Trzej elektrycerze – streszczenie, plan wydarzeń, problematyka

Autor: Grzegorz Paczkowski

Czytając Bajki robotów – zbiór opowiadań Stanisława Lema, można odnieść wrażenie, że Polacy mieli własne Gwiezdne Wojny już w latach 60. XX wieku, na długo przed faktycznym powstaniem kultowego cyklu filmów. Gdyby sfilmować opowiadania Lema, mogłyby one być nie mniej fascynujące pod względem fabularnym, a dodatkowo niosłyby ze sobą dużo większy ładunek dydaktyczny. Na pewno byłoby tak w przypadku Trzech elektrycerzy. 

Trzej elektrycerze – streszczenie

Kryonidzi byli mieszkańcami Kryonii – planety oddalonej od wszelkich źródeł światła (słońc) i nieprawdopodobnie zimnej. Zostali powołani do życia przez wielkiego kosmicznego konstruktora-wynalazcę.

Wszystko na Kryonii, łącznie z jej mieszkańcami, składało się z lodu i z zamarzniętych gazów. Jako że światło słoneczne mogłoby roztopić lód, Kryonidzi za jedyne oświetlenie mieli zorze polarne zamykane w kryształy. Ten, kto takich kryształów posiadał najwięcej, ten uważany był za najbardziej zamożnego. Miało to jednak swoje minusy – świetliste kryształy sprawiały, że całą planeta była doskonale widoczna z bardzo dużych odległości i sprawiała wrażenie składającej się z samych bogactw. Toteż po czasie zainteresowali się nią kosmiczni awanturnicy, skuszeni łatwym łupem.

Pierwszym z nich był elektrycerz Mosiężny, który jednak nie przewidział, że kiedy tylko stanął na powierzchni Kryonii, od temperatury jego pancerza zaczął topić się lód pod jego stopami. W kilka chwil ziemia rozstąpiła się pod im i Mosiężny, nie potrafiąc się uratować, runął w odmęt wiecznego oceanu, a pokrywa lodu zamknęła mu drogę ucieczki na wieczność.

Drugim elektrycerzem, który chciał spróbować swojego szczęścia na Kryonii, był elektrycerz Żelazny. Ten również rozgrzał się od wchodzenia w atmosferę lodowej planety, jednak spadłszy postanowił odczekać aż ostygnie i dopiero wówczas ruszyć do ataku. Kiedy płatki śniegu na jego zbroi przestały się już topić i chciał wstać, okazało się, że zamarzł cały smar w jego wnętrzu. Elektrycerz Żelazny pozostał więc na miejscu, a z czasem przykrył go śnieg tworząc z niego wielką górę.

Trzecim śmiałkiem był elektrycerz Kwarcowy. Ten nie musiał się martwić o to, że powtórzy los poprzedników. W swoim wnętrzu nie miał smaru, który mógłby zamarznąć, a jego pancerz nie nagrzewał się, dopóki elektrycerz zbyt intensywnie nie myślał. Kwarcowy wylądował na Kryonii i od razu ruszył do ataku. Dotarł do stolicy Kryonii – Frygidy – i od razu przeszedł do szturmu. Trochę pomyślał, co rozgrzało jego pancerz i dzięki czemu przebił się przez lodowe mury miasta. Na wielkim placu napotkał Boreala – mroźnego władcę Kryonidów. Kwarc okazał się twardszy od lodu i elektrycerz roztrzaskał Boreala bez trudu. Kolejnym obrońcą był Albucyd Biały, „jenerał-minerał”, który jednak szybko podzielił los Boreala. Porażkę w pojedynku z Kwarcowym poniósł również książę Astrouch, pan na lodach czarnych.

