinna być ona bezpośrednia, a nie robiona pod publiczkę, byle tylko zyskać rozgłos i opinię pomocnego człowieka. Pomoc zinstytucjonalizowana służy zazwyczaj bardziej ofiarodawcom, niż ofiarobiorcą, a Wokulski chciał, by świat rzeczywiście zmieniał się na lepsze.
Pomocą najbiedniejszym zajął się również Stefan Żeromski w Ludziach bezdomnych. Głównym bohaterem tej powieści jest Tomasz Judym, lekarz wykształcony za granicą, który po powrocie na ziemie polskie ma dużo pomysłów na reformy, jednak spotyka się ze sprzeciwem skostniałego środowiska medycznego. Zaczyna działać sam, pomimo wyklęcia zawodowego. Prowadzi prywatną praktykę, stara się nie tylko leczyć najuboższych, lecz także uświadamiać ich w kwestii higienicznego życia. Bardzo często nie bierze za swoją pracę pieniędzy, ponieważ ma poczucie misji, jest wierny przysiędze Hipokratesa.
Tomasz Judym poświęca się, poświęca własne osobiste szczęście, odrzuca kobietę, która go kocha, ponieważ nie chce, by jego osobisty dobrobyt odciągał go od pracy. Ma poczucie ogromnego obowiązku wobec tych, którym w życiu nie powiodło się tak jak jemu. Judym stawia więc dobro drugiego człowieka ponad swoim i to jest absolutna kwintesencja rzeczywistej pomocy. Jeśli ktoś jej potrzebuje, a my możemy jej udzielić, to trzeba to zrobić od razu, odsuwając własne plany na dalszy plan bez wahania. Zarówno Tomasz Judym jak i Stanisław Wokulski mogliby być dzisiaj stawiani za wzór.