Mały Książę zorientował się, że ciemne pomieszczenie, w którym się znalazł jest czymś w rodzaju gabinetu, bardzo ciasnego i o bardzo niskim stropie. Pod ścianą pokoiku szerokiego na maksymalnie cztery kroki, stał taboret oraz niewielka ława, na której piętrzyły się papiery gęsto zapisane liczbami, banknoty oraz monety ułożone w absurdalnie wysokie wieżyczki. Nad lichą świecą, z której wosk kapał na ławę, pochylał się starszy mężczyzna o ostro zarysowanym nosie, na którym pewnie trzymały się okulary w cienkich oprawkach. Mały Książę ostrożnie wszedł w krąg światła.
– Dobry wieczór – zagadnął przyjaźnie.
Mężczyzna przestraszył się wyrwany z ciszy i skupienia, ale widząc, że ma przed sobą jedynie małego chłopca, szybko uspokoił nerwy.
– Kim jesteś, szczeniaku? – Warknął przez zęby.
– Jestem Książę i pochodzę z planety B-612 – wyrecytował Książę bez zastanowienia. – Odwiedzam różne planety, by dowiedzieć się czegoś o życiu i o miłości. A kim ty jesteś?
Starzec wydawał się nie wierzyć w rewelacje o innych planetach, ale zaciekawił go chłopiec, który pojawił się w jego kantorze znikąd, więc postanowił nie wyrzucać go od razu.
– Ja jestem Ebenezer Scrooge – odparł. – A to jest mój kantor – dodał zataczając ręką krąg wokół siebie.
Mały Książę rozejrzał się, ale nie dostrzegł wiele w mroku.
– Kantor? – Zapytał więc. – Co to jest kantor?
Scrooge zaśmiał się chrapliwie i z przekąsem.
– Kantor, mój mały… Kantor to miejsce, z którego można rządzić życiem, o które pytałeś.
– W jaki sposób możesz rządzić życiem w tak ciasnym pokoiku? Nawet na mojej planecie jest więcej miejsca.
– A no mogę, pewnie, że mogę – przerwał mu Scrooge. – Widzisz te tutaj przedmioty na biurku? Wiesz czym są?
Książę jeszcze raz popatrzył na banknoty i monety.
– Czy to są… – zawahał się przez chwilę. – Pieniądze?
– TAK! – Zapalił się od razu Scrooge. – To są pieniądze! Pieniądze to życie. Jeśli masz pieniądze, młody człowieku, możesz mieć wszystko inne. Możesz mieć wszystko. Możesz żyć, możesz być szczęśliwy. Tylko dzięki pieniądzom możesz być prawdziwie szczęśliwy!
Scrooge z każdym zdaniem ożywiał się coraz bardziej, robił się czerwony na twarzy i coraz żywiej gestykulował. Książę zaś z ciekawości przechylił głowę i sprawiał wrażenie, jakby ogrom tych rewelacji wymykał się jego rozumowi.
– A miłość? – Przerwał Książę.
Scrooge na chwilę zamarł, jakby usłyszał słowa wypowiedziane w nieznanym języku.
– M… m… m-m-miłość? Co z miłością, syneczku? Skąd ty w ogóle znasz takie brzydkie słowa?
– Chodzi mi o to – spokojnie kontynuował Książę. – Czy miłość też można kupić jeśli ma się dużo pieniędzy? Po prostu jestem teraz w dość trudnej sytuacji emocjonalnej z pewną…
– TAK! – Krzyknął Scrooge, ale już z mniejszym przekonaniem niż uprzednio. – Oczywiście, że tak! Jak wszystko,to wszystko. Miłość też. Musisz mieć wtedy dużo, dużo pieniędzy, a wszyscy będą cię kochali i będziesz miał mnóstwo przyjaciół…
– A ty masz dużo przyjaciół? – Wtrącił bezpardonowo Książę. – Wszyscy cię kochają?
– Ja? To znaczy… To nie do końca… Jakby ci to… – Scrooge ewidentnie trafił rezon. – Widzisz, jak będziesz w moim wieku… ekhem… Chodzi mi o to, że nie zawsze… Są pewne sytuacje…
– Gdzie są wszyscy twoi przyjaciele? – Drążył bezlitośnie Książę, choć kierowała nim tylko chęć zrozumienia.
Uśmiech znikł z twarzy Scrooge’a. Jego ręce zastygły w pół gestu, a potem zaczęły wolno opadać, aż w końcu spoczęła na kolanach. Właściciel kantoru spuścił wzrok.
– Ja… w zasadzie to ja… nie mam przyjaciół…
– Czyli jednak pieniądze nie wystarczą, żeby wszyscy cię kochali? – Zapytał Książę, ale na to pytanie nie doczekał się już odpowiedzi. Zobaczył za to, jak Ebenezer Scrooge chowa twarz w dłoniach i zastyga, a potem przestaje zwracać na niego jakąkolwiek uwagę. Książę dodał: – Ja naprawdę już nic z tego nie rozumiem. Chyba pora wracać. – Po czym zniknął tak samo nagle, jak się wcześniej pojawił.
Natomiast Scrooge jeszcze długo nie mógł się poruszyć i bardzo mocno płakał, gdyż zrozumiał, że całe jego życie oparte było na błędnej wierze, że to od pieniędzy zależy ludzkie szczęście.