Przypowieść o zagubionej owcy to ciekawy przykład tego, że przypowieści ewangeliczne nie służyły Jezusowi Chrystusowi wyłącznie do głoszenia nauk i objaśniania prostemu ludowi skomplikowanych boskich prawd. W tym przypadku, Mesjasz językiem paraboli (inna nazwa gatunku przypowieści) zwraca się również do faryzeuszy, którzy zarzucają mu odstępstwo od wiary i tradycyjnego sposobu nauczania.
Spis treści
Przypowieść o zagubionej owcy – streszczenie
Jezus Chrystus wygłaszał swe nauki dla wszystkich: nie dzielił swoich wyznawców na lepszych i gorszych, na uczciwych i nieuczciwych, na bardziej godnych bycia jego uczniami i mniej godnych. Dlatego też na jego wystąpienia przychodziło bardzo wielu ludzi żyjących w grzechu; lichwiarzy, cudzołożników czy nieuczciwych poborców podatkowych.
Świadkami tego procesu byli faryzeusze (faryzeusze tworzyli bractwo religijne, odłam tradycyjnego judaizmu: żyli w separacji od osób „nieczystych”, by własną czystością zasłużyć na zbliżenie się do świętości bożej; taki tryb życia i pojmowania wiary w naturalny sposób wykluczał się z egalitarnym podejściem Jezusa Chrystusa, co stało się zarzewiem konfliktu między stronami). Zarzucali oni Jezusowi to, że naucza również ludzi, którzy w jawny sposób grzeszą. Jezus odpowiedział im właśnie Przypowieścią o zagubionej owcy.
W opowiadaniu tym, pasterzowi, który posiada w swoim stadzie sto owiec, ginie jedna z nich, a on, pozostawiając pozostałe dziewięćdziesiąt dziewięć, wyrusza na poszukiwanie tej jednej, zagubionej. Kiedy ją odnajduje, bierze ją czule na ramiona i wraca do stada, a kiedy powraca do domu, wyprawia ucztę, na którą zaprasza swoich przyjaciół i mówi im, by współdzielili z nim radość z zaginionej owcy.
Tak, według Jezusa Chrystusa, funkcjonuje również Królestwo Niebieskie. Bogu dużo większą radość sprawia jeden jedyny grzesznik, który co prawda błądził w życiu, ale w końcu opamiętał się i nawrócił, niż dziewięćdziesięciu dziewięciu wiernych, którzy nigdy nie odstąpili od wiary i od życia w zgodzie ze Słowem Bożym.
Przypowieść o zagubionej owcy – interpretacja
Przypowieść o zagubionej owcy nie nastręcza zbyt wielu kłopotów interpretacyjnych, jest dość „intuicyjna”, w dodatku zaraz po jej wygłoszeniu, tłumaczy ją sam Chrystus, dzięki czemu możemy mieć pewność, że cały fragment zrozumieliśmy poprawnie. Jest to (po raz kolejny) ciekawy przypadek mówiący o tym, jak bardzo logika Królestwa Niebieskiego różni się od logiki ludzkiej i ludzkiego pojmowania sprawiedliwości. Mamy tu bowiem do czynienia z informacją, że nawrócony grzesznik jest dla Boga większym powodem do radości niż dziewięćdziesięciu dziewięciu wiernych, którzy odrzucali życie w grzechu. Rodzi się więc naturalne pytanie: czy opłaca się być całe życie wiernym i wystrzegać się grzechu na każdym kroku, skoro można by żyć grzesznie, a dopiero potem się nawrócić, skoro wówczas będziemy dla Boga większą radością?
Bardzo podobny dylemat został poruszony w Przypowieści o synu marnotrawnym, w której ojciec wyprawia ucztę na cześć grzesznego syna, chociaż nigdy nie uczynił podobnego gestu wobec starszego dziecka, które przecież pozostawało mu wierne przez całe życie i przez całe życie ciężko pracowało wypełniając rozkazy ojca. Na pierwszy rzut oka rzeczywiście nie wygląda to na sprawiedliwość, której pragniemy na co dzień. Odpowiedź jednak tkwi w jeszcze inne przypowieści, mianowicie w Przypowieści o pannach roztropnych i nieroztropnych, w której pada znamienne hasło „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny”. Nie można więc przeżyć całego życia w grzechu i liczyć na to, że nawrócimy się „w ostatniej chwili”, bo nie wiemy, kiedy ta ostatnia chwila nadejdzie. Możemy więc po prostu nie zdążyć, a potem szansy na zmianę już może nie być.
Przypowieść o zagubionej owcy – problematyka
Przypowieść o zagubionej owcy i sytuacja, w której zostaje ona wygłoszona przez Jezusa Chrystusa, pokazuje bardzo ciekawą rzecz. Mianowicie konflikt rodzący się pomiędzy Synem Bożym a faryzeuszami, czyli dość ekstremalnym odłamem religii judaistycznej. Faryzeusze zarzucali Chrystusowi wręcz bluźniercze odstępstwa od doktryny religijnej, co on sam zawsze potrafił odeprzeć prostymi słowami. Przypominał im w ten sposób, że wiara nie powinna polegać na obwarowywaniu swojego życia setkami surowych nakazów i zakazów, lecz na rzeczach prostych, zrozumiałych i dostępnych dla każdego. Na miłosierdziu i poświęceniu wobec bliźnich, na przebaczaniu im, na miłości i radości. Nie zaś na gniewie, nienawiści, wrogim nastawieniu do każdego, kto jest inny od nas i chęci unicestwienia wszystkiego, co nie zgadza się z naszą doktryną. Zarzuty faryzeuszy miały sens tylko z punktu widzenia ich światopoglądu, natomiast Jezus Chrystus odpowiadał im bardzo prosto, posługiwał się prostymi przykładami, w przypadku których nie dało się przeinaczyć lub źle zinterpretować jego słów. Dlatego też ze wszystkich dyskusji religijno-doktrynalno-światopoglądowych prowadzonych z faryzeuszami na przestrzeni kilku lat swojej działalności, zawsze wychodził zwycięsko, co niestety tylko zaostrzało konflikt pomiędzy stronami.