Utwór Juliusza Słowackiego „Hymn o zachodzie słońca na morzu”, jest znany pod incipitem „Smutno mi, Boże!”. Powstał w 1836 roku podczas morskiej podróży do Aleksandrii. Utwór wyraża cierpienie i samotność emigranta, który prawdopodobnie nigdy nie wróci do ojczyzny.
Smutno mi, Boże – analiza utworu
Utwór określa się jako hymn. Nie jest jednak pieśnią pochwalną na cześć bóstwa, szczególnej osoby, kraju, wydarzenia lub idei. Podmiot liryczny skupia się na swoich uczuciach, Bóg jest wyłącznie słuchaczem. Hymn powinien charakteryzować się podniosłym tonem i mnogością środków stylistycznych.
W tekście utworu przeplatają się dwa style. Podmiot liryczny mówi o swoich uczuciach w prosty sposób, ale podczas rozważań o Bogu sięga po wzniosły język. Utwór posiada cechy elegii, ponieważ zawiera elementy skargi, charakterystyczne dla tego gatunku.
Hymn ma budowę regularną, na końcu każdej strofy pojawia się refreniczny zwrot „Smutno mi, Boże!”. Składa się z ośmiu sześciowersowych strof i został napisany strofą saficką mniejszą. Pierwszy, drugi i trzeci wers każdej zwrotki liczą po jedenaście zgłosek, a czwarty – pięć. Poeta rozszerzył ją o wyrażenie refrenowe – dwa ostatnie wersy strofy. Pierwszy z nich liczy jedenaście zgłosek, a drugi – pięć.
Utwór należy do liryki inwokacyjnej, podmiot liryczny kieruje swoją wypowiedź do Boga. Pojawiają się więc apostrofy („Smutno mi, Boże!”, „przed tobą głąb serca otworzę”, „Ty będziesz widział moje białe kości”). Podmiot liryczny to tułacz, który prawdopodobnie nie wróci do ojczystego kraju. Można utożsamiać go z autorem.
Warstwa stylistyczna utworu jest rozbudowana. Pojawiają się liczne epitety („tęczę blasków promienistą”, „lazurowej wodzie”, „obcych ludzi”, „polskim ugorze”, „białe kości”, „niespokojne łoże”), metafory („rozlałeś tęczę blasków promienistą; przede mną gasisz w lazurowej wodzie gwiazdę ognistą”, „Ty będziesz widział moje białe kości w straż nie oddane kolumnowym czołom”) oraz porównania („jak puste kłosy, z podniesioną głową stoję rozkoszy próżen i dosytu”, „jako na matki odejście się żali mała dziecina, tak ja płaczu bliski”, „żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi przy blaskach gromu”). Obecne są też wykrzyknienia („Smutno mi, Boże!”) i anafory.
Smutno mi, Boże – interpretacja wiersza
Podmiot liryczny porusza uniwersalną tematykę egzystencjalną, bliską również współczesnym odbiorcom. Snuje refleksje na temat odwiecznego porządku świata, nieuchronnego przemijania, tęsknoty za bliskimi i ojczyzną oraz samotności wśród ludzi.
Osoba mówiąca wpada w melancholijny nastrój i nie jest w stanie przezwyciężyć swojego smutku, nawet gdy otaczają ją piękne widoki. Podmiot liryczny docenia geniusz Boga, który stworzył świat, ale też nie potrafi naprawdę cieszyć się podróżą. Poeta opisał uczucia XIX-wiecznych polskich emigrantów, którzy zostali zmuszeni do tułaczki po świecie, opierając się na swoich własnych doświadczeniach. Słowacki w 1836 roku wybrał się w długą podróż, ponieważ nie mógł wrócić do Polski, ze względu na carskie represje po upadku powstania listopadowego. Odwiedził wtedy Korynt, Ateny, Aleksandrię, Kair, Teby, Jerozolimę, Betlejem, Nazaret, Damaszek i Bejrut. Spędził wiele tygodni na morzu, zmierzając na Bliski Wschód. Owocem tego rejsu jest „Hymn o zachodzie słońca na morzu”. Poeta nie mógł cieszyć się zwiedzaniem kolejnych miast, ponieważ wciąż odczuwał tęsknotę za ojczyzną i bliskimi.
Osoba mówiąca zwraca się do Boga, całkowicie otwiera przed nim swoje serce i wyznaje skrywane na co dzień uczucia. Otaczają ją ludzie, ale żadnego z nich nie może nazwać swoim przyjacielem. Przed obcymi musi udawać szczęście, prawdę pozna tylko Bóg. Podmiot liryczny przyznaje, że wciąż odczuwa smutek. Podziwia piękne krajobrazy, które roztacza przed nim Stwórca, ale nie potrafi się nimi cieszyć. Wolałby widzieć swoje rodzinne okolice, ale zdaje sobie sprawę, że prawdopodobnie nie będzie miał takiej szansy. Osoba mówiąca nie potrafi zapomnieć o swoim smutku, o czym świadczą liczne powtórzenia. Akcentuje ból przez wykrzyknienia. Głośno wyznaje Bogu swoje cierpienie, od którego nie ma ucieczki, nawet w najpiękniejszych zakątkach kuli ziemskiej.