Epoka pozytywizmu przyniosła diametralnie inne od romantycznych idee społeczne. Umysłami myślicieli pozytywistycznych zawładnął wizerunek społeczeństwa jako jednego organizmu, który nie może w pełni poprawnie funkcjonować, jeśli jakaś jego część nie jest do końca zdrowa.
Życie najuboższych warstw narodu w Polsce pod koniec XIX wieku pozostawiało wiele do życzenia. Brak ubezpieczeń społecznych, bardzo trudny dostęp do opieki medycznej, niskie zarobki przy bardzo ciężkiej pracy, analfabetyzm na wsiach, brak świadomości w kwestiach higieny – to tylko niektóre problemy, które wówczas były powszechne. W myśl pracy organicznej, bogaci mieli w pierwszej kolejności pomóc w „uzdrowieniu” chorych części społeczeństwa. O tym, jak wyglądała praca organiczna w rzeczywistości, możemy dowiedzieć się przez pryzmat dwóch powieści pozytywistycznych – Ludzi bezdomnych Stefana Żeromskiego i Lalki Bolesława Prusa.
Spis treści
Praca organiczna w Ludziach bezdomnych
Powieść Żeromskiego opowiada o losach doktora Tomasza Judyma, który po studiach zagranicą, wraca do Polski, by przekonać się, że panują w niej nadal fatalne warunki mieszkaniowo-sanitarne, jeśli chodzi o najuboższą warstwę społeczną. Nawet zawody najwyższego ryzyka są słabo opłacane i nie dają pracownikom ubezpieczenia – ludzie niszczą swoje zdrowia za pieniądze, które nie wystarczają im potem na leczenie. Kobiety mają bardzo niewielki wybór jeśli chodzi o pracę zarobkową, więc zaczepiają się gdziekolwiek, byle tylko przetrwać. W nieodnawianych i podniszczonych domach i kamienicach mieszkają wielopokoleniowe i wielodzietne rodziny, stłoczone nieraz po kilkanaście osób w jednym pomieszczeniu. Brak podstawowych środków higieny powoduje szybkie i łatwe przenoszenie się chorób, których nie ma gdzie ani za co leczyć.
Sytuacja ta w dużej mierze wynika z hermetyczności środowiska lekarskiego, które usatysfakcjonowane swoją wysoką pozycją społeczną, zapomniało o istocie zawodu. Liczy się dla nich przede wszystkim pieniądz, nie misja niesienia drugiemu człowiekowi pomocy. Judym – młody idealista o szerszym niż polskie horyzoncie działania – postanawia przeciwstawić się marazmowi w tej kwestii. Chce wykonywać swój zawód rzetelnie i w zgodzie z jego misją. Jego podejście spotyka się jednak z bardzo dużym oporem ze strony hermetycznych kręgów lekarskich, których członkowie przyzwyczaili się do wygodnego trybu życia, w którym odwracają wzrok od tych, którzy najbardziej potrzebują ich pomocy. Lekarze w dużej większości negatywnie reagują na słowa krytyki Judyma i podcinają skrzydła jego działaniom obnażającym ich bierność i egoizm. Wszystko to pokazuje jak trudno było wprowadzić w praktykę pozytywistyczne teorie i idee.
Ludzie bezdomni pokazują, że na miejsce jednego idealisty, który rzeczywiście chce poświęcać się na rzecz dobra ogółu, wyrasta kilkudziesięciu ludzi, którzy będą mu to utrudniać w myśl własnej wygody, niechęci do zmian, wysiłku i pracy. Tomasz Judym jest odrzucany przez wszystkie środowiska lekarskie, w których odważa się głosić swoje poglądy. Każdy jego szlachetny pomysł przegrywa z intelektualnym zastaniem, niechęcią do wysiłku czy poniesienia kosztów przez ludzi, którzy nie chcą wykorzystywać danej im władzy w odpowiedzialny sposób.
Praca organiczna w Lalce
W Lalce Bolesława Prusa mamy do czynienia z panoramicznym spojrzeniem na całe społeczeństwo w latach 70. XIX wieku, czyli w okresie apogeum pozytywizmu. Również Prus pokazuje nam, że ideę pracy organicznej dużo łatwiej było stworzyć niż zastosować w świecie rodzącego się kapitalizmu.
Organicznikiem w tej powieści jest jej główny bohater, Stanisław Wokulski, który sam dorobił się majątku i nie miał problemów z dzieleniem się nim, jeśli szło o pomoc ubogim czy potrzebującym. Nie waha się przed udzielaniem zapomóg finansowych czy anulowaniem długów. Stwarza nowe miejsca pracy, obniża czynsz niektórym mieszkańcom swojej kamienicy, pomaga wyjść na prostą ludziom z ulicy. Jego działania obejmują również szerszą perspektywę – jest on bowiem inicjatorem powstania spółki do handlu z Rosją, która ma przynieść polskim nabywcom towary o dużo niższej niż dotychczasowa cenie. Bohater spotyka się jednak z oporem. Zwłaszcza spółka handlowa budzi niepokój inwestorów niechętnych Wokulskiemu – zarzucają mu niepatriotyczny interes z zaborcą.
Kupiec jest w swoich działaniach osamotniony. W powieści zwraca uwagę zwłaszcza bierność arystokracji – ludzi najmożniejszych, którzy jednak żyją w zupełnych oderwaniu od rzeczywistości i jej problemów. Są zajęci marnowaniem majątków na życie w luksusie, podróże i realizowanie wybujałych zachcianek. Wyjątkiem na tym tle jest prezesowa Zasławska, która własny majątek przekształciła w miejsce pomocy ubogim dzieciom. Zatrudnia również wiele osób, które nie potrafiły poradzić sobie na rynku pracy. Wszyscy mieszkańcy Zasławia są szczęśliwi i w dobrej formie. Działalność zarówno Wokulskiego jak i prezesowej ukazana jest w Lalce jako kropla w morzu potrzeb. Pojedynczy ludzie nie są w stanie odpowiedzieć na potrzeby wszystkich. Pozytywistyczna idea pracy organicznej nie jest zatem możliwa do zrealizowania, jeśli nie postara się o to przynajmniej większość społeczeństwa.