Romantyzm i modernizm (w naszym kraju znany jako Młoda Polska) to epoki historycznoliterackie, które posiadają wiele punktów stycznych. Dowodzi tego choćby inna stosowana przez filologów nazwa modernizmu, która brzmi – neoromantyzm. Zbieżności oraz różnice występujące pomiędzy tymi dwoma nurtami można najlepiej zaobserwować na przykładzie tego, jak odczytywano wówczas społeczną, polityczną czy duchową rolę artysty.
Artysta romantyczny był przede wszystkim jednostką absolutnie wybitną, genialną, naznaczoną boskim darem. Tak też odbierany był przez społeczeństwo, które widziało w nim swego rodzaju duchowego przewodnika. Widać to w dziełach Adama Mickiewicza (postać Konrada z Dziadów cz. III) czy Juliusza Słowackiego (Kordian). Artysta romantyczny był indywidualnością obdarzoną niezwykłą wrażliwością i darem obserwacji, dzięki czemu funkcjonował niejako w innej rzeczywistości niż przeciętny zjadacz chleba. Płacił za to jednak wysoką cenę – cierpienie emocjonalne, niemożność zaznania spokoju duchowego, niezrozumienie, odosobnienie.
Artysta w romantyzmie był również blisko natury jako naturalnej siły rządzącej światem. Chętnie czerpał również z tradycji ludowych, w których dopatrywał się metafizycznej mądrości wielu pokoleń swoich przodków. Sztuka romantycznemu artyście służyła do walki oraz wyrażania sprzeciwu wobec tych rzeczy, które w świecie funkcjonowały nie po ich myśli. Tych zaś przeważnie było bardzo wiele. Twórcy ci bardzo często nawoływali do zbrojnej walki w imię wolności ojczyzny – właśnie tej kwestii poświęcone są najwybitniejsze dzieła polskich artystów romantycznych. Ich wizja walki wiązała jednak ze sobą motywy realistyczne z metafizycznymi, które były niemożliwe do zrealizowania w rzeczywistości.
Artysta młodopolski był cyganem, czyli niejako wyrzutkiem społecznym, żyjącym na marginesie danej zbiorowości. Cyganeria była łatwo wyróżnialną grupą choćby ze względu na swój ekstrawagancki ubiór, brak dbałości o wygląd, ekscentryczne zachowanie. Dla młodopolan sztuka była żywiołem ich życia. Jej uprawianie było celem samym w sobie i nie musiało służyć żadnym wyższym celom. Moderniści kwestionowali zresztą istnienie jakichkolwiek wyższych celów, ponieważ ich życie i światopogląd przesycone były niepokojem i pesymizmem związanymi z końcem wieku oraz niepewnością, jak ludzkość sobie z nim poradzi.
Artyści młodopolscy również zafascynowani byli światem natury, choć dużo większą rolę odgrywało wśród nich zainteresowanie wsią i ludźmi na niej żyjącymi (najpełniejszym tego wyrazem jest Wesele Stanisława Wyspiańskiego). Dekadentyzm nie pozwalał modernistom zjednoczyć się i stanąć do walki o niepodległość ojczyzny, choć cierpieli oni wskutek zaborów. Byli jednak w większości bierni, pogrążeni w smutku i marazmie. Paradoksalnie jednak nadal towarzyszyło im przeświadczenie o własnej wyjątkowości i niesamowitości ze względu na posiadane talenty. Nie uznawali więc zwyczajnych mieszczańskich konwenansów i obyczajów, gardzili światem doczesnym oraz obłudą życia na pokaz. Poświęcali się sztuce, nawet jeśli poświęcenie to oznaczało wyniszczenie się w ogromnym stopniu i śmierć.