Charlie i fabryka czekolady to powieść, której główna akcja dzieje się w tytułowej magicznej fabryce. Jej założyciel, Willy Wonka zaprasza do zwiedzenia swojej twierdzy piątkę dzieci wraz z opiekunami. W czasie wycieczki, nie tylko pozwala im kosztować słodyczy, lecz także pokazuje niektóre ze swoich tajemniczych, niejednokrotnie dopiero prototypowych wynalazków. Wszyscy goście doświadczają wielu atrakcji.
Moim zdaniem największą atrakcją dla gości fabryki czekolady było poznanie Umpa-Lumpów. Od wielu lat krążyły po świecie plotki o tym, jakim cudem fabryka czekolady Willy’ego Wonki ciągle funkcjonuje, skoro pozbył się on wszystkich ludzkich pracowników, w obawie o kradzież jego tajemnych receptur. Zaproszeni do zwiedzania gmachu goście mieli okazję osobiście zweryfikować tę tajemnicę. Okazało się bowiem, że Willy’emu Wonce w produkcji ogromnych ilości słodyczy pomaga gatunek niewielkich człowiekopodobnych stworków, które nazywają się Umpa-Lumpami. Wonka spotkał je w Umpalandii, w czasie jednej ze swoich podróży i zabrał do siebie, widząc, że w ich własnej krainie grozi im mnóstwo niebezpieczeństw. Stworki te okazały się bardzo pogodnymi istotami, a także rzetelnymi pracownikami i pomocnikami. Zgodziły się pomagać Wonce jedynie w zamian za dostęp do ziaren kakao, które uwielbiały oraz uważały za święty przysmak. Dzięki tym pociesznym stworkom, atmosfera w fabryce jeszcze bardziej zaczęła przybierać kształt domowy. Goście Wonki mogli tego doświadczyć, chociaż Umpa-Lumpy bywały wobec nich uszczypliwe. Gdy niesforne dzieci nie chciały się dostosować do zasad fabryki, małe stworki w kąśliwy sposób unaoczniały im ich błąd, jednak zawsze potem pomagały im otrząsnąć się z konsekwencji swojego błędu.