Kiedy już rycerz pewny był swojego absolutnego zwycięstwa, natrafił na wielkiego mędrca Kryonidów, Baryona Lodoustego. Ten zamiast walczyć, ustępował napastnikowi pola, lecz przy tym pokazywał mu dziwne znaki. Najpierw dwa palce, potem jeden, a na koniec okrąg utworzony z palców, w który włożył kciuk. Elektrycerz kwarcowy bardzo zdziwił się zachowaniem starego Krynoida i tak intensywnie zaczął zastanawiać się nad znaczeniem pokazywanych przez niego symboli, że rozgrzał się cały, co poskutkowało tym, że lód się pod nim roztopił i napastnik runął w lodową czeluść.

Krynoidzi zostali uratowani, lecz wciąż pytali mędrca, co znaczyły owe znaki, którym zawdzięczają życie. Baryon Lodousty odpowiedział, że dwa palce oznaczały, że na razie jest ich dwóch, jeden palec, że za chwilę zostanie tylko on sam, a okrąg symbolizował miejsce pod stopami elektrycerza, które w chwilę potem się załamało. Krynoidzi dziwili się, że mędrzec sięgnął po tak niepewny sposób, ale Baryon odpowiedział, że wiedział, iż Kwarcowy nie jest najmądrzejszym elektrycerzem, ponieważ nawet gdyby zdobył wszystkie skarby Kryonii, nie przydałyby mu się na nic na słonecznej planecie, z której pochodził. 

Trzej elektrycerze – plan wydarzeń

  1. Kosmiczny konstruktor-wynalazca tworzy Kryonidów – naród lodowy żyjący z daleka od słońca.
  2. W poszukiwaniu łatwego łupu na Kryonię przybywa elektrycerz Mosiężny, lecz rozgrzewa lód pod swoimi stopami i zapada się w głębiny oceanu. 
  3. Na Kryonię przybywa elektrycerz Żelazny, który tak długo czeka aż ostygnie jego zbroja, że zamarza.
  4. W końcu na planetę przybywa elektrycerz Kwarcowy, którego jedynym ograniczeniem jest to, że nie może zbyt intensywnie myśleć, by jego mózg się zanadto nie rozgrzał. 
  5. Eletrycerz Kwarcowy bez trudu forsuje mury Frygidy i wygraywa po kolei z Borealem, Albybudem Białym i księciem Astrouchem. 
  6. Kwarcowy trafia na Baryona Lodoustego, który zamiast z nim walczyć, ustępuje mu pola i pokazuje różne znaki.
  7. Kwarcowy zaczyna zastanawiać się nad znaczeniem znaków, w wyniku czego rozgrzewa się i roztapia lód pod własnymi stopami. Zapada się pod ziemię.
  8. Baryon Lodousty tłumaczy Kryonidom sposób, w który przechytrzył Kwarcowego elektrycerza. 

Trzej elektrycerze – bohaterowie

  • Elektrycerz Mosiężny;
  • Elektrycerz Żelazny;
  • Elektrycerz Kwarcowy;
  • Boreal – wódz Kryonidów;
  • Alcybud Biały – „jenerał-minerał”;
  • Książę Astrouch – pan na lodach czarnych;
  • Baryon Lodousty – kryoński mędrzec;

Trzej elektrycerze – problematyka

Trzej elektrycerze to kolejny przykład tego, jak Stanisław Lem po mistrzowsku przeniósł dydaktyczny charakter klasycznych bajek w przestrzeń science-fiction. Opowiadanie to jest bowiem niczym innym, jak właśnie bajką, której zadaniem jest dać nam lekcję. Jaką? Że nie należy sięgać po czyjąś własność, ponieważ prędzej czy później się to na nas zemści i to, że mądrość zawsze wygra z bezmyślną agresją.

Lem w charakterystycznym dla siebie stylu pokazał, że opowiadać o rzeczach najważniejszych można na wiele sposobów, nie zawsze muszą to być opowieści o księżniczce, królewiczu i złośliwych wiedźmach. Gorzką puentą bajki jest to, że prawdopodobnie głupcy nastawieni na szybki choć niemoralny zysk będą istnieć zawsze, lecz równie często będą oni padać ofiarą własnej głupoty. 

Dodaj komentarz