Fred z Opowieści wigilijnej – charakterystyka

Autor: Grzegorz Paczkowski

Opowieść wigilijna Charlesa Dickensa nie prezentuje zbyt wielu bohaterów drugoplanowych ze względu na skupienie się na naturze i przemianie Ebenezera Scrooge’a. Jego przemiana nie byłaby jednak możliwa m.in. bez Freda, siostrzeńca głównego bohatera, który był kompletnym zaprzeczeniem charakterologicznym swojego starszego krewnego. Fred był synem młodszej siostry Ebenezera, do której ten był bardzo przywiązany, a która niestety zmarła w niedługim czasie po przyjściu jej syna na świat. Fred jednak mimo trudnego dzieciństwa, nie pozwolił, by ta tragedia przejęła kontrolę nad jego postrzeganiem świata. Wręcz przeciwnie. Wyrósł na inteligentnego, radosnego i pogodnie usposobionego do życia i ludzi młodzieńca, który nie był obciążony pretensjami i żalem. Odnalazł w życiu miłość, był szczęśliwym mężem, ojcem i – przede wszystkim – człowiekiem o wielkim i wyrozumiałym sercu.

Charakterystyka Freda

Jak więc można się domyślić, Fred nie był najbardziej lubianym przez Ebenezera Scrooge’a człowiekiem, tak jak zdecydowana większość ludzkości. Na przeciw jego antypatii, wychodził jednak młody mężczyzna z ogromną dozą sympatii, wyrozumiałości i zwykłego ludzkiego dobra. Każdego roku zapraszał zgorzkniałego starca do siebie na kolację świąteczną, ten jednak lekceważył te zaproszenia, nie był zainteresowany świąteczną atmosferą, ani życiem siostrzeńca, który dawał powody do bolesnych wspomnień o utraconej siostrze. Fred jednak nie zrażał się do wuja, wypowiadał się o nim zawsze bardzo ciepło i serdecznie. Tłumaczył go przed swoją rodziną, co Scrooge miał okazję ujrzeć w wizji Ducha Tegorocznego Bożego Narodzenia. Siostrzeniec cały czas wierzył, że Ebenezer zrozumie, że jego postępowanie nie jest najwłaściwsze, również dla niego samego, cały czas kibicował jego przemianie. Ta postawa w końcu zaczęła kruszyć lodowate serce starego skąpca. Poczuł, że też chciałby uczestniczyć w świętach tak pełnych radości, śmiechu, ciepła i wyrozumiałości. Poczuł, że też chciałby doświadczyć poczucia bezinteresownej akceptacji, na której brak sam siebie skazywał. Tracił przez własną zatwardziałość i pogardę. 

Fred więc był człowiekiem tak szczerym i dobrym, że swoją serdecznością potrafił zarażać innych ludzi, nawet tych najbardziej zatwardziałych samotników. Każdy zasługuje na posiadanie takiej osoby blisko, żeby była w stanie przypominać nam w trudniejszych chwilach, co jest w życiu naprawdę ważne. Dokładnie to, choć pewnie nieświadomie i mimowolnie, zrobił Fred dla swojego wuja, czym zmienił jego życie i prawdopodobnie uchronił przed wiecznym potępieniem. 

Dodaj komentarz