Kordian podróżował po Europie i niestety coraz bardziej rozczarowywał się tym, co napotykał na swojej drodze. Przemoc, lichwa, powszechne oszustwo, wyrachowanie i polityczna podłość to jedyne, co znajduje. W takim kontekście człowiek jest tylko trybem w maszynie świata, istotą czysto biologiczną, nastawioną wyłącznie na przetrwanie. Takiej prawdy o rodzaju ludzkim Kordian znieść nie mógł, więc postanowił przynajmniej nie być takim samym, jak inni.
Na szczycie góry Mont Blanc dokonał wielkiej przemiany i stał się człowiekiem, który całe swoje istnienie postanowił podporządkować idei. Idei uwolnienia cierpiącej ojczyzny spod jarzma zaborców. Wielki zapał Kordiana i niemal magiczna otoczka jego metamorfozy i powrotu do kraju sprawiają, że zawód związany z jego porażką jest jeszcze większy. Okazuje się bowiem, że Kordian rzuca się na zbyt głęboką wodę i próbuje samodzielnie dokonać zamachu na cara, jednak nie pozwala mu na to sumienie i nerwy. Okazuje się być zwykłym przeciętnym człowiekiem, a nie jednostką wybitną i naznaczoną przez Boga.