Przyzwyczajeni jesteśmy do myśli, że to my decydujemy w stu procentach o tym, jak wygląda nasze życie. Współczesność mami nas iluzją panowania nad losem, przeznaczenie odchodzi dla nas coraz bardziej w sferę legend i bajek przeszłości. Wiara w to, że obok nas, równolegle do naszego istnieje jakiś nadprzyrodzony świat jest jednak nadal aktualna, choćby w wybitnych dziełach pisarzy dawnych epok.
Jednym z najbardziej znanych dramatów autorstwa Juliusza Słowackiego jest Balladyna. Dzieło przepełnione okrucieństwem, wynikającym z namiętności targających ludzką duszą, ale też pewnym podskórnym przeświadczeniem, że świat nadprzyrodzony, który w wyobraźni romantyków odgrywał bardzo istotą rolę, wpływa na nasze życie i na decyzję, które podejmujemy.
Balladyna była wiejską dziewczyną, która od dziecka pragnęła wyrwać się z biedy, z domu matki i siostry, które wymagały od niej pracy, pokory i odpowiedzialności. Nie cofnęła się nawet przed zabiciem Aliny, gdy książę Kirkor miał zamiar wziąć jedną z nich za żonę. Balladyna zdobyła najwyższe zaszczyty w państwie, jednak jej droga do sukcesu znaczona była krwią, manipulacjami i oszustwem. W końcu życie stracił również sam Kirkor.
Gdy wydawało się, że już nic nie jest w stanie zaszkodzić okrutnej władczyni, zostaje ona rażona piorunem, który jest wyraźną interwencją świata nadprzyrodzonego. Jest to dla odbiorcy jednoznaczny sygnał – nie ma zbrodni bez kary, a jeśli człowiek nie jest w stanie wyegzekwować sprawiedliwości, zrobi to na pewno natura sama w sobie. Inaczej jednak patrzy się na los Balladyny, gdy pojmie się, że Kirkor nie trafił do jej domu przypadkiem. To złośliwa nimfa Goplana sprowadziła księcia do ubogiej wiejskiej chaty. Była to zemsta na Balladynie, przez którą Goplana straciła ukochanego Grabca. Chłop bowiem nie był zainteresowany jej uczuciem, rozkochany w dziewce. Można więc zadać sobie pytanie, czy do wszystkich tych wydarzeń, do wszystkich morderstw i tragedii doszłoby, gdyby nie urok nimfy?
W Balladynie oczywiście zwyciężyła wrodzona próżność, niewdzięczność i inne negatywne cechy, lecz ich aktywacja została ewidentnie wywołana czarem Goplany. W tej interpretacji Balladyna z kata może stać się nieledwie ofiarą czynów świata nadprzyrodzonego. Nikt oczywiście w ten sposób nie interpretuje dramatu Słowackiego, lecz jest to zagadnienie ciekawe intelektualnie.
Podobne wrażenie można odnieść przy lekturze dużo wcześniejszego Makbeta, czyli legendarnego dramatu Williama Szekspira, na którym zresztą w dużej mierze wzorował się sam Juliusz Słowacki, pisząc swoją Balladynę. Główny bohater z najsłynniejszego i najbardziej szlachetnego rycerza staje się królobójcą i tyranem. Wszystko zaś za sprawą trzech wiedźm, które wywróżyły mu zdobycie tronu.
Oczywiście z początku ignorowana przepowiednia rozbudziła chorobliwą ambicję Makbeta i jego żony, która musiała w nich od dawna istnieć, lecz trudno powstrzymać się przed wrażeniem, że cała tragedia została sprowokowana właśnie przez owe wiedźmy, a więc – ponownie – przez ingerencję świata nadprzyrodzonego. Gdyby nie wróżba, ambicja Makbeta nie zostałaby być może nadmiernie pobudzona i zmarłby owiany sławą najwierniejszego rycerza króla Dunkana. Tak się jednak nie stało i Makbet oraz jego żona musieli oddać życie, doszedłszy co prawda do najwyższych zaszczytów w państwie, lecz stworzywszy z niego również niewyobrażalną tyranię. Po raz kolejny można powiedzieć, że jest to tylko hipoteza i jedna z wielu – choć dość kontrowersyjna – droga interpretacji legendarnego dzieła. Na tym jednak polega piękno literatury, że można ją czytać na bardzo wiele różnych sposobów.
Wpływ świata nadprzyrodzonego na świat realny w literaturze jest bardzo częstym motywem, poruszanym przez najwybitniejszych literatów różnych epok. Istniały epoki, które wręcz przyznawały wyższość światu nadprzyrodzonemu nad światem realnym. To bardzo metafizyczne myślenia, które zakłada pewną równoległą rzeczywistość duchową, przenikającą się z naszą. Warto czytać, by zyskać własne zdanie na ten temat.