Sprawowanie władzy to wielka odpowiedzialność, niezależnie od tego, czy powierza nam się opiekę nad jednym człowiekiem, czy nad całym państwem. Niestety od setek lat doświadczamy pewnego odwrócenia wartości – władza kojarzy się głównie z przywilejami, bezkarnością i z arogancją, zamiast z pokorą i służbą. Warto więc zadać sobie pytanie: czy rzeczywiście władza ma tak destrukcyjny wpływ na człowieka? A może przyciąga ona ludzi, którzy już wcześniej nosili w sobie zarzewie powyższych negatywnych cech? Wiele wybitnych dzieł literatury europejskiej i światowej zostało poświęconych właśnie tego rodzaju zagadnieniom.
Problemu władzy dotknął William Szekspir, angielski mistrz dramatu i teatru, w jednym ze swoich najbardziej znanych dzieł, pt. Makbet. Przedstawia ono losy jednego ze szkockich rycerzy i bohaterów – tytułowego Makbeta. Jest on wielce oddany swojemu władcy oraz przywiązany do służby ojczyźnie. Cieszy się ogromną popularnością oraz przyjaźnią króla. W czasie powrotu z kolejnej misji wojskowej, napotyka na wrzosowisku wiedźmy, które przepowiadają mu zdobycie najwyższej władzy w państwie. Od tej pory Makbet zaczyna o tym rozmyślać. Jego ambicję dyskretnie zaczyna podsycać jego małżonka – Lady Makbet.
W końcu dochodzi do rzeczy strasznej – Makbet za namową żony morduje ukochanego króla, by zająć jego miejsce. Wraz z Lady Makbet dochodzą (dzięki kolejnym zbrodniom) do najwyższej władzy w Szkocji, jednak przypłacają to obłędem spowodowanym ogromem zła, którego się dopuścili. Oboje giną, wywołując jednak wcześniej wojnę i prowokując wiele ludzkich tragedii. W tym więc przypadku widać wyraźnie, że władza dokonała spustoszenia w duszy i umyśle Makbeta. Rozumiał ją bowiem wyłącznie jako zbiór zaszczytów i przywilejów, które chciał posiąść. Gdyby bowiem był świadomy obowiązków, które władza ze sobą niesie i pragnął pracować na rzecz poddanych, prawdopodobnie nigdy nie dopuściłby się zbrodni, by ją zdobyć.
O problemie władzy oraz niezdrowego do niej dążenia opowiada również dramat polskiego wieszcza romantycznego, wybitnego poety, Juliusza Słowackiego, pt. Balladyna. Tytułowa bohaterka była próżną i arogancką dziewczyną, która pragnęła wyrwać się z rodzinnej wsi, ponieważ uwłaczała jej bieda oraz wspólne życie z matką i siostrą.
Kiedy książę Kirkor zdecydował się wybrać małżonkę spośród dwóch sióstr, zobaczyła swoją szansę. Była jednak zbyt leniwa, by wygrać konkurs na zbieranie malin, więc w przypływie rozpaczy zamordowała swoją siostrę, Alinę, i skłamała, że ta po prostu uciekła. Balladyna wpadła jednak w labirynt zbrodni i musiała prowokować lub popełniać kolejne morderstwa, by utrzymać swoją pozycję we dworze. Zabiła nawet swojego małżonka, by pozbyć się ostatniego ewentualnego świadka.
Doszła do najwyższej władzy, co dawało jej moc decydowania o życiu swoich poddanych. Była najwyższym sędzią, więc ludzie przychodzili do niej z prośbą o sprawiedliwość. Trzykrotnie wydała wyrok śmierci za winy, których sama była sprawczynią. Poniosła karę w bardzo symbolicznym wymiarze, ponieważ została śmiertelnie rażona piorunem. Przykład Balladyny po raz kolejny potwierdza, że w niektórych ludziach – zwłaszcza leniwych, zakompleksionych i aroganckich – istnieje pewien niezdrowy gen władzy. Marzą oni bowiem o „odegraniu się” na rzeczywistości, która wygląda inaczej, niżby sobie tego życzyli. Nie wiedzą oni jednak, że władza powinna być jak najuczciwsza, inaczej staje się swoim własnym zaprzeczeniem. Dlatego te jednostki kończą tragicznie.