Konrad i Kordian to dwaj wielcy bohaterowie polskiej literatury romantycznej. Pierwszy pochodzi z Dziadów cz. III Adama Mickiewicza, drugi zaś jest tytułowym bohaterem dramatu Juliusza Słowackiego. Ze względu na bardzo silne tendencje, jakie panowały w tamtej epoce, powyższych bohaterów wiele łączy, natomiast istnieje też szereg bardzo interesujących różnic pomiędzy nimi.
Konrad to postać, o której można powiedzieć, że rodzi się na oczach czytelnika, na kartach dramatu. W więziennej celi dochodzi do metafizycznej przemiany Gustawa, skazanego na niewolę za działalność konspiracyjną przeciw zaborcy. Gustaw był młodzieńcem skupiającym się w życiu na uczuciach miłosnych i jeśli cierpiał, to w głównej mierze ze względu na kobiety. Konrad jest człowiekiem diametralnie odmiennym. Jego uwagę w pełni pochłania myślenie o ojczyźnie, o własnym narodzie i jego wyzwoleniu. Jest poetą przekonanym o swojej absolutnej wyjątkowości. Zgodnie z popularnym w romantyzmie poglądem, Konrad wierzy w potęgę swojego ducha – jego zdaniem słowo i wiara ma moc wpływania na rzeczywistość materialną. W pewnym momencie, w Wielkiej Improwizacji, stawia się wręcz na równi z Bogiem. Żąda od niego władzy nad światem, „rządu dusz”, dzięki któremu mógłby zdjąć cierpienie ze swojej ojczyzny.
Konrad to postać ekstremalnie wręcz wrażliwa. Świadczy o tym choćby kwestia: „Nazywam się milijon, bo za milijony kocham i cierpię katusze!„. Poziom utożsamienia się z narodem sięga zenitu, kiedy Konrad ociera się o bluźnierstwo, stając się tym samym podobnym do mitologicznego Prometeusza, który jawnie sprzeciwił się bogom z miłości do ludzi. Konrad to wielki indywidualista, buntownik przekonany o swojej racji i sile swojego ducha. Nade wszystko kocha on swój naród, którego cierpienie odczuwa jako swoje własne i w celu przyniesienia mu ulgi, jest w stanie nawet bluźnić i sprzeciwić się samemu Bogu. To podręcznikowy przykład tzw. bohatera romantycznego – wielkiej indywidualności, sprzeciwiającej się istniejącemu porządkowi świata i obdarzonej wyjątkową wrażliwością.
Kordian to bohater powołany do życia przez Słowackiego na kartach dramatu pod tym samym tytułem, który został opublikowany zaledwie kilka lat po Dziadach cz. III Mickiewicza. Poznajemy Kordiana w bardzo różnych momentach jego życia, kiedy kieruje się różnymi wartościami i różne rzeczy wydają mu się najważniejsze. Na początku jest to piętnastoletni młodzieniec, dla którego jedynym zmartwieniem jest nieszczęśliwa miłość. W związku z rozczarowaniem uczuciowym, wpada on w egzystencjalny marazm – nie potrafi dostrzec sensu w życiu, co doprowadza go do próby samobójczej. Po jej przeżyciu i po upływie kilku lat Kordian staje się dojrzalszy, chociaż nadal posiada cechy melancholijnego romantyka: charakteryzuje go skłonność do zadumy, pesymistyczny stosunek do świata, smutek. Uczucia te pogłębiają w nim podróże, w trakcie których uświadamia sobie, że wszystko, w co dotychczas wierzył, czyli ideał miłości romantycznej, to tylko złuda i kłamstwo, a światem rządzi nie wzniosłe uczucie, ale pieniądz.
Punktem krytycznym jest wizyta Kordiana w Watykanie, kiedy dochodzi do niego, że nawet głowa Kościoła Katolickiego nie wesprze Polski w dążeniu do niepodległości. Na szczycie Mont Blanc dochodzi do przemiany wewnętrznej bohatera. Od tej pory, na przekór wszystkim, wszystkie swoje siły poświęci ratowaniu ojczyzny z rąk zaborców. Staje się zdeterminowany, pewny swojej racji i przekonany o swojej sprawczości. „Polska Winkelriedem narodów!” – wykrzykuje, nawiązując do legendarnego szwajcarskiego bohatera, który uratował swój naród ściągając na siebie całą siłę wroga i poświęcając życie. Kordian wraca do Polski i szuka wsparcia wśród konspiratorów, tam go jednak nie znajduje. Po raz kolejny rozczarowany i osamotniony, podejmuje desperacką próbę dokonania zabójstwa cara, która również kończy się niepowodzeniem. Zostaje schwytany i skazany na śmierć.
Zarówno Konrad, jak i Kordian, to wielcy indywidualiści. Jednostki wybitne pod względem wrażliwości i siły ducha oraz determinacji w dążeniu do celu. Obaj również są wielkimi patriotami i ojczyznę stawiają na pierwszym miejscu i obaj do tej postawy musieli dorosnąć, najpierw będąc uwikłanymi w romantyczną miłość. Konrad jednak wybiega dalej w myśleniu o sprawczej mocy swojego ducha – stawia się na równi z Bogiem, utożsamia się z cierpiącym narodem, jest gotów na każde poświęcenie. Kordian, po przemianie na Mont Blanc, również jest w stanie poświęcić wiele, jednak w chwili próby, braknie mu pewności siebie i psychicznej siły. Obaj bohaterowie uświadamiają nam, że aby dokonań wielkich czynów, potrzebne są wybitne jednostki, jednak nawet one nie będą w stanie poradzić sobie bez wsparcia zbiorowości.