Dojrzałość to dosyć nieprecyzyjne określenie i tak naprawę dla każdego człowieka może ono oznaczać coś nieco odmiennego. Nic w tym dziwnego, w końcu każdy człowiek dojrzewa w swoim własny, indywidualnym tempie. Dojrzałość nie jest tym samym, co dorosłość, a na pewno nie tym samym, co pełnoletniość. To pewna postawa życiowa, której nabiera się z wiekiem oraz z doświadczeniem. Powiedzmy, że to coś w rodzaju „mądrości” życiowej, chociaż to też dość nieprecyzyjne stwierdzenie. Zobaczmy, jak wyglądała droga do dojrzałości romantycznego indywidualisty, jakim niezaprzeczalnie był Kordian, tytułowy bohater jednego z najsłynniejszych dramatów Juliusza Słowackiego.
Kordiana po raz pierwszy widzimy, gdy ma piętnaście lat, jednak już wówczas daje się zauważyć jego wyjątkowa, niedopasowana do wieku, wrażliwość na świat. Kordian wydaje się dojrzalszy od przeciętnego piętnastolatka. Cierpi z powodu miłosnego zawodu, ale też dostrzega sam fakt cierpienia i zastanawia się nad nim. Jest świadomy tego, co się z nim dzieje i stara się nad tym zapanować. Doświadczenie pierwszego zakochania i/lub pierwszego niepowodzenia miłosnego to bardzo ważny moment w rozwoju każdego człowieka, od którego zaczyna się nauka rozpoznawania drugiego człowieka i szukania kogoś, kto mógłby okazać się nam bliski. W tym przypadku jednak doświadczenie to przybiera dość drastyczny obrót: Kordian jako wyjątkowy wrażliwiec nie jest w stanie znieść męki spowodowanej odrzuceniem przez Laurę i usiłuje odebrać sobie życie. Przyznać trzeba, że to spory bagaż doświadczenia nawet jak na osobę dorosłą, a co dopiero na piętnastolatka.
Później widzimy Kordiana już nieco starszego, bo około dwudziestoletniego. Musiał więc przeżyć targnięcie się na życie, chociaż nie ustał w nim pewien ferment, którego nie potrafił się pozbyć. Żeby odnaleźć odpowiedzi na najważniejsze dla siebie pytania, wyruszył w wielką podróż po Europie. W najróżniejszych jej zakątkach spotykał różnych ludzi, widział różne sytuacje, przede wszystkim jednak, raz za razem przekonywał się, w jak wielkim błędzie był myśląc za młodu, że światem rządzi romantyczna miłość oraz że sprawiedliwość i uczciwość to wartości ponadczasowe i bezwzględne. Okazuje się, że światem rządzi pieniądz, a utrzymanie władzy i autorytetu jest dużo istotniejsza od dążenia do sprawiedliwości. Do potężna lekcja, z którą zderza się, i tak już nadwątlona, wiara Kordiana. Zdezorientowany i rozgoryczony wybiera się w góry, by idąc za przykładem mitycznych pustelników, poszukać odpowiedzi w samotności tam, gdzie bliżej jest do Boga. Dostaje się na szczyt Mont Blanc, gdzie dokonuje się ostatni etap jego dojrzewania.
Kordian wygłasza na szczycie góry monolog, dzięki któremu udaje mu się zwerbalizować swoje życiowe priorytety. Od teraz na pierwszym miejscu stoi ojczyzna i dążenie do jej uwolnienia spod ciemiężącego buta zaborcy, cara. Przed Kordianem otwiera się wielka perspektywa, w której widzi on siebie na czele narodu walczącego o wolność i sprawiedliwość. Widzi siebie jako duchowego przewodnika, jako posiadacza „rządu dusz”. Zdaje mu się, że przeniknął świat na wskroś swoją poetycką myślą. Monolog kończy się przeniesieniem Kordiana do ojczyzny na chmurze.
Droga Kordiana od nastoletniego chłopaka do dojrzałego mężczyzny jest drogą dość typową dla romantyków. Wielu bowiem zaczynało od „ćwiczenia” ostrości swoich uczuć w sferze miłosnej, wielu cierpiało zdrady i odrzucenie, które stało się również udziałem Kordiana. Później przyszedł czas na podróże. Nasz bohater zjeździł ogromny kawał świata wszędzie próbując się czegoś nauczyć, dowiedzieć o życiu, o świecie, o Bogu, o sobie samym. Nawet jeśli nie doczekał się odpowiedzi, które go cieszyły, a zamiast tego pogłębiło się jeszcze jego rozgoryczenie i rozpacz, była to ważna lekcja. Kordian miał okazję wówczas przejrzeć na oczy i zobaczyć świat w prawdziwych barwach, a nie przez filtr romantycznej nadwrażliwości. Droga ta doprowadziła go już jako człowieka dojrzałego do wielkiej iluminacji, która dopełniła dzieła i zmieniła Kordiana na zawsze z rozchwianego nadwrażliwca w gorącego patriotę, człowieka odważnego i niepotrafiącego się zatrzymać w dążeniu do celu.