Wiersz Juliana Tuwima pod tytułem „Gałąź” pochodzi z tomiku „Treść gorejąca” opublikowanego w 1939 roku. Ukazuje wszechmoc i potęgę natury, wobec której człowiek jest niczym. Przejmuje ona kontrolę nad człowiekiem, zdaje się sama pisać utwór na własny temat.
Spis treści
Gałąź — analiza utworu i środki stylistyczne
Utwór ma budowę regularną, składa się z sześciu tetrach (strof czterowersowych) napisanych dziewięciozgłoskowcem. Wskazuje to na charakterystykę sylabiczną wiersza. Pojawiają się rymy dokładne, krzyżowe (układ abab).
Tuwim zastosował lirykę bezpośrednią, podmiot liryczny ujawnia się w liryku. Przejawia się to w zastosowanych czasownikach w pierwszej osobie liczby pojedynczej („otworzyłem”, „słyszę”, „nie miałem”) oraz odpowiednie formy zaimków osobowych („samotność moją”). Osobą mówiącą w wierszu jest sam poeta, który oddaje nad sobą panowanie przyrodzie. Uważa, że nie tworzy zadowalającej dla niego samego sztuki, dlatego rzuca się w objęcia potęgi przyrody i tworzyć pod wpływem jej nagłego natchnienia. Dlatego zaprasza do domu poddaną personifikacji naturę („prężnym łukiem do szyby przylgnęła: »Otwórz okno, wpuść kwitnące słowo«, Lgnęła, gięła, mówić zaczęła”, „za dyskretną idąc dyrygentką, dźwięczność świata dygoce giętko”).
„Gałąź” obfituje w środki stylistyczne. Pojawiają się liczne epitety (wiatr „dźwiękami rozkołysany”, „osypana różowo”, „kwitnące słowo”, „zielonego pojęcia”, „różową pamięcią”, gałąź „obfita i mokra”, „dźwięczność świata”), ubarwiając utwór. Ukazują one również elementy synestezji („rośnie szeptem coraz silniejszym, pachnąc głośno, ciągnie od okna, dygoce giętko”), która ma na celu połączenie różnorodnych doznań zmysłowych, bardziej angażując czytelnika.
Zastosowano również pytanie retoryczne („I wiatr może dlatego wieje, że dźwiękami rozkołysany?”) i rozbudowane metafory („wiatr może dlatego wieje, że dźwiękami rozkołysany”, „kwitnące słowo”, „i w powietrzu pisze”, „kołysze różową pamięcią”, „nakwieca samotność moją”, „rośnie szeptem”, „pachnąc głośno”, „nad wierszem różowością trzęsie”). Na rytm utworu wpływają anafory (wielokrotnie wersy rozpoczynają się od spójnika „i”) oraz wyliczeń („światłem, światem, kwiatem”, „w ramię, w pióro, we wnętrze wierszy”).
Wiersz jest dynamiczny dzięki nagromadzeniu czasowników, tytułowa gałąź oraz wiatr wdzierają się do budynku i przejmują nad nim kontrolę. Dodają jej również wykrzyknienia („I wiatr za nią, i wiersz za wiatrem!”, „Co za wiersz!”, „Pierwszy raz taki słyszę!”).
Gałąź — interpretacja wiersza
Podmiot liryczny, którym jest tutaj sam autor, ukazuje w utworze potęgę przyrody. Symbolizują ją dwa kolory — soczysta zieleń trawy i liści oraz róż kwiatów na tytułowej gałęzi. Puka do jego okna, chce wejść i przejąć nad nim kontrolę. Tuwim uznaje jej przewagę i pokornie wpuszcza ją do domu. Przejmuje ona w całości jego życie, a co za tym idzie i twórczość — poezję. Jednoczy się z naturą, fascynuje się nią i całkowicie się w niej zatapia.
Natura ukazana zostaje na zasadzie przeciwieństw. Jest ona zarazem cudem, ukojeniem dla człowieka, inspiracją, ale również poważnym zagrożeniem. Motyw taki pojawia się również w tym okresie u Bolesława Leśmiana w utworze „Topielec” (zbiór „Łąka”, wydanie w 1920 roku), gdzie opisane są losy mężczyzny pochłoniętego przez zieleń. Jednoczy się z nią tak mocno, że traci własną podmiotowość i de facto prowadzi do jego dehumanizacji. Mimo to poeta w „Gałęzi” postanawia oddać się jej, by osiągnąć coś, co nie udało się jeszcze żadnemu człowiekowi i stworzyć arcydzieło. Przełamuje w ten sposób niemoc twórczą.
W przenośni to wejście natury do domu osoby mówiącej w wierszu, oznacza otworzenie się na nową formę ekspresji, podmiot liryczny wyzbywa się wszystkich ograniczeń. Pomaga mu to, pierwszy raz czuje, że utwory powstają jakby same, bez wielkiego wysiłku, a to wszystko dzięki poddawaniu się natchnieniu. Przełamuje to jego niemoc twórczą, więc postanawia kontynuować to i dalej kierować się uczuciami i intuicją. Dzięki temu poznaje prawdziwą twarz poezji.
Podobny motyw autotematyczny zostaje poruszony w innym wierszu Tuwima „Rzecz czarnoleska”, gdzie poeta po kolei opisuje etapy powstawania utworów. Początkowo natchnienie nie jest w stanie się skonkretyzować, dopiero po dłuższej chwili wyłaniają się mu jakieś słowa. Określa tam stosunek zależności między artystą a inspiracją. Tutaj nie umie do końca opisać słowami przyrody, dlatego, że poświęca się jej zbyt mało uwagi, co nie pozwala na dokładne jej poznanie.
Natura chce zostać lepiej oddana w słowach, dlatego zabiega o ten kontakt, tutaj dosłownie wchodzi do domu człowieka, nabiera ludzkich cech i przemawia do niego w sposób zrozumiały. Pokonuje w ten sposób znane bariery, przejmuje kontrolę nad sytuacją. Symboliczne jest tu to wejście przyrody do domu — ostoi ludzkiej, symbolu cywilizacji i postępu, pod której powstanie trzeba było ją w jakimś stopniu uszkodzić i zniszczyć.
Gałąź tworzy kwitnące słowo, którego nie stworzyłby żaden człowiek. To sprawia, że podmiot zauważa małość człowieka względem natury. Środowisko bez problemu poradzi sobie bez ludzi, istniała na wieki przed nami i będzie istniała po nas. Ona porządkuje znaną nam rzeczywistość. Poprawia to nastrój osoby mówiącej w utworze, uwalnia ją od samotności i melancholii. Energia, jaką niesie za sobą natura staje się inspiracją i źródłem siły do działania artysty.