Wyznanie – interpretacja

Poeta zdaje sobie sprawę, że jest jednym z wielu, normalnym człowiekiem, mającym wady i zalety. “Z defektem i świadomy tego” – zwierza się. Oznajmia, że umie rozpoznać i docenić wielkie dzieła ludzkości, które mają nieprzemijającą wartość.  Przyznaje, że pragnie, by wstąpić w poczet zasłużonych, którzy na zawsze zapisują się w historii. Mówi o sobie: “Pragnący wielkości, umiejący ją rozpoznać gdziekolwiek jest”. Nie łudzi się jednak. Wie, że nie jest geniuszem. Z dużą dozą autoironii podsumowuje: “Wiedziałem, co zostaje dla mniejszych, jak ja:/ Festyn krótkich nadziei, zgromadzenie pysznych,/ Turniej garbusów, literatura”. To bardzo gorzka metafora literatury. Podmiot liryczny ma świadomość tego, że nie każde dzieło literackie wychodzi spod pióra geniusza. Wie, że każdy pisarz ma krótką chwilę sławy, gdy jego książka trafia do druku, a potem pojawia się w księgarniach. Lecz większość z nich po latach okrywa się mrokiem zapomnienia. Poeta marzy o sławie i zapisaniu się na zawsze na kartach historii literatury, jednak doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że nie jest doskonały.

Miłosz pisze swój wiersz kilka lat po otrzymaniu Nagrody Nobla. Laureat “z defektem”? Poprzez krytyczne spojrzenie na siebie i swoją twórczość, niezatajanie swoich ułomności, poeta dobitnie podkreśla, że nie popadł w megalomanię, że pozostał skromnym człowiekiem i pisarzem. Pisząc “Wyznanie” jest dojrzałym, doświadczonym mężczyzną, świadomym faktu, że choć tworzy wiersze i poematy, które przynoszą mu sławę, nie jest wybrańcem Boga. Jest szczery, jest do końca sobą. Nie nakłada maski natchnionego wieszcza, jak Konrad z “Dziadów”, nie uzurpuje sobie prawa do bycia równym Bogu. Zwraca się do Boga, jak czynił to Konrad, lecz w jakże innym celu! Tamten żądał władzy, wynosił się ponad innych ludzi, gardził nimi. Podmiot liryczny w wierszu Miłosza spowiada się, jest absolutnie szczery, gdy wyznaje swe “grzechy”: codzienne upodobania, marzenia o sławie, świadomość zwykłości. Może prawdziwa poezja tworzona jest przez prostych, zwykłych ludzi? Nie posągowych, pełnych pychy twórców, ale zwykłych zjadaczy chleba, mających swoje przywary, normalnych do szpiku kości? Może właśnie taka poezja ma największą wartość?

Dodaj komentarz

x