Na początku oboje nie wierzyli własnym oczom. Mrugali niecierpliwie oczyma, wokół których ciągnęły się pajęcze sieci zmarszczek. Kiedy jednak ich oczy przekonały się, że to nie sen, uchyliły się lekko ich wargi i zaczęli delikatnie przekrzywiać głowy, jakby w obawie, że to może nieprawidłowy układ mózgu mógł spowodować halucynację. Zaczęli powoli okrążać się nawzajem po okręgu, a ich wargi zaczęły przybierać różne chaotyczne kształty, jakby próbując nadać niemy kształt słowom, które za chwilę miały paść. Wreszcie zrozumieli, że to wszystko dzieje się naprawdę. Zbliżyli się do siebie i dotknęli swoich dłoni, a potem spojrzeli sobie głęboko w oczy i wpadli sobie w ramiona.
Nie musieli nic mówić. Zarówno on, Ebenezer Scrooge, nowy, odmieniony po tylu latach, jak i ona, Bella, skrycie kochająca go przez całe życie i licząca na jego odmianę, wiedzieli wszystko. Wszystko stało się jasne w ciągu jednego spojrzenia, jednego dotknięcia dłoni, jednego przytulenia. Oboje podrygiwali spokojnie w niemym płaczu radości, bo oto odnaleźli miłość po wielu, wielu latach.
Odtąd życie Ebenezera Scrooge’a zmieniło się jeszcze bardziej. Przede wszystkim mianował Roberta Cratchita kierownikiem i zarządcą swoje kantoru, jako że on sam planował przejść na emeryturę. Wysokość nowej pensji przeznaczonej dla Boba była tak niewyobrażalna, że mężczyzna z trudem utrzymał się na nogach, gdy ją usłyszał. Potem ze łzami w oczach zaczął dziękować swojemu pracodawcy i obiecywać, że go nie zawiedzie. Sam Ebenezer zachowując dla siebie raczej skromną jak na swoje warunki emeryturkę, wraz z Bellą, kupił dom na przedmieściu i wprowadził się tam, by móc żyć w spokoju i dostatku. Oboje długo jednak nie mogli wysiedzieć bezczynnie. W niedługim czasie założyli więc Fundację im. Belli i Ebenezera Scrooge’ów, która zajmowała się organizacją funduszy na pomoc najbiedniejszym rodzinom oraz dofinansowaniem dzieci, których rodzice nie mieli środków na ich edukację. Bardzo szybko fundacja stała się popularna, a Ebenezer i Bella dostali nawet Medal Filantropów.
Dwa lata później, kantor był już dobrze prosperującym przedsiębiorstwem finansowym zatrudniającym piętnastu pracowników, w tym kilku Cratchitów juniorów. Lepsze zatrudnienie zostało zapewnione również Fredowi, siostrzeńcowi Ebenezera, który został kierownikiem doradztwa finansowego dla klientów z równie sporą pensją, co Bob. Co kilka niedziel wszystkie rodziny spotykały się na obiedzie w domku na przedmieściach, gdzie dyskutowały, bawiły się i zbliżały do siebie coraz bardziej. Któregoś razu Ebenezer Scrooge oddalił się od stołu i przypatrzył się wszystkim swoim gościom zza kotary, gdzie popalał fajkę. W pewnym momencie uśmiechnął się sam do siebie i pomyślał: „Tak, dopiero teraz jestem szczęśliwy”.