W jaki sposób Mikołajek wyobrażał sobie swoje dorosłe życie?

Autor: Grzegorz Paczkowski

Mikołajek, tytułowy bohater książek Rene Goscinny’ego, jest małym chłopcem, który, jak każde chyba dziecko, snuje własne przypuszczenia i domysły na temat dorosłości, którą obserwuje choćby na przykładzie swoich rodziców. Oczywiście są to domysły dalekie od tego, jak dorosłość wygląda w prawdziwym życiu, ale kto wie, czy właśnie nie dlatego są takie fascynujące. 

Dla małego Mikołajka dorosłość była przede wszystkim tym, co widział na przykładzie swoich rodziców czy nauczycieli. Obserwując ich, chłopiec dochodził do wniosku, że bycie dorosłym polega w głównej mierze na absolutnej wolności i swobodzie co do tego, co chce się robić. Nie zwracał uwagi na to, że rodzice muszą ciężko pracować, żeby zarabiać pieniądze i mają z tym mnóstwo strapień. Ważne było to, że mogli robić, co im się teoretycznie tylko podobało. 

Mikołajek nie widział takiej dorosłości, ale takiej dorosłości właśnie pragnął i taką sobie wyobrażał. Marzył o tym, że gdy tylko dorośnie, zacznie robić wszystko, czego do tej pory zabraniali mu rodzice. Przede wszystkim zaś opuści dom rodzinny, by ukarać swoich opiekunów za to, że – jego zdaniem – traktowali go tak surowo i krzyczeli na niego „bez powodu”. Chciał, żeby zatęsknili za nim i poprzez tęsknotę uświadomili sobie swoje błędy. Chciał wrócić dopiero, gdy ci zrozumieją swoją winę i będą za nim bardzo tęsknić. 

Oprócz tego Mikołajek widzi dorosłość jako przestrzeń absolutnej dowolności co do tego, co robiło się z własnym życiem. Chciał bardzo szybko zarobić dużo pieniędzy (co w jego umyśle w ogóle nie było problemem) oraz kupić sobie od razu samochód i samolot, żeby móc podróżować wszędzie, gdzie tylko zapragnie. Postanawia kupić sobie również dywan, który będzie mógł do woli plamić atramentem. To bowiem stało się zarzewiem konfliktu z jego matką, po którym miał ochotę uciec z domu. 

Dorosłe życie w rozumieniu ośmioletniego Mikołajka to same przyjemności, jasne strony i przywileje. Nie dostrzegał on, bo nie pozwalał mu na to jego młody wiek, ogromnej odpowiedzialności oraz tego, że dorosłość jest pasmem ciągłych wyzwań, problemów i ciężkiej pracy, która czasem tylko może zaowocować szczęśliwymi momentami oraz satysfakcją. Każdy z nas jako dziecko wyobrażał sobie dorosłość w bardzo zbliżony sposób. Zazdrościliśmy rodzicom, ponieważ wydawali się oni posiadać wielką władzę nam nami i nad całym swoim życiem. Dopiero z wiekiem zaczyna się rozumieć, że to tylko perspektywa dziecka i że w gruncie rzeczy świat wygląda zupełnie inaczej. Co nie znaczy, że nie należy dążyć do dorosłości rozumianej tak, jak miało to miejsce w przypadku Mikołajka, choć warto mieć na uwadze, że to idylla, co do której nigdy nie można mieć pewności, że uda nam się do niej doprowadzić w naszym życiu. 

Dodaj komentarz