Skrajne sytuacje spotykają nas zawsze niespodziewanie, dlatego tak trudno się w ich przypadku uspokoić i od razu zadziałać najlepiej jak się tylko potrafi. Jeśli jednak jesteśmy poddani jakiejś sytuacji, w której w grę wchodzi godność ludzka, warto pamiętać, że mimo różnych emocji, możliwe jest to, by zachować się właściwie, nawet jeśli nikt wokół nas nie będzie przejawiał zainteresowania takim właśnie zachowaniem. Tylko od nas zależy to, czy w takich sytuacjach się sprawdzimy i okażemy się godni nazywania siebie pełnoprawnie istotami ludzkimi.
Zdążyć przed Panem Bogiem autorstwa Hanny Krall to wstrząsający reportaż, w którym przedstawiona została nieznana dotąd wizja powstania w getcie warszawskim w 1943 roku. Książka jest wywiadem przeprowadzonym przez autorkę z Markiem Edelmanem, jednym z przywódców powstania. Edelman mówił, że powstanie nie było wcale heroicznym zrywem i nie tak powinno być traktowane.
Warunki panujące w getcie oraz docierająca do Żydów świadomość, że są bezwzględnie skazani na śmierć, sprawiły, że jedynym wyborem, jaki mieli, był wybór sposobu własnej śmierci. Wybuch powstania był zatem aktem desperacji i próbą zwrócenia na siebie uwagi międzynarodowej opinii publicznej. W ten sposób społeczność żydowska getta warszawskiego, a ściślej rzecz ujmując niewielka jej część, która miała jeszcze siłę, pragnęła dokonać ostatecznego aktu zachowania godności. Istotnie brutalny jest świat, w którym godność człowieka może być wyrażona wyłącznie poprzez wybór sposobu odebrania sobie życia.
Zdążyć przed Panem Bogiem Hanny Krall jest okrutnym świadectwem i dowodem na to, że i takie chwile w życiu naszego świata się zdarzały. My zaś mamy obowiązek o tym pamiętać, ponieważ jedynie taka pamięć jest nas w stanie uchronić od popełniania błędów naszych przodków i dopuszczania do sytuacji tak skrajnych i ekstremalnych jak te, do których dochodziło w czasie II wojny światowej.
Dżuma Alberta Camusa również opowiada o pewnego rodzaju sytuacji ekstremalnej. Miasto Oran zostaje dotknięte epidemią tytułowej choroby i zamknięte jako strefa kwarantanny. Obywatele miasta są zdani na siebie samych. Postawy niektórych z nich są haniebne i godne najwyższej pogardy, jednak znajdują się też chwalebne wyjątki, które udowadniają, że zachowanie godności w sytuacjach ekstremalnie nawet skrajnych jest jak najbardziej możliwe.
Taką postacią jest doktor Bernard Rieux, główny bohater powieści. Jest on lekarzem, który jako jeden z pierwszych dostrzega zagrożenie dżumą. Gdy epidemia wybucha z pełną mocą, nie waha się i nie zważając na własne bezpieczeństwo, oddaje się w pełni wykonywaniu swojego zawodu, wykonywaniu swojej misji. Codziennie naraża się na kontakt z dziesiątkami chorych i ryzykuje własne zakażenie i śmierć. Jest jednak świadomy, że właśnie takich sytuacji również dotyczyła przysięga Hipokratesa, którą musiał złożyć stając się lekarzem. Nie było w nim przy tym ani krztyny bohaterstwa czy robienia czegokolwiek na pokaz.
Doktor Bernard Rieux uważał, że najwięcej, ile można zrobić, to robienie po prostu tego, co do nas należy. Tak naprawdę – w filozoficznym ujęciu – nie jesteśmy w stanie zrobić więcej. Potrzeba jednak minimum silnej woli i zimnej krwi, by zdobyć się na ten okruch odwagi i wzięcie odpowiedzialności za swoje czyny. Należy też zawsze pamiętać, że to, w jaki sposób zachowamy się w sytuacji kryzysowej, będzie o nas świadczyło do końca życia. Nawet jeśli nie w oczach innych ludzi, to w momencie, kiedy będziemy patrzeć sobie w oczy w lustrze.
Doktor Bernard Rieux z całą pewnością celująco zdał egzamin z godności ludzkiej zachowanej nawet w sytuacji kryzysowej, a tego nie można powiedzieć o wszystkich mieszkańcach Oranu, nawet o tych, po których byśmy się mogli tego spodziewać z racji pastowanych urzędów lub szacunku społecznego, jakim się cieszyli.