Widma, zjawy, upiory i inne fantastyczne nadprzyrodzone istoty, towarzyszą wyobraźni ludzkiej od zarania dziejów. Na początku bywały groźnymi potworami, które czaiły się w mroku, by odebrać życie ludziom pierwotnym, później podzieliły się na dobre i złe i odgrywały funkcje religijne. Jeszcze kilka wieków temu funkcjonowały jako część rzeczywistych wierzeń ludowych, dzisiaj są już wyłącznie częścią folklorów i wspomnieniem dawnych religii i mitologii. Istnieją jednak nadal w literaturze fantastycznej i nie tylko. Okazuje się bowiem, że najwybitniejsi twórcy literatury polskiej równie sprawnie używają w swoich utworach wszystkich nadprzyrodzonych stworzeń, które służą pewnym jasno określonym celom.
Wesele Stanisława Wyspiańskiego to dramat, w którym świat rzeczywisty przenika się i łączy ze światem nadprzyrodzonym. Autor przedstawił sytuację, w której w podkrakowskiej, bronowickiej chacie spotykają się przedstawiciele chłopstwa oraz mieszczańskiej inteligencji.
Od początku widać, że obie grupy darzą się dyskretną niechęcią i nie czerpią przyjemności z tego, że przychodzi im razem spędzać czas. Po jakimś czasie na weselu zaczynają zjawiać się widma postaci pochodzących z legend lub duchy dawnych przywódców i ludowych bardów. Wśród nich są choćby Jakub Szela, Wernyhora, Stańczyk czy Zawisza Czarny. Każda z tych postaci w pewien sposób chce wpłynąć na swoich rozmówców ze świata realnego. Niektóre z nich popychają bohaterów do zgody, inne wręcz przeciwnie. Stańczyk próbuje uświadomić Dziennikarzowi, że ze względu na swój zawód nie może on pogrążać się w marazmie, ponieważ cierpi na tym również naród. Wernyhora obarcza Gospodarza odpowiedzialnością za zorganizowanie powstanie, lecz on nie jest w stanie wziąć jej na swoje barki. Widma interesują się światem rzeczywistym i usiłują wpłynąć nań w bardzo konkretny sposób.
Bardzo podobnie rzecz ma się w przypadku jednego z najwybitniejszych dramatów europejskich – Makbeta Williama Szekspira. Pamiętać należy, że cała tragedia rozpoczęła się od przepowiedni, jaką tytułowy bohater usłyszał od trzech wiedźm na tajemniczym wrzosowisku. Gdyby nie one, być może nie pozwoliłby rozbudzić się w sobie chorobliwej ambicji, która doprowadziła go do królobójstwa, oszustw, zbrodni i manipulacji, a także do zostanie tyranem i doprowadzenia swojej ojczyzny na skraj upadku i wojny domowej. Po raz kolejny jest więc to ingerencja zjaw w świat rzeczywisty, która ma nań niebanalny wpływ.
Podobny wpływ ma również gniew Goplany, nimfy jeziora Gopło, w Balladynie Juliusza Słowackiego. Nimfa poczuła czym jest odrzucenie jej miłości przez Grabca. Postanowiła zemścić się na Balladynie i skierowała wóz księcia Kirkora właśnie do jej wiejskiej chatynki. To doprowadziło do ciągu nieszczęśliwych wydarzeń, które zrobiły z Balladyny potwora, krwawą królową, która mordowała wszystkich, chcących stanąć jej na drodze, nawet swojego męża, dla którego zabiła po raz pierwszy – własną siostrę.
Jak widać na powyższych przykładach, literatura zna bardzo wiele przypadków, w których literatura najwyższych lotów wspomagała się wprowadzeniem widm, zjaw i różnego rodzaju stworzeń metafizycznych. Zwykle miało do na celu osiągnięcie pewnego konkretnego efektu – stworzeniu wrażenia, jakoby nasza rzeczywistość nie była jedyną, ba – nie była najistotniejszą rzeczywistością. Jakby składała się z sumy wpływów istot z różnych wymiarów. Sprawia to wrażenie, że nie wszystko w naszym życiu zależy od nas. Jest to z jednej strony rozgrzeszenie, ale z drugiej wezwanie do jeszcze większej pracy nad sobą i nad kształtem świata wokół nas, ponieważ różne siły mogą próbować go zniszczyć. Stanisław Wyspiański, William Szekspir, Juliusz Słowacki oraz wielu, wielu innych wybitnych twórców było na tyle czułych i wrażliwych na rzeczywistość, że bez problemu byli w stanie wyobrazić sobie wpływ innego świata na nasz